KiH nr 1/2001
David S. Landes, Bogactwo i nędza narodów. Dlaczego jedni są tak bogaci, a inni tak ubodzy, przeł. Hanna Jankowska, Warszawa: Muza, 2000, ss. 732. ISBN: 83-7200-453-6
Bogactwo i nędza narodów. Dlaczego jedni są tak bogaci, a inni tak ubodzy Davida S. Landes’a w tłumaczeniu Hanny Jankowskiej, to jedna z książek wydanych w serii spectrum wydawnictwa Muza w 2000 roku. Książka została wydana nader starannie, na dobrej jakości papierze, w twardej okładce z ilustracjami (fragment obrazu Martwa natura van Dycka).Na pierwszy rzut oka, książka tudzież jej zawartość prezentują się nader okazale. O wysokich walorach treści ma przekonać pochwalna (niepodpisana) notka z tyłu okładki (tłumacza, wydawcy, recenzenta?). Podkreślone w niej zostają naukowe i literackie walory książki oraz duże zainteresowanie z jakim się spotkała (jedna najgłośniejszcyh i najczęściej omawianych książek 1998 roku). Jej autor, jak tam czytamy, to “historyk i ekonomista, emerytowany profesor Uniwersytetu Harvarda”.
Jak sądzę, każdy kto interesuje się nieco głębiej mechanizmami obecnymi w historii ludzkości, winien zapoznać się z tą pracą. Traktuje ona albowiem o jednej z najgłębszych i najbardziej frapujących transformacji w dziejach ludzkości – modernizacji nowożytnych społeczeństw europejskich. Autor stawia tu pewną diagnozę owej transformacji. Kreśli przy tym ogólną wizję dziejów ludzkich, mechanizmów w nich obecnych, celu w jakim zmierza historia.
Autor sprawia wrażenie erudyty, o czym można zasadnie się przekonać studiując bibliografię, liczącą blisko 90 stron (około 1500 pozycji, s. 646-732). Z tego nieco ponad stronę (22 pozycje), zajmują publikacje samego autora (najstarsza z roku 1952). Autor miał więc w chwili ukazania się Nędzy i bogactwa narodów (pierwodruk angielski w 1998 roku), ponad 40 lat pracy naukowej za sobą. O jego licznych kontaktach naukowych przekonują podzię-kowania szeregowi osób, wymienionych we Wstępie i podziękowaniach (s. 9-13).
Można tu dość zasadnie zawyrokować, że Nędza i bogactwo narodów stanowią poniekąd zwieńczenie i podsumowanie wieloletnich dociekań autora, swoistą syntezę jego dorobku naukowego i poglądów na dzieje.
Landes główny cel książki ujawnia na początku Wstępu … (s. 9). Ma zamiar przedstawić w niej historię świata, a ściślej, “prześledzić i zrozumieć główny nurt gospodarczego rozwoju i modernizacji: jak to się stało, że znaleźliśmy się (my – czyli ludzkość – R.K.) w miejscu, w którym jesteśmy, i co osiągnęliśmy”. Zastrzega przy tym, że “nie będzie to jednak wielokulturowe, antropologiczne ujęcie, wychodzące z założenia, że wszystkie ludy są równe, a historyk stara się każdemu poświęcić tyle samo uwagi”.
Odnoszę wrażenie, że tych założeń trzyma się autor konsekwetnie, poza tym (może), że nie uważam żeby została w niej przedstawia historia świata (ludzkości), a tylko ostatnie 500 lat, z istotnym odniesiem do Średniowiecza.
Zasadniczą część książki tworzy 29 rozdziałów, poprzedzonych Wstępem i podziękowaniami (s. 9-13) oraz Przedmową (s. 15-19). We Wstępie … został zakreślony zasadniczy cel pracy (patrz powyżej) oraz wyrażone podziękowania licznym osobom. W Przedmowie doprecyzowany został cel pracy: próba docieczenia przyczyn obecnego podziału świata (ludzkości) na społeczności bardzo bogate i bardzo biedne (i jak można by pomóc tym drugim).
W zakończeniu zostały pomieszczone przypisy (s. 586-645) i Bibliografia (s. 646-732).
Zasadnicza część pracy składa się z 29 rozdziałów, które nie zostały pogrupowane w większe całości. Uważam jednak, że da się wyróżnić kilka większych grup tematycznych. Obejmują one kolejno: wpływ uwarunkowań geograficznych w dziejach (rodziały 1-2), kultura średniowiecznej Europy i przesłanki jakie stworzyła dla nowożytnego rozwoju Europy (rozdziały 3-4), epoka Wielkich Okryć Geograficznych i zamorska ekspansja Europejczyków w okresie około 1500-1800 n.e. (rozdziały 5-12), rewolucja przemysłowa, jej przyczyny oraz przebieg w Anglii i Europie kontynentalnej (rozdziały 13-18), rewolucja przemysłowa (modernizacja) lub jej próby w społeczeństwach pozaeuropejskich (rozdziały 19-25), przypadki holenderskiej i angielskiej recesji rozwojowej w XVIII-XIX wieku (rozdział 26), wiek XX i prognozy na przyszłość (rozdziały 26-29).
Na podstawie lektury Bogactwa i nędzy narodów można dość dobrze zorientować się co do historiozoficznych zapatrywań autora. Idą one najogólniej po linii rozumowania A. Smitha. Mianowicie, naturalną skłonnością człowieka jest dążenie do poprawy swojego bytu, ergo i celem historii – osiągnięcie przez ludzkość stanu powszechnego dobrobytu. Dobrobyt taki są w stanie osiągnąć społeczeństwa odznaczające się znaczną wiedzą technologiczną, tolerancyjnością, mobilnością społeczną, otwartością na nowe idee, itd. Cechy takiego idealnego społeczeństwa – stanowiącego cel historii – nakreślone są łamach książki (s. 250-252).
Społeczeństwo takie nie istnieje w rzeczywistości (stanowi swoisty typ idealny – atoli autor Bogactwa i nędzy narodów nie używa takiego pojęcia), choć najbardziej do jego ideału zbliżają się współczesne społeczeństwa industrialnego Zachodu.
Ujęcie takie charakteryzuje się dużą klarownością i siłą przekonywania. Sukcesy odnoszone przez społeczeństwa Zachodu oraz naśladujących ich Wschodnioazjatów, wydają się najlepiej przemawiać na korzyść wizji dziejów wyznawanej przez autora Bogactwa i nędzy narodów.
Przyjmuje on zdecydowanie europocentryczny punkt widzenia, jeśli chodzi o pochodzenie współczesnej cywilizacji przemysłowej. Europa przewagę technologiczną nad innymi kręgami cywilizacyjnymi osiągnęła już w Średniowieczu, a jej rozwój i ekspansja w czasach nowożytnych, były już tylko tego konsekwencją (s. 67-77). W czasach nowożytnych skumulowały się w Europie (a zwłaszcza w Anglii) pewne trendy w sferach gospodarki, poznania i polityki, które w efekcie zaowocowały niezwykłym rozwojem nowożytnej Europy i tym samym – narodzinach nowoczesności.
W swych rozważaniach, autor Bogactwa i nędzy narodów duże znaczenie w genezie nowoczesności przypisuje nauce i jej metodom. Główny nacisk kładzie na autonomizację, standaryzację i instytucjonalizację poznania naukowego w Europie początków Nowożytności (s. 233-238). Wydaje się jednak grzeszyć (dużą) prostolinijnością, jeśli chodzi o pojmowanie nauki, bezkrytycznie wierząc w jej możliwości poznawcze (czytamy m.in., że w odrzuceniu magii [przesądów] nie było “nic […] złego: tędy wiodła droga do prawdy i postępu”, s. 235).
Obok położenia nacisku na naukę i kumulację wiedzy naukowej w nowożytnej Europie, akcentuje też Landes rolę wolnego rynku (swobodnej konkurencji, rywalizacji w handlu i wytwórczości) stanowiącego równie istotny czynnik co nauka. Jego zdaniem, rewolucja przemysłowa dokonała się, gdy “strumienie postępu (tj. naukowa kumulacja wiedzy i rozwój wolnego rynku – R.K.) zlały się w jeden” (s. 239-242).
Ważnym czynnikiem w powstaniu nowoczesności były także przemiany w sferze politycznej. Samorzutna rewolucja przemysłowa w Anglii była możliwa m.in. dlatego, że Brytyjczycy stosunkowo wcześnie stali się nowoczesnym narodem, tj. – jak definiuje to autor Bogactwa i nędzy narodów – “samoświadową zbiorowością o wspólnej tożsamości i lojalności oraz równym statusie obywatelskim” (s. 252-259).
Niearbitralność władzy, rządy prawa a nie jednostek, wspólna tożsamość, to cechy wybitnie sprzyjące rozwojowi ekonomicznemu (a więc i właściwym postępom ludzkości w dziejach), co Landes podkreśla wielokrotnie w różnych kontekstach, m.in. w przypadku Japonii u progu modernizacji według europejskich wzorców. Z drugiej strony, upatruje przyczyn niepowodzeń (w zakresie realizacji celu historii – powszechnego dobrobytu) niektórych społeczeństw (Chiny, Indie Mogołów, Ameryka Łacińska) w arbitralności rządzących, nieposzanowaniu własności prywatnej, etc.
Wszystkie wymienione powyżej walory, charakteryzujące sfery polityki, gospodarki i wiedzy (nauki), znajdują swoje odzwierciedlenie w “idealnym społeczeństwie”, jakiego obraz kreśli Landes (s. 250-252)…
Z różnych ujęć genezy nowoczesności, nawiązuje też Landes do weberowskiej koncepcji etyki protestanckiej jako czynnika, który znacznie przyczynił się do powstania kapitalizmu (i do podobnych rozważań R. H. Tawneya i R. K. Mertona), przyznając dużo słuszności Weberowi (s. 203-208).
W innym miejscu nawiązuje do Marksa, gdy ten mówi, że przemiany, które przeszła Anglia czekają prędzej czy później każdy inny kraj. Rację jego zdaniem, ma raczej A. Smith, gdy mówi o naturalnym wzroście dobrobytu. Każdy kraj ma inne zasoby, jeśli jednak pozwolić rządzić się rozsądkowi, to pójdzie tą drogą, która da mu większe korzyści. Cel jest więc jeden w historii (dobrobyt), choć różne drogi (ale zawsze poprzez pracę i handel) mogą doń prowadzić (s. 270-271).
Bardzo natomiast krytykuje autor Bogactwa i nędzy narodów teorie zależności (autorstwa głównie badaczy latynoskich), wyjaśniające niepowodzenia rozwoju Ameryki Łacińskiej uzależnieniem ekonomicznym (i politycznym) od bogatego Zachodu. Jego zdaniem podsycają one “niezdrową skłonność do szukania winnych wszędzie, tylko nie w sobie samym”. Nawet gdyby – jak stwierdza (co może brzmieć dość szokująco) – “były prawdziwe, lepiej byłoby trzymać je pod korcem” (m. in. s. 306-307, s. 370-371).
Niewątpliwego smaczku rozważaniom zawartym w Bogactwie i nędzy narodów dodają różnego rodzaju wtręty, jak np. uszczypliwe uwagi pod adresem cechującej (jakoby) Francuzów anglofobii, rozsiane po całej książce, lub przewijący się wielokrotnie “motyw zegara”, jako istotnego wskaźnika w ocenie zaawansowania modernizacyjnego danego społeczeństwa. Swoje wywody autor okrasza również różnymi konkretnymi przykładami, mającymi zapewne pełnić rolę ilustracji (np. Le Creusot: opowieści z dziejów biznesu, s. 307-310; Geniusz to jeszcze nie wszystko, s. 326-329, itp.).
Osobiście, jako członek pewnego społeczeństwa (z tych co starają się dogonić Zachód) nie sposób mi odmówić słuszności wywodom Landes’a. Chodzi przede wszystkim o znaczenie wiedzy fachowej, wykształcenia, wytężonej i zdysplinowanej pracy dla osiągnięcia powszechnego dobrobytu. Nie twierdzę też, że nie chcę, by ludzkość w owym kierunku zmierzała, by nie próbowano zapobiegać ekologicznej katastrofie, nie pomagano biednym społeczeństwom, etc. Chciałbym też żyć w społeczeństwie możliwie zbliżonym do Landes’owskiego ideału: społeczeństwie obywatelskim cieszącym się powszechnym dobrobytem.
Atoli, takie zapatrywania staram się żywić jako członek pewnego społeczeństwa, a nie jako ktoś próbujący swych sił w ramach teoretycznej refleksji nad społeczeństwem i historią. Jeśli bowiem chodzi o stronę teoretyczną rozważań zawartych w Bogactwie i nędzy narodów, to mam kilka zastrzeżeń.
Moim zdaniem, dużym błędem jest lekceważenie przez Landes’a teorii rozwoju zależności (centrum-peryferii). Wydaje się on hołdować tradycyjnym, klasycznym (ewolucjo-nistycznym) ujęciom modernizacji (nowoczesności). Stwierdza po prostu, że teorie te mają leczyć kompleksy członków społeczeństw zacofanych oraz legitymizować ich roszczenia (finansowe z reguły) wobec bogatych państw Zachodu. (I nie sposób mi nie przyznać tutaj Landes’owi dużej dozy słuszności).
Z (możliwie) czysto teoretyczno-metodologicznego (poznawczego) punktu widzenia uważam jednak, że teorie zależności odznaczają się znacznymi walorami heurystycznymi i eksplanacyjnymi. I z tego chociażby powodu nie należy ich odrzucać lekką ręką. W tym też sensie nie zgodziłbym się z tym zapatrywaniem autora Bogactwa i nędzy narodów. (Z drugiej strony, jako przedstawiciel peryferyjnego społeczeństwa, dowartościowując w ten sposób teorie zależności, też zapewne leczę swoje kompleksy niższości wobec czołówki ludzkości – do której przecież należy autor Bogactwa i nędzy narodów).
Landes w swych wywodach posługuje się głównie rozumowaniem typowym dla ekonomisty, w mniejszym stopniu dla historyka lub socjologa. Panujące we współczesnych społeczeństwach industrialnych wartości (jak nastawienie na zysk w ekonomicznym tego słowa znaczeniu), wydaje się on traktować jako oczywiste przypadłości kondycji ludzkiej, niezależne od czasu i miejsca. Wydaje się przy tym wartościować poszczególne kultury ludzkie, w zależności od stopnia w jakim owe “uniwersalne” wartości są w nich respektowane.
Brak mu jest przede wszystkim ujęcia atropologicznego, świadomości względności historycznej poszczególnych kulturowych systemów odniesienia, a przede wszystkim – swojego własnego. Landes wydaje się nie operować żadnym, bardziej zaawansowanym teoretycznie ujęciem kultury (w antropologicznym tego słowa znaczeniu) oraz jej historycznych przemian.
Z tej (antropologicznej) perspektywy, wywody autora Bogactwa i nędzy narodów wydają się niejednokrotnie grzeszyć naiwnością i prostolijnością. Mam tu na myśli rzeczy takie jak: wiara (chyba bezkrytyczna) w postęp urzeczywistniający się w drodze rozwojowej społeczeństw Zachodu, przekonanie o nadzwyczajnych walorach poznawczych nauki – w przeciwieństwie do magii (zabobonu), wyłączanie spod rozumienia pojęcia “kultura” współczesnej wiedzy ekonomicznej.
Rzecz oczywista, Landes zastrzega się na wstępie swych rozważań, że “nie będzie to (…) wielokulturowe, antropologiczne ujęcie, wychodzące z założenia, że wszystkie ludy są równe a historyk stara się każdemu poświęcić tyle samo uwagi”. Ale, odnoszę wrażenie, że takie ujęcie pozostaje nawet nie tyle poza zasięgiem zainteresowań autora Bogactwa i nędzy narodów, co możliwości intelektualnej percepcji tego typu ujęć.
Jego świadomość wydaje się nie wykraczać poza potoczną świadomość dobrze wyedukowanego przedstawiciela Zachodu. Człowieka przekonanego o osiągnięciach swojej cywilizacji, z dezaprobatą spoglądającego na tych wszystkich zacofanych, nierozsądnych, (a chyba głupich po prostu) członków społeczeństw innych kręgów cywilizacyjnych, które nie osiągnęły takiego stopnia rozwoju (czytaj: bogactwa) jak jego własny.
W owej słabości teoretycznej upatrywałbym największego mankamentu Bogactwa i nędzy narodów. Nie można nie przyznać, że Landes dysponuje ogromną wiedzą z zakresu ekonomii i historii, ale uważam że dużo ciekawsze i płodne eksplanacyjnie, byłoby połączenie tej wiedzy z zaawansowaną teoretycznie koncepcją kultury (najlepiej antropologicznej prowienencji).
——————————————————————————————–
Materiał udostępniany na zasadach licencji
Creative Commons 2.5 Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne
——————————————————————————————–