KiH 1/2001
Rozpoczynając niniejsze rozważania pragnę przypomnieć ważną dla dociekań naukowych prawdę o tym, iż poznawanie jest w pewnym sensie także i konstruowaniem przedmiotu poznania. Określenie dziedziny badania oznacza bowiem wybór (na gruncie zakładanej wizji świata – a zatem zawsze w pewien sposób arbitralnie czy subiektywnie) tego co będziemy badać spośród tego wszystkiego co pominiemy, a co razem stanowiło pewną całość. Tym właśnie aktem tworzymy (epistemologicznie) obiekt naszych dociekań.
W przypadku studiów nad psychohistorią występuje właśnie taka sytuacja albowiem, wbrew opiniom wielu, nie jest łatwo odpowiedzieć na pytanie: “Cóż to takiego jest psychohistoria?” A przecież od odpowiedzi na nie zależy cała dalsza strategia prowadzenia badań i – w perspektywie – ich ostateczne wyniki. Kiedy wejrzy się głębiej w semantykę tego pojęcia, wydawałoby się zadomowionego już dyskursie naukowym, znaleźć tam można bogactwo treści i kontekstów znaczeniowych, w których autorzy najróżniejszej proweniencji operowali tym terminem. Jednocześnie – paradoksalnie – bardzo często traktowany jest on jako względnie jednoznaczny, swoista cliché, którą można swobodnie się posługiwać bez zbędnego zagłębiania się w kwestię definicji i bez obawy o nieporozumienie. Z tej racji niniejsze rozważania stanowią próbę bliższego określenia czym jest psychohistoria jako paradygmat (orientacja) badań historycznych. Kwestia ta wybiega chyba poza standardowy wymóg dookreślenia (konceptualizacji) przedmiotu badania. Trzeba bowiem nie tyle go po prostu doprecyzować, co w pewien sposób “zaprojektować” – to znaczy sformułować własne rozumienie psychohistorii jako przedmiotu dociekań historiograficzno-metodologicznych w (1) konfrontacji z różnymi formułami czy tradycjami pojmowania psychohistorii zadomowionymi w dyskursie XX-wiecznej humanistyki oraz przy (2) odwołaniu się do określonej “rzeczywistości postulowanej”, tj. właściwej autorowi tej pracy wizji “wewnętrznych” i “zewnętrznych” mechanizmów rozwojowych dziejopisarstwa. Tak więc pierwszym zadaniem badawczym staje się “narysowanie” zewnętrznego konturu zjawiska nazwanego psychohistorią oraz wskazanie najważniejszych elementów jego wewnętrznej architektury. Zarazem odsłoni to przed czytelnikiem zbiór podstawowych założeń, z którymi przystępuję do zgłębiania tej problematyki, a także podstawowe elementy mojej strategii prowadzenia badań [1].
Właściwie to nie wiadomo nawet do końca o jakiego rodzaju zjawisku mówimy. Czy psychohistoria jest odrębną dyscypliną naukową, orientacją w ramach jakiejś już istniejącej, od dawna ustabilizowanej dyscypliny (powiedzmy: historiografii, albowiem właśnie to sugeruje niedwuznacznie obecność słowa “historia” w jej nazwie) czy też może rodzajem przedsięwzięcia interdyscyplinarnego, które nie daje się “zaszufladkować” w tradycyjnej, jeszcze z XIX wieku się wywodzącej, systematyce nauki. Jak się zresztą dalej okaże, w studiach nad psychohistorią trzeba również będzie odpowiedzieć sobie na pytanie czy na pewno przystaje ona do samego pojęcia nauki, nawet w szerszym jej rozumieniu jako typu praktyki społecznej nastawionej na systematyczne poznawanie otaczającej nas rzeczywistości z nami samymi włącznie [2].
W literaturze naukowej w odniesieniu do psychohistorii zwykle operuje się pojęciem “pola” czy “obszaru badań” [“field of study”] W angloamerykańskiej tradycji dyskursu naukowego termin ten różni się nieco zakresem znaczeniowym od terminu “dyscyplina” [“discipline”] naukowa. “Field” denotuje pewną dziedzinę rozważań przede wszystkim w znaczeniu “specjalności” w ramach określonej akademickiej dyscypliny. Specjalność taka nie musi bynajmniej jednak być jednoznacznie podporządkowana konkretnej, tradycyjnej dyscyplinie nauki. Wyodrębniając się w aspekcie właściwego sobie przedmiotu (dziedziny) badania, a także swoistych metod i założeń badawczych, które mogą wywodzić się z tradycji różnych dyscyplin, może zyskiwać autonomię czy wręcz “samodzielność” jako “interdisciplinary field of study”. Właśnie taką “dyscypliną z pogranicza”, by użyć rodzimego odpowiednika powyższego terminu, wydaje się być psychohistoria.
W przypadku tego rodzaju przedsięwzięcia pojawia się zawsze problem jego teoretyczno-metodologicznej tożsamości. Kształtowanie się dyscypliny z pogranicza można porównać do sytuacji kiedy na pewnym obszarze, dotychczas podzielonym nieprzekraczalnymi w zasadzie granicami, zostają zawieszone restrykcje i staje się możliwy swobodny przepływ ludzi, towarów, idei czy sposobów życia. Tak powstaje nowa jakość kulturowa, strefa w której dokonuje się twórcza synteza prądów i tendencji o odmiennej genezie, wywodzących się z zupełnie różnych tradycji i kontekstów społeczno-kulturowych. Formalnie granice nadal jednak istnieją i ci wszyscy, którzy czują się nosicielami “nowego” pozostają rozdarci pomiędzy afirmacją kształtującego się właśnie świata, a swoim wcześniejszym, “lokalnym” zakorzenieniem. Tak właśnie w moim odczuciu przedstawia się status psychohistorii w pejzażu współczesnej humanistyki. Rozwijając się na styku kilku bardzo od siebie odmiennych dyscyplin czy obszarów badań i refleksji nie rozstrzygnęła jeszcze do końca czy stanowi nową, samodzielną dyscyplinę czy też pozostaje częścią którejś z nich – w szczególności historii. Przy tym nawet jeśli miałaby pozostawać w ramach dziejopisarstwa (za czym opowiada się część jej adeptów) nie jest jasne czy stanowi pewną (jedną z wielu) subdyscyplinę badań historycznych czy też nową generalną perspektywę teoretyczno-metodologiczną w studiach nad przeszłością. Nawet stosowane do niej nazewnictwo ujawnia ową niepewność – obok terminu “psychohistoria”, napotykamy takie określenia jak “psychologiczna interpretacja przeszłości”, “historia przesiąknięta psychoanalizą” itp.
Fakt, że chodzi o dyscyplinę z pogranicza oznacza również konieczność określenia tych punktów, w którym impulsy płynące z owych dyscyplin “macierzystych” zaczęły składać się na tę nową jakość – psychohistorię. Podejmując powyższe zadanie dostrzegamy natychmiast kilka obszarów spornych i w odniesieniu do każdego z nich zmuszeni jesteśmy do rozstrzygnięć w kwestii przynależności i zasięgu interesującego nas zjawiska. W obiegowej, uproszczonej definicji psychohistorię określa się jako “zastosowanie psychoanalizy do historii”. W oczywisty sposób stawia to przed nami zagadnienia (1) jej relacji z psychoanalizą oraz (2) jej pozycji w stosunku do historii – jako praktyki naukowej intencjonalnie nastawionej na poznawanie przeszłości. Zanim rozpatrzymy bliżej te kwestie, dorzućmy następne o podobnym charakterze: psychohistoria a nauki społeczne, psychohistoria a psychologia (akademicka), psychohistoria a “myślenie psychoanalityczne” w filozofii i myśli społecznej. Kolejno je rozpatrując będziemy w stanie nakreślić poszukiwany kontur zjawiska zwanego psychohistorią – właściwego przedmiotu naszych dociekań.
Psychoanaliza w podstawowym znaczeniu tego słowa to przede wszystkim pewien (nie całkiem jednorodny zresztą) rodzaj podejścia terapeutycznego w obrębie psychiatrycznej i psychologicznej praktyki klinicznej – nastawionego na leczenie zaburzeń psychicznych i doskonalenie osobowości człowieka. Zarazem jednak to pewna szczególna metoda poznawania treści nieświadomych procesów psychicznych oraz regulujących je mechanizmów. W innym rozumieniu to również określona koncepcja (teoria) psychologii człowieka, pierwotnie sformułowana przez Sigmunda Freuda i później stopniowo rozwijana jako uogólnienie czy też (jak chcą niektórzy) “skrót” praktycznego doświadczenia kolejnych generacji psychoanalityków. Nadbudowana nad nią pozostaje pewna generalna koncepcja natury ludzkiej – specyficzna wizja świata i człowieka aspirująca do miana całościowej filozofii człowieka i kultury (3). Służy ona niemałemu zastępowi psychoanalityków do podejmowania swoistych “wycieczek poznawczych” w obszary antropologii, filozofii, historii, historii sztuki czy biografii. Określa się je najczęściej mianem “psychoanalizy stosowanej”.
Starając się o rozpoznanie wzajemnych zależności, a zarazem też i granic pomiędzy psychohistorią a psychoanalizą musimy zwrócić uwagę przede wszystkim na trzy ostatnie z wymienionych wyżej kontekstów znaczeniowych. Wynika to faktu, że tak naprawdę psychoanaliza i psychohistoria to zupełnie różne przedsięwzięcia, podejmowane w odmiennych celach i należące do innych sfer aktywności ludzkiej. Pierwsza to rodzaj praktyki terapeutycznej, druga zaś pozostaje składową działalności poznawczej nastawionej na poznawanie przeszłości. Zgłębiając nieświadome procesy psychiczne swojego pacjenta analityk stara się “wyleczyć” go “tu i teraz”. Psychohistoryk natomiast pragnie wyjaśniać motywy działań ludzi, którzy już odeszli, a przez to zrozumieć przebieg procesu dziejowego. Odmienność celu oraz “obiektu” implikuje zatem odmienność reguł postępowania, inne, by tak rzec, zasady metodologiczne . Sprawia to, że dyskutując zagadnienie wzajemnych związków w istocie rzeczy rozważać należy rolę jaką teoretyczne zaplecze praktyki klinicznej psychoanalizy (w tym zwłaszcza ontologiczna jej podbudowa) odgrywa w psychohistorii. Zresztą jeśli zwrócimy uwagę na to jak sami psychohistorycy starają się zdefiniować swoje poznawcze przedsięwzięcie przekonamy się, iż najczęściej mówią oni wtedy właśnie o zastosowaniu psychoanalitycznych koncepcji, teorii albo inspiracji (5).
Czy więc rzeczywiście wszelkie aplikacje koncepcji psychoanalitycznych w badaniach historycznych należy łączyć z psychohistorią? Czy zatem tzw. “psychoanaliza stosowana” [applied psychoanalysis] powinna być traktowana (przynajmniej o tyle o ile podejmuje dociekania nad przeszłością) jako składowa psychohistorii? Jak się wydaje kwestia ta pozostaje dyskusyjną także i dla samych psychohistoryków. Z jednej strony daje się zauważyć skłonność wielu autorów do traktowania wszelkich tego rodzaju badań i refleksji (także tych ulokowanych na poziomie dyskursu metahistorycznego) jako par excellence psychohistorii (6), z drugiej zaś można odnotować obecne w twórczości wielu psychohistoryków mniej lub bardziej wyraźnie formułowane przekonanie o istnieniu jednak tutaj pewnej, trudnej skądinąd do określenia, granicy. Starając się precyzyjniej wykreślić jej przebieg chciałbym zwrócić uwagę na fakt, iż psychoanaliza stosowana pozostaje niewątpliwie składową ruchu psychoanalitycznego. Uprawiają ją praktykujący analitycy, którzy wyniki takich dociekań publikują na łamach psychoanalitycznych periodyków, czytanych rzecz jasna niemal wyłącznie przez “kolegów po fachu”. Co ważniejsze, badacze ci stawiają sobie zazwyczaj odmienne niż historycy (oraz psychohistorycy) cele poznawcze. Chodzi im nie tyle o poznawanie przeszłości per se, ile (działa tu przykład samego Freuda (7)) o znalezienie nowych obszarów dla zilustrowania psychoanalitycznych schematów i przetestowania ich interpretacyjnej mocy (8). W gruncie rzeczy tego rodzaju przedsięwzięcia pozostają więc podporządkowane potrzebom aktualnej praktyki klinicznej podejmujących je badaczy. Tak więc w przypadku np. studium o charakterze biograficznym analitykowi chodziłoby nie tyle o wyjaśnienie działań bohatera jako realnie występującego w dziejach podmiotu, ile o potwierdzenie poprawności teorii na materiale empirycznym odmiennym od klinicznego. Napisana przez klinicystę biografia psychoanalityczna jawi się tu jako specyficzny rodzaj przesuniętego w czasie “studium przypadku” [case study] i nieprzypadkowo często przyjmuje formę narracyjną charakterystyczną dla opisu takiego przypadku w literaturze klinicznej (9).Stąd znajomość czy respektowanie standardowych reguł metodologicznych dziejopisarstwa ma raczej uboczne znaczenie dla autorów takich prac. Z powodu rażących niekiedy braków w zakresie warsztatu historycznego stają się one oczywiście łatwym celem krytyki historyków, którzy jednak nie powinni zapominać o rzeczywistych celach poznawczych przyświecających ich twórcom.
Inaczej przedstawia się sprawa z psychohistorią we właściwym znaczeniu tego słowa. Praktykujący w jej ramach badacze poczuwają się do związku z profesją historyków (jeżeli wręcz nie do przynależności do niej), co pociąga za sobą zarówno wymóg respektowania metodologicznych standardów dziejopisarstwa jak też właściwych mu celów poznawczych. Zwykle zostaje to zapewnione przez uzyskanie (poprzez profesjonalny trening na uniwersyteckich studiach historycznych) kompetencji zawodowego badacza przeszłości. Publikując przede wszystkim na łamach istniejących czasopism historycznych, bądź też we własnych periodykach, psychohistorycy adresują swoje ustalenia poznawcze do odmiennego od psychoanalityków-klinicystów grona odbiorców. Oznacza to wyraźne rozdzielenie profesji psychohistoryka i psychoanalityka, choć naturalnie wśród tych pierwszych nadal spotkać można praktykujących terapeutów. Jednak przypadek tego rodzaju może co najwyżej świadczyć o tym, iż dana osoba posiada profesjonalne umiejętności na dwóch odrębnych polach działania (10). Obraz ten “zaciemniają” jednak nie tak znów nieliczne wystąpienia “bezdyskusyjnych” psychohistoryków w ewidentnie psychoanalitycznych periodykach, a także obecność w ruchu psychohistorycznym (i to na bardzo prominentnych pozycjach) badaczy nie-historyków takich jak Erik Erikson czy Robert Jay Lifton. Być może najtrafniej, wychodząc od formułowanej wyżej tezy o odrębności psychohistorii od psychoanalizy stosowanej, byłoby przyjąć koncepcję swoistego continuum, uznającego istnienie swoistej “szarej strefy” pomiędzy nimi, która tworzyłaby obszar przenikania się obu tych przedsięwzięć poznawczych. Wyjaśniałoby to sygnalizowaną wcześniej kontrowersję w materii ich wzajemnego stosunku. Wreszcie, ujmując sprawę w perspektywie historycznej, nie należy zapominać, iż genetycznie psychohistoria jako dyscyplina niewątpliwie “wyrosła” z psychoanalizy stosowanej (11).
W świetle powyższych rozważań możemy więc stwierdzić, iż na miano psychohistorii zasługują przede wszystkim takie sterowane psychoanalityczną perspektywą poznawczą studia nad przeszłością, które aspirują do statusu profesjonalnych, akceptowanych badań historycznych. Oznacza to konieczność rozpatrzenia kwestii jak dokładniej przedstawiają się związki psychohistorii z akademicką historiografią. Nasuwają się tutaj dwa pytania:
1) czy psychohistoria uznawana jest za część dziejopisarstwa czy też za niezależną od niego samodzielną dyscypliną badawczą?
2) jeżeli uznalibyśmy ją za składową historiografii, to jaki ewentualnie status przysługuje jej w obrębie naukowej praktyki badania przeszłości?
Psychohistorycy w przeważającej mierze mieli świadomość, iż podejmując dociekania nad przeszłością wkraczają do ogródka, w którym od dawna gospodaruje Klio. Zwykle też akceptowali wymagania tej ostatniej starając się w swojej praktyce badawczej respektować reguły metodologiczne wypracowane przez akademickie dziejopisarstwo. Innymi słowy poczuwali się do wspólnoty z zawodowymi historykami. Trudno o bardziej wyraziste oznaki takiego stanu rzeczy niż obecność pisarstwa psychohistorycznego w profesjonalnych periodykach i wydawnictwach historycznych oraz fakt, iż typowy psychohistoryk ma za sobą uniwersytecki trening w dziedzinie historii, często pracuje na wydziale historycznym i w jego ramach (właśnie w pierwszym rzędzie dla studentów historii) oferuje swoje psychohistoryczne kursy i seminaria. Najstarsze z psychohistorycznych stowarzyszeń (Group for the Use Psychology in History), które patronowało najpoważniejszemu przez wiele lat periodykowi w tej dziedzinie (tj. “Psychohistory Review”, który przestał wychodzić w 1999 r.) od początku pozostaje afiliowane przy Amerykańskim Towarzystwie Historycznym [American Historical Association] i raz do roku, przy okazji zjazdu Towarzystwa, przyznaje Nagrodę im. Williama Langera [Langer Award] dla najwybitniejszej publikacji z zakresu psychohistorii. Nie inaczej przedstawia się ta kwestia w optyce środowiska zawodowych badaczy przeszłości – historycy za godną intelektualnej uwagi skłonni są uznawać tylko taką psychohistorię, która poczuwa się do przynależności do “cechu” i stara się spełnić jego metodologiczne wymagania. Innymi słowy, psychohistoria pozostaje dla nich częścią dyscypliny zwanej historią, nawet jeżeli byłaby to, jak niemało z nich zdaje się sądzić, “zła” historia.
W rzeczywistości jednak sprawa jest bardziej skomplikowana, albowiem znaczący segment środowiska psychohistorycznego stoi na stanowisku teoretyczno-metodologicznej (a także organizacyjnej) odrębności swojego przedsięwzięcia poznawczego od akademickiej historiografii. Przedstawiciele tej orientacji uznają psychohistorię za samodzielną dyscypliną badawczą, dla której akademicka historiografia może być co najwyżej swoistą (w dodatku jedną z wielu) dyscypliną pomocniczą (12). Działają oni poza strukturami katedr i wydziałów historycznych, niekiedy zaś w ogóle poza nawiasem formalnego życia akademickiego. Dysponują własnymi strukturami organizacyjnymi (International Psychohistorical Association, Institute for Psychohistory) i wydawniczymi (czasopismo “Journal of Psychohistory” i wydawnictwo The Psychohistory Press) reprezentując, jak sami uważają, “radykalne” skrzydło psychohistorii (w odróżnieniu od “konserwatywnego”, pozostającego “w objęciach” uniwersyteckiej historiografii). Swoim kolegom aspirującym do uznania i akceptacji w środowiskach akademickich wydają się niekiedy rodzajem kłopotliwego balastu, swoistym negatywnym odbiciem dyscypliny, jaką ci pragnęliby uprawiać w ramach dziejopisarstwa. Jednak pomimo zauważalnych niekiedy przejawów wyraźnej niechęci czy wrogości pomiędzy oboma odłamami środowiska psychohistoryków także i tutaj zauważamy obszar pewnego “nakładania się” dostrzegalny np. w postaci różnych wspólnych inicjatyw badawczych i wydawniczych (czasem widocznych na łamach najmłodszego periodyka z zakresu psychohistorii – “Clio’s Psyche”) oraz uczestnictwa części badaczy w strukturach organizacyjnych czy przedsięwzięciach poznawczych obu obozów.
Uznanie psychohistorii za składową dziejopisarstwa (lub ostrożniej: aspirującą do takiej pozycji) prowadzi do kolejnego pytania. Jaki status przysługiwałby jej w jego obrębie? Przeważająca liczba badaczy opowiada się za stanowiskiem, iż powinna ona stanowić odrębną specjalność w ramach historiografii, z właściwą sobie metodologią i dziedziną badania (tzn. psychologicznym wymiarem przeszłości), analogicznie jak to ma miejsce w przypadku, powiedzmy, historii gospodarczej studiującej sferę zjawisk ekonomicznych, historii politycznej traktującej o zagadnieniach władzy i panowania, historii kultury, historii społecznej itd. Stanowiłaby więc jak gdyby “dopełnienie” innych specjalności i subdyscyplin badawczych na szlaku konstruowania historii “totalnej”. Jednakże zdaniem innych psychohistoria może i powinna spełniać rolę podejścia integrującego wysiłki oraz rezultaty poznawcze historyków innych specjalności, swoistej “osi” syntezy historycznej. Idea psychohistorii jako nadrzędnej, ogólnej perspektywy badań historycznych wynikać miałaby z faktu mediatyzowania procesu dziejowego przez aparat mentalny (psychikę) człowieka – właściwego twórcy historii (13).
Radykalny psychologizm tego ostatniego stanowiska bardziej charakterystyczny jest jednak dla myślicieli uprawiających refleksję metahistoryczną, aniżeli psychohistoryków-praktyków. Ci ostatni najczęściej pozostają przy bardziej umiarkowanej koncepcji psychohistorii – subdyscypliny badań historycznych czy też zgoła swoistej nauki pomocniczej historii. Nie inaczej widzą ją przeciętni historycy, w każdym razie ci nastawieni pozytywnie bądź przynajmniej tolerancyjnie do obecności tego rodzaju dociekań w “ogrodzie Klio”.
Historyk-praktyk bardzo ostro zazwyczaj odgranicza własną praktykę badawczą od wszelkiej refleksji metahistorycznej – “filozofowania”, “nieuprawnionej spekulacji” odnośnie celu i sensu historii oraz mechanizmów procesu dziejowego. Jednak w interesującym nas tu przypadku sprawa ta, tj. powiązania występujące pomiędzy filozofią dziejów a dociekaniami psychohistorycznymi, wymaga starannego rozpatrzenia.
Zacznijmy od dość banalnego chyba stwierdzenia, że psychoanalityczne koncepcje, teorie i pojęcia już dawno temu przestały być intelektualną “własnością” wyłącznie środowiska profesjonalnych psychoanalityków (terapeutów). Można nawet powiedzieć, iż pozostają (wprawdzie nieraz zniekształcone i uproszczone – by nie powiedzieć strywializowane) jednym z ważniejszych elementów kulturowego uniwersum współczesności. Niewątpliwie zadecydowały o tym właśnie owe podejmowane przez Freuda i jego następców dociekania z zakresu psychoanalizy stosowanej. Ich wysiłki sprawiły, że myśl freudowska uzyskała możliwość przeniknięcia w obręb dyskursu filozofii czy myśli społecznej i zademonstrowania tam szerokich możliwości interpretacyjnych jakie zaoferowała psychologia głębi. Tak więc niezależnie od refleksji uprawianej w tym zakresie przez praktykujących analityków, mniej lub bardziej wyraźnie zaznaczone koncepcje i wątki psychoanalityczne (lub co najmniej odniesienia do psychoanalizy) znaleźć można w wielu XX-wiecznych prądach intelektualnych. W niektórych wypadkach tezy psychologii głębi (w sensie zakładanej przez nią metapsychologii) stanowiły znaczący komponent lub podstawę refleksji teoretycznej tych czy innych myślicieli – także w interesującym nas teraz zakresie filozofii dziejów. W tym kontekście wymienia się zwykle twórczość Normana O. Browna, propozycje niektórych autorów z kręgu tzw. szkoły frankfurckiej (14)(przede wszystkim Herberta Marcuse’a) czy też myśl Ericha Fromma. Tak więc spotykamy się z psychoanalityczną filozofią historii w obrębie psychoanalizy stosowanej (w przyjętym wyżej znaczeniu tego terminu), jak i poza jej ramami. Stwierdzamy przy tym, iż uprawiali ją zarówno badacze prowadzący empiryczne badania nad przeszłością w ramach psychohistorii, jak też tacy, którzy pozostawali wyłącznie na poziomie dyskursu metahistorycznego. Studiujący to zagadnienie Philip Pomper skłonny jest wszystkich takich myślicieli zaliczać do ruchu psychohistorycznego – w swojej pracy analizuje on myśl historyczną Freuda, Eriksona, Browna, Marcuse’a oraz Liftona jako “czołowych teoretyków psychohistorii”, tzn. myślicieli odwołujących się (tutaj wydaje się jego zdaniem tkwić podstawa dystynkcji) do idei nieświadomości “dynamicznej”, charakterystycznej wyłącznie dla myślenia psychoanalitycznego (15). Psychohistorykiem par excellance jest więc dla niego (z racji swoich historyczno-antropologicznych traktatów) i sam ojciec psychoanalizy, i myśliciele spekulatywnie łączący jej idee z koncepcjami marksistów czy lewicy heglowskiej (jak właśnie Brown i Marcuse), jak i wreszcie tacy badacze (Erikson i Lifton), którzy refleksję nad sensem i mechanizmem dziejów wiązali z rzeczywistym uprawianiem psychohistorycznych badań nad przeszłością (16).
Takie radykalnie rozszerzające rozumienie psychohistorii nie wydaje się zasadne w kontekście wyżej prowadzonych rozważań (17). Z drugiej jednak strony trudno byłoby uznać za właściwe rozpatrywanie jej w zupełnym oderwaniu od dyskursu metahistorycznego reprezentowanego nie tylko przez wymienionych wyżej myślicieli, ale także przez wielu innych im podobnych. Albowiem w oczach metodologa i historyka historiografii tradycyjny rozdział pomiędzy historią a filozofią historii w dużym stopniu zaciera się – odnajduje on w obu przypadkach obecność tej samej myśli historycznej, analogicznych, jak wskazywał Hayden White, struktur lingwistycznych (18), które determinują cechy dyskursu historycznego i odpowiednio, metahistorycznego. Tak więc w rozważaniach nad pojęciem psychohistorii nie można zupełnie abstrahować od psychoanalitycznie zabarwionej metahistorii. Należy jednak wyraźnie stwierdzić, iż w grę mogą tu wchodzić tylko (1) ci teoretycy, których refleksji towarzyszy uprawianie badań nad przeszłością, względnie (2) ci, których tezy wyraźnie odnaleźć możemy w założeniach metodologicznych psychohistorycznej praktyki badawczej.
Sformułowane wyżej zastrzeżenie usuwa w znacznym stopniu z pola widzenia niniejszego studium falę zainteresowania inspiracjami psychoanalizy (i to raczej postfreudowskiej), którą obserwujemy w dyskursie humanistyki doby postmodernizmu. Pojawiła się bowiem ona niezależnie od już wyraźnie wtedy ukształtowanych konturów podejścia psychohistorycznego nie wpływając na złagodzenie trudności jakie to ostatnie przeżywało w swoich zmaganiach o akceptację i uznanie w środowisku zawodowych badaczy przeszłości. Naturalnie, może ona przyczynić się do rewitalizacji psychohistorii, przeżywającej ostatnimi laty wyraźnie zauważalną stagnację, ale jest to już zupełnie inna kwestia.
W ciągu ostatnich 60 lat myśl psychoanalityczna okazywała się pociągająca nie tylko dla teoretyków humanistyki – przenikała również na poziom konkretnej praktyki badawczej licznych dyscyplin społecznych. Jej infiltrację szczególnie wyraźnie obserwowano na obszarze antropologii kulturowej (Margaret Mead, Geza Roheim) i politologii (Nathan Leites, Harold Lasswell). Nie ominęła też i socjologii, gdzie zwłaszcza Talcott Parsons należał do badaczy mocno zainteresowanych aplikacją freudowskich inspiracji w badaniach społecznych (19). Z tej perspektywy można nawet powiedzieć, że w porównaniu do innych nauk humanistycznych dziejopisarstwo okazało się stosunkowo “oporne” wobec wpływu psychologii głębi. Niewątpliwie jednak zjawiska na terenie sąsiednich dyscyplin “działały” na niektórych przynajmniej historyków – w swoim wystąpieniu na zjeździe Amerykańskiego Towarzystwa Historycznego w 1957 r. William Langer powoływał się m.in. właśnie na przykład nauk społecznych, gdzie tezy psychoanalizy zdążyły już, jak utrzymywał, zademonstrować swoje walory poznawcze (20).
Istnieje wiele pól badawczych, na których historycy od dawna spotykają się z przedstawicielami nauk społecznych – granice między np. historią społeczną a socjologią czy biografistyką historyczną a studiami nad przywództwem [leadership studies] pozostają płynne. Ujawniając się na takich polach badawczych, które obok przedstawicieli tych dyscyplin interesowały także historyków, myślenie psychoanalityczne przenikało do “ogrodu Klio” niewątpliwie stymulując w ten sposób formowanie się społeczności psychohistoryków. Konstatacja ta otwiera jednak problem wyznaczenia granicy pomiędzy psychohistorią we właściwym tego słowa znaczeniu a dociekaniami, które, choć zbliżone do niej pod względem charakterystyki teoretyczno-metodologicznej, pozostają jednak poza obrębem dziejopisarstwa. Z pewnością kwestia ta najbardziej jaskrawo występuje w odniesieniu do nauk politycznych, zwłaszcza zaś w zakresie uprawianych w ich obrębie badań nad przywódcami politycznymi. Tutaj, jak się wydaje, decyduje to czy rezultaty odnośnej praktyki badawczej “funkcjonowały” wśród psychohistoryków. Niejednokrotnie psychoanalityczne biografie wybitnych postaci życia politycznego w przeszłości, pisane przez politologów, rzeczywiście zdobywały status wybitnych (czy nawet wzorcowych) dzieł psychohistorycznych czego najbardziej klasyczny przykład stanowią takie prace jak Woodrow Wilson and Colonel House Alexandra i Juliette George’ów czy (z późniejszych) Stalin as Revolutionary Roberta Tuckera (21). Jednocześnie sami psychohistorycy podejmowali (i nadal podejmują) studia nad postaciami “z pierwszych stron gazet”. Dotyczy to zarówno przedstawicieli akademickiej psychohistorii (np. studia Bruce’a Mazlisha nad Richardem Nixonem czy Henry’m Kissingerem) jak też reprezentantów jej “radykalnego” skrzydła (którzy stale “psychoanalizują” różne osobistości życia publicznego USA i całego świata, np. kolejnych prezydentów Stanów Zjednoczonych z Billem Clintonem i George W. Bushem włącznie) (22). Dociekania takie oraz ich rezultaty, choć z historiografią (zwłaszcza w rozumieniu profesjonalnych historyków) nie mają zbyt wiele wspólnego, pozostają jednak niewątpliwie częścią psychohistorii. Niektórzy badacze jej dziejów operują w odniesieniu do nich określeniem (raczej pejoratywnym) “psychodziennikarstwo” [“psychojournalism”].
Nauki polityczne uprawiane są jako social science i problem rozwijania oraz aplikacji teorii o różnym zresztą stopniu ogólności czy zakresie nieustannie się w nich przewija. Wiele uwagi poświęca się tu teorii psychologicznej, m.in. w związku z faktem, iż uwagę badaczy przyciągają zagadnienia podejmowania decyzji politycznych przez liderów i szersze gremia decyzyjne. Obok (obecnie mających mniejsze znaczenie) inspiracji psychoanalitycznych zaobserwować w ich ramach można liczne przykłady odwoływania się do koncepcji rozwijanych w ramach współczesnej psychologii akademickiej, zwłaszcza w zakresie psychologii społecznej. Stawia to przed nami problem innego niż psychologia głębi zaplecza teoretycznego psychohistorii.
Dotychczasowym rozważaniom towarzyszyła “milcząca” przesłanka, iż obecność odwołań do koncepcji psychoanalitycznych stanowi jedną z najbardziej podstawowych (konstytutywnych) właściwości praktyki badawczej psychohistorii. Jako wzorzec badań historycznych psychohistorią jednak wykracza poza “historię psychoanalityczną”. Proces kształtowania się psychohistorii “alternatywnej” dla jej pierwotnej, analitycznej postaci wiąże się z jednej strony z przemianami na obszarze psychologii, jakie nastąpiły w ostatnim półwieczu, z drugiej zaś z trwale utrzymującymi się postawami sceptycyzmu i nieufności znacznej części środowiska historyków wobec myślenia psychoanalitycznego.
W okresie kiedy rodziła się twórczość psychohistoryczna psychoanaliza, niezależnie od dyskusyjności wielu jej twierdzeń oraz całej otaczającej ją aury skandalu, mogła zasadnie utrzymywać, iż tylko ona, w przeciwieństwie do ówczesnej psychologii akademickiej, oferuje całościową wizję ludzkiej psyche. Późniejszy jednak rozwój badań psychologicznych zaowocował powstaniem szeregu koncepcji i perspektyw poznawczych mogących stanowić całościową alternatywę dla psychologii głębi (m.in. behawioryzm, psychologia rozwojowa Jeana Piageta, psychologia humanistyczna Abrahama Maslowa, różne teorie poznawcze). Zatem przed psychohistorykami pojawiły się nowe “opcje teoretyczne” i to legitymujące się “bardziej naukowym” aniżeli freudyzm pochodzeniem. Miało to niemałe znaczenie dla tych wszystkich historyków, którzy, uznając (1) potrzebę studiowania psychologicznego wymiaru przeszłości w ramach odrębnej specjalności czy subdyscypliny badawczej oraz (2) konieczność oparcia takich badań na teorii psychologicznej, nie akceptowali faktu, że do tej pory badania takie były fundowane na psychoanalizie.
Tak więc będziemy rozpatrywać jako segment psychohistorii próby zgłębiania psychologicznego wymiaru historii, odwołujące się do innych niż psychoanaliza perspektyw teoretycznych w psychologii, w szczególności takie, których autorzy explicite wysuwali postulat zmodernizowania i zreformowania psychohistorii (w sensie wyrugowania lub zmarginalizowania dominujących w niej do tej pory koncepcji freudowskich). Choć zdecydowana większość praktykujących psychohistoryków zdystansowała się od nich, to znajdowały one zarówno poparcie wśród niektórych przynajmniej z uznanych teoretyków dyscypliny, jak i dostęp na łamy periodyków psychohistorycznych (tj. głównie “Psychohistory Review”) (23).
Przeprowadzona wyżej próba nakreślenia “konturów zewnętrznych” psychohistorii pokazała, iż rzeczywiście mamy do czynienia ze zjawiskiem złożonym i wielowątkowym. Należałoby zatem przynajmniej zasygnalizować teraz jak przedstawia się jego wewnętrzna architektura i zróżnicowanie. Zwrócimy w związku z tym uwagę na następujące zagadnienia: (1) pola badawcze psychohistorii, (2) profesja psychohistoryka, (3) psychohistoria pomiędzy “nową” i “tradycyjną” historiografią.
Starając się sprecyzować swoją dziedzinę badania psychohistorycy najczęściej mówią o dwóch podstawowych polach badawczych – psychobiografii oraz psychohistorii grupy czy zbiorowości [group psychohistory]. Ta pierwsza stanowi tradycyjny obszar dociekań psychohistoryków – wszak pierwotnie cała nieomal dyscyplina sprowadzała się do psychoanalitycznych studiów nad wybitnymi jednostkami, a pojawienie się psychobiograficznych “wprawek” Sigmunda Freuda (o Leonardzie da Vinci, Dostojewskim czy Mojżeszu) często uznawane jest za moment jej narodzin. Także i później, co najmniej do lat 80-tych włącznie, pod względem ilościowym prace psychobiograficzne przeważały w obrębie psychohistorii. Jest to także obszar, w którym badania psychohistoryczne pozostają (niezależnie od ostrej krytyki tych czy innych konkretnych przedsięwzięć poznawczych) relatywnie najbardziej akceptowane (czy też tolerowane) przez społeczność uniwersyteckich historyków.
Zdaniem Williama McKinleya Runyana pod pojęciem psychobiografii należy rozumieć studia biograficzne explicite stosujące “systematyczną lub formalną psychologię”, tzn. “koncepcje, dane oraz metody pochodzące ze wszystkich gałęzi psychologii” (24). Starając się sprecyzować rozumienie i cele poznawcze psychobiografii badacze zwykle podkreślają decydujące znaczenie aplikacji jakiejś określonej teorii osobowości do badania cyklu życia jednostki. Najczęściej przy tym chodzi o teorię psychoanalityczną – standardowa praca tego rodzaju to w pojęciu przeważającej liczby badaczy właśnie biografia psychoanalityczna (25).
Psychobiografia psychoanalityczna zakłada przede wszystkim model osobowości ludzkiej (oraz koncepcję determinant zachowania człowieka) alternatywny wobec zakładanego powszechnie przez historyków modelu człowieka racjonalnego – postępującego w myśl swojej wiedzy i systemu wartości. Perspektywa psychoanalityczna kładzie bowiem nacisk na zjawiska i procesy, które (pod etykietką “czynnika psychologicznego”) są idealizująco pomijane w wyjaśnianiu racjonalnym (czyli tzw. interpretacji humanistycznej). Taka postać wizji świata i człowieka naturalnie podsuwa psychobiografowi określone dyrektywy metodologiczne oraz cele badawcze. Z jednej strony stara się on skonstruować model osobowości bohatera wyrażalny w kategoriach psychoanalitycznego dyskursu, który następnie staje się dlań znaczącym elementem eksplanansu (zaś w pewnych okolicznościach jego podstawą) przy wyjaśnianiu konkretnych zachowań i stanów emocjonalnych badanej postaci. Jak napisał Saul Friedländer: “Celem biografa będzie odkrycie związku pomiędzy osobowością a dokonaniem, ponowne odkrycie koherencji, która charakteryzuje dowolną osobowość oraz jej kreację – a dokonanie tego nie tylko na poziomie synchronicznym, ale również w czasie, w wymiarze czysto historycznym” (26). Z drugiej strony natomiast psychobiograf dąży do wyjaśnienia dlaczego osobowość ta ukształtowała się tak a nie inaczej. Powyższe nie oznacza zazwyczaj bezpośredniej aplikacji jakiejś jednej konkretnej spośród wielu konkurujących ze sobą teorii psychoanalitycznych. Rzecz sprowadza się raczej do przyjęcia pewnej postawy badawczej, sposobu postrzegania badanej rzeczywistości, przy którym psychoanaliza dostarcza, jak pisze W. M. Runyan, “…zestawu narzędzi konceptualnych, których można użyć w elastyczny, częściowo idiograficzny sposób; są one na tyle elastyczne, by można ich było używać do interpretowania szerokiego zakresu poszczególnych zachowań jakiejś osoby” (27). W każdym jednak wypadku uwaga badacza-psychobiografa zwraca się w kierunku okresu dzieciństwa bohatera. W doświadczeniach tej fazy życia poszukuje on korzeni jego osobowości w wieku dorosłym.
Prowadzone przez psychohistoryków badania nad zjawiskami masowymi wzbudzają zastrzeżenia historyków w o wiele większym stopniu niż studia biograficzne, chociaż, paradoksalnie, właśnie o podjęcie przede wszystkim tego rodzaju studiów apelował William Langer w swoim programowym wystąpieniu. W większym chyba też stopniu niż przy biografistyce brakuje tu zgody wśród samych przedstawicieli psychohistorii odnośnie metodologicznego kształtu i celów poznawczych takich dociekań. Kontrowersje wzbudza już sama psychoanalityczna podstawa teoretyczna, zdaniem wielu krytyków (w tym części środowiska psychohistoryków) nieadekwatna dla badania zjawisk ponadindywidualnych (28). Obok więc podtrzymywania właściwego jeszcze myśli Freuda przeświadczenia o redukowalności procesów psychologicznych na poziomie zbiorowym do dynamiki indywidualnej psyche, napotykamy próby aplikacji koncepcji dynamiki grupowej (group process) wypracowywanych przez różnych przedstawicieli psychoanalizy postfreudowskiej oraz zabiegi na rzecz “mariażu” koncepcji psychoanalitycznych z inspiracjami płynącymi z obszaru nauk społecznych – przede wszystkim socjologii i w mniejszym stopniu lingwistyki.
Również zadania badawcze psychohistorii zbiorowości formułowane są w nader różnorodny sposób. Mówi się np. o badaniu dynamiki zbiorowej nieświadomości, dociekaniach nad funkcjonowaniem mechanizmów obronnych ego w ramach członków danej grupy albo ruchu masowego czy też o studiowaniu masowych stanów lęku czy paniki. Śledzi się psychologiczne oddziaływanie wydarzeń czy procesów traumatyzujących całe społeczności (albo wybrane grupy) w rodzaju wojen, katastrof, ludobójstwa, głębokiego załamania porządku społecznego itp. Jeszcze inny kierunek dociekań podejmuje z kolei zagadnienia kształtowania się określonych typów osobowości charakterystycznych dla określonych zbiorowości (tzw. “osobowości modalnej”) w relacji do doświadczeń życiowych danej grupy, jej usytuowania społecznego itd. Bada się także psychologiczną dynamikę małych grup – np. w przypadku podejmowania decyzji przez wąskie gremia przywódców czy polityków (29).
Niektórzy przedstawiciele psychohistorii skłonni są wyodrębniać jeszcze jeden obszar badawczy, według ich zdania niezależny od tych wymienionych wyżej. Chodzi tu o historię dzieciństwa. Studia nad dzieciństwem, skądinąd jedna z nowszych specjalizacji badawczych współczesnego dziejopisarstwa, zawsze miały istotne znaczenie dla psychohistorycznych dociekań. Wiązało się to ze znaczeniem jakie koncepcje psychoanalityczne przypisują doświadczeniom oraz mentalnej dynamice tej fazy cyklu życia człowieka. Tak więc w szczególności w psychobiografistyce zawsze spotykało się liczne odniesienia do tej problematyki. Tutaj mam jednak na myśli rozwój badań nad dzieciństwem niezależnych od poznawczych potrzeb psychohistorycznej biografii. Koncentrują się one na śledzeniu związków pomiędzy historycznie odnotowanymi praktykami chowania dzieci, rodzajem doświadczania dzieciństwa przez osoby poddane określonym praktykom i kształtem ich osobowości bądź rodzajami postaw w życiu dorosłym. Studia takie, obecne na obu “skrzydłach” psychohistorii, w obrębie radykalnego zyskują dodatkowy wymiar terapeutyczny jako narzędzie wyzwalania dzieciństwa spod psychotycznego ucisku dorosłych (30). W mojej opinii dynamiczny rozwój badań nad dzieciństwem w ramach psychohistorii był zresztą istotnym stymulatorem szerszego podjęcia tej problematyki w ramach akademickiego dziejopisarstwa i przyczynił się (choć po części na zasadzie “negatywnego odniesienia”) do ukształtowania takich studiów jako nowej subdyscypliny historycznej na styku demografii historycznej, historii mentalności oraz rodziny.
Zasygnalizować można jeden jeszcze dodatkowy obszar działalności badawczej wielu psychohistoryków, tj. historię psychoanalizy i ruchu psychoanalitycznego. Zagadnienia te przynależą jednak przede wszystkim do historii nauki oraz historii idei, a ponadto przyciągają uwagę badawczą znacznego zastępu psychoanalityków-praktyków, zainteresowanych dziejami współtworzonego przez siebie ruchu. Dociekania prowadzone na tym polu przez przedstawicieli psychohistorii “roztapiają” się więc w twórczości innych badaczy i nie wybiegają specjalnie poza zbieracko-opisowy model tradycyjnej historii nauki z jednej, a model psychoanalizy stosowanej z drugiej strony. Cenne niekiedy poznawczo (faktograficznie), nie wnoszą jednak specjalnie nic nowego do teoretyczno-metodologicznej charakterystyki paradygmatu psychohistorii.
W ramach nakreślonych powyżej pól badawczych psychohistorycy podejmują studia o różnorodnym zakresie i stopniu ogólności. Obok analitycznych i przyczynkarskich opracowań spotykamy dociekania porównawcze czy nawet próby (niekiedy aż nazbyt śmiałe) ujęć syntetycznych, w tym także metahistorycznych. Publikacjom konkretnohistorycznym towarzyszy przy tym nieproporcjonalnie wielka ilość prac o charakterze teoretyczno-metodologicznym, podejmujących zagadnienia dotyczące zarówno dyscypliny jako całości, jak też poszczególnych jej obszarów badawczych. Bardzo wiele z nich ma przy tym charakter polemiki z licznymi zarzutami publikowanymi przez przeciwników psychohistorii (31).
Nieodłącznym elementem charakterystyki przedsięwzięcia psychohistorycznego jest również szczególne pojęcie profesji psychohistoryka. Paradygmat psychohistorii usytuowany jest na pograniczu psychoanalizy (rozumianej tu przede wszystkim jako przedsięwzięcie poznawcze, ale mimo wszystko z nieusuwalnym wymiarem terapeutycznym) i historiografii, a jednocześnie filozofii historii oraz krytycznej teorii społecznej. W związku z tym zawód (może zaś lepiej rzec: powołanie) psychohistoryka w swojej charakterystyce łączy elementy składowe różnorodnych profesjonalnych ról czy tożsamości. Podstawową dla niego wydaje się być rola zawodowego historyka – profesjonalnego badacza przeszłości z właściwym jej ideałem nauki historycznej. Dążenia tak wielu reprezentantów psychohistorii to tego aby zyskać uznanie w kręgach akademickiego dziejopisarstwa wyraziły się bowiem jak najpełniejszą internalizacją zespołu norm i dyrektyw charakterystycznych dla jego przedstawicieli. Tak więc psychohistoryk to przede wszystkim historyk – uniwersytecki uczony. Jednak teoretycznym horyzontem jego praktyki badawczej najczęściej pozostaje bardzo szczególna perspektywa poznawcza – posiadająca otwarty wymiar terapeutyczny. “Terapeutyczny” oznacza daleko więcej aniżeli “leczniczy” (w sensie zwalczania konkretnej jednostki chorobowej) albowiem psychoanaliza (tak w każdym razie pojmował ją sam Freud) to droga poznania i samopoznania – sposób uzyskania głębokiego wglądu w samego siebie i we własne poczynania, prowadzący do wydobycia w jak największym stopniu tkwiącego w człowieku potencjału kreatywności i doskonalenia się (32). Jednocześnie, odniesiona do sfery kultury i życia społecznego, psychoanaliza ujawniła swój wielki potencjał jako teoria krytyczna obalająca i przewartościowująca zastane normy, instytucje, utrwalone w społeczności rodzaje działań symbolicznych i praktycznych. To właśnie dzięki temu zdolna jest posłużyć jako konceptualna podstawa filozofii dziejów. Wspomniane wyżej szerokie przenikanie myślenia psychoanalitycznego o obręb radykalnej myśli społecznej najlepiej dowodzi wielkiego jej potencjału w tym zakresie (33). Przyjmowana przez psychohistoryków tożsamość akademickiego dziejopisarza działa na rzecz stłumienia i wyparcia (by użyć freudowskich kategorii) takich właściwości myślenia psychoanalitycznego. Jednak, tłumione, niejednokrotnie wydobywają się “na powierzchnię” nadając szczególny koloryt profesji psychohistoryka.
W wypowiedziach programowych (a także twórczości badawczej) wielu przedstawicieli psychohistorii całkiem wyraźnie przewija się wątek terapeutycznej misji, którą spełniać winny psychohistoryczne dociekania. L. deMause napisał np., iż psychohistoria jest “nauką o straszliwym poczuciu pilności (…) niepewną czy zostało jej bodaj dziesięć lat na poznanie tego co jest konieczne aby odegrać rolę w zmaganiach (…) przeciw gwałtownie narastającej zdolności człowieka do zniszczenia samego siebie” (34). Choć tak radykalne ujęcie społecznej misji psychohistorii spotykało się z ironicznym sceptycyzmem wielu historyków, to w nieco bardziej ostrożnej i wyważonej formie odnajdujemy je nieraz w piśmiennictwie psychohistorycznym (35). W tym ujęciu psychohistoryk nie jest kolejnym, zdystansowanym akademickim badaczem. Winien raczej podejmować rolę psychoanalitycznego terapeuty w skali społecznej, a jego refleksja poznawcza, ujawniająca społeczne niedomagania w przeszłości oraz w dobie dzisiejszej, powinna przyczynić się przezwyciężania destrukcyjnych i okaleczających tendencji obecnych w kulturze współczesnej dla dobra przyszłych generacji (36).
Problem tożsamości psychohistoryka ma również swój wymiar praktyczny – w szczególności wyrażający się w pytaniu o znaczenie kompetencji psychoanalitycznych dla praktyki badawczej psychohistorii. Zważywszy na pragmatyczne (terapeutyczne) oblicze psychoanalizy, a także hermeneutyczne właściwości poznania psychoanalitycznego, jest to nader złożone zagadnienie. Kompetencji psychoanalitycznych nie można sprowadzić po prostu do znajomości tez, teorii czy idei psychologii głębi oraz zdolności “intelektualnego” manipulowania nimi np. przy badaniu wydarzeń z przeszłości. Już Freud utrzymywał, iż dla właściwego zrozumienia psychoanalizy niezbędny jest bezpośredni (“intymny” niejako), osobisty z nią kontakt – a zatem po prostu poddanie się terapii analitycznej. Tak więc wśród psychohistoryków pozostaje rozpowszechnione, wyrażone już w przez W. Langera, przekonanie o wielkiej roli jaką kompetencje kliniczne, lub chociaż osobiste doświadczenie psychoanalizy, mogą odegrać w dociekaniach psychohistorycznych. Przede wszystkim pozwalają one, zdaniem tych badaczy, którzy takowymi kompetencjami dysponują, na umiejętne operowanie w studiach nad przeszłością technikami badawczymi wypracowanymi na użytek sesji klinicznej (jak analiza wolnych skojarzeń, pomyłek i przejęzyczeń, interpretacja snów). Psychohistoryk z doświadczeniem klinicznym jest także przygotowany do wykorzystywania własnych reakcji psychologicznych wobec badanych zjawisk (ujmowanych jako odpowiednik przeciwprzeniesienia w procesie terapii) jako narzędzia do studiowania przeszłości. Dla wielu prominentnych przedstawicieli psychohistorii właśnie w posiadaniu tego rodzaju umiejętności, a także rozwijanej przez trening analityczny “wrażliwości” na różnorodne świadome i nieświadome motywy zachowania człowieka, tkwi sedno metodologicznych kompetencji psychohistoryka. Znajomość psychoanalitycznej teorii oraz jej “zintelektualizowana” aplikacja ma ich zdaniem znaczenie drugorzędne (37). Choć, jak już wspominałem, profesje psychohistoryka i psychoanalityka pozostają dziś odrębne to jednak “typem wzorcowym” pozostaje badacz, który łączy kompetencję profesjonalnego historyka (względnie przedstawiciela innej pokrewnej dyscypliny – literaturoznawstwa, antropologii itp.) z posiadaniem formalnej edukacji psychoanalitycznej czy nawet prowadzeniem w jakiejś formie pracy z pacjentami. Fakt ten niewątpliwie wzmacnia sygnalizowane wyżej terapeutyczne “zabarwienie” właściwego psychohistorykom ideału nauki.
Historiografia, o której uznanie i akceptację psychohistoria walczyła przez cały czas swego istnienia, nie była i nie jest jednolita. W szczególności psychohistorykom przyszło zajmować stanowisko wobec podstawowego konfliktu czy też “pęknięcia” w łonie akademickiego dziejopisarstwa II połowy XX wieku – wyrażanego opozycją historii “tradycyjnej” oraz historii “nowej” (38). Ponieważ praktyka badawcza oraz założenia teoretyczno-metodologiczne psychohistorii częściowo przystawały do modelu tradycyjnego, częściowo zaś do tego charakterystycznego dla nowej historii, sprawa ta w istotny sposób rzutowała zarówno na ewolucję samego podejścia psychohistorycznego, jak też na zmienne koleje jakie przedsięwzięcie to przechodziło w ramach nauki historycznej.
W myśl przemówienia Langera, “legalizującego” sterowane psychologią głębi dociekania nad przeszłością, psychohistoria dołączyć miała do szeregu tych specjalności historycznych (jak historia gospodarcza czy społeczna), które inspirowane teoriami z innych dyscyplin naukowych przekształcały tradycyjną, narracyjną historię w kierunku social sciences. Istotnie, wspólnie z tak sztandarowymi kierunkami nowej historiografii jak kliometria, musiała ona wkrótce znosić ostre ataki obrońców tradycyjnego modelu badań historycznych, którzy zarzucali jej odejście od historii narracyjnej na rzecz nieuprawnionego aplikowania teorii do przeszłości – do tego jeszcze tak ekstrawaganckiej jak freudyzm! Jednocześnie w oczach wielu zwolenników nowej historii psychohistoria jawiła się jako nie dość naukowa – głównie za sprawą swojego psychoanalitycznego zaplecza teoretycznego, które zdaniem przeciwników psychologii głębi nie zasługiwało na miano porządnej teorii naukowej. Psychohistorykom m.in. zarzucano również, iż stosowane przez nich procedury uzasadniające odbiegają zarówno od klasycznego modelu dowodu sądowego (charakterystycznego dla historii tradycyjnej) jak i od reguł sprawdzania i testowania hipotez właściwych naukom społecznym (jakie postulowali nowi historycy). Ostatecznie więc psychohistoria znalazła się “pod ogniem” z obu stron. Próby spełnienia wymogów jednej z nich potęgowały krytykę z przeciwnego obozu co przyczyniało się do rozpowszechnienia i utrwalenia wśród historyków wszelkiej proweniencji przekonania, że psychohistoria nie jest jednak poważnym przedsięwzięciem poznawczym. Taki stan rzeczy naturalnie poważnie komplikował proces dojrzewania paradygmatu i zagrażał utratą pozycji uzyskanej przez psychohistorię w obrębie akademickiej historiografii. Naturalnie krytyki i dyskusje pozwalały często dookreślać czy rozwiązywać różnorodne problemy metodologiczne trapiące psychohistorię, ale wobec skali ich nasilenia nacisk na psychohistoryków był tak silny, że nie doszło w wystarczającym stopniu do rozwoju i upowszechnienia się względnie zuniformizowanej świadomości metodologicznej paradygmatu. Psychohistorycy “uwewnętrzniali” głosy krytyki stopniowo różnicując się na (to “pęknięcie” podstawowe, narastające od połowy lat 70-tych) zwolenników psychohistorii jako niezależna od historiografii science i psychohistorii jako historia (a raczej historie o różnym stopniu zmodernizowania). Na zewnątrz skutkowało to zdolnością do walki na wielu frontach jednocześnie, zarazem jednak prowadziło do procesów wewnętrznej dezintegracji podejścia psychohistorycznego (39).
Rozważania powyższe pozwoliły, jak się wydaje, na wstępne dookreślenie czym tak naprawdę jest psychohistoria. W świetle tych wywodów można stwierdzić, iż jawi się ona jako ruch naukowy (poznawczy) rozwijający się przede wszystkim na pograniczu akademickich studiów nad przeszłością (historiografii) oraz psychoanalizy stosowanej, tj. aplikacji myślenia psychoanalitycznego do różnorodnych zjawisk kultury i życia społecznego (także w przeszłości). Obok tych dwóch najważniejszych punktów odniesienia dostrzegamy dalsze więzi silnie łączące przedsięwzięcie psychohistoryczne z filozofią historii, akademicką psychologią oraz naukami społecznymi. Dociekania psychohistoryczne prowadzone są przy tym przez wyraźnie wyodrębniającą się społeczność badaczy, którzy wprawdzie “formalnie” pozostają rozproszeni po różnych dyscyplinach naukowych (obok najpowszechniej występującego dziejopisarstwa odnotować tu można również np. nauki polityczne, literaturoznawstwo czy socjologię) albo nawet znajdują się zgoła “poza nawiasem” formalnego świata akademickiego, ale których łączy świadomość wspólnego uprawiania badań szczególnego rodzaju, tj. właśnie psychohistorii.
Fakt, że mamy do czynienia ze społecznością praktykującą określony rodzaj dociekań poznawczych “ponad formalnymi podziałami naukowymi” sugeruje potrzebę sięgnięcia w tym momencie do dorobku historii oraz filozofii nauki, które to dyscypliny dopracowały się różnorodnych ujęć teoretycznych pomocnych w studiowaniu mechanizmów kształtowania się i funkcjonowania nauki jako przedsięwzięcia zbiorowego – społecznej praktyki badawczej sterowanej określonymi założeniami teoriopoznawczymi i metodologicznymi. Najszerzej znaną spośród tych propozycji pozostaje z pewnością koncepcja paradygmatów rozwijana przez Thomasa Kuhna (40). Chociaż jej empirycznym punktem odniesienia pozostawała w pierwszym rzędzie praktyka badawcza nauk przyrodniczych to rychło zaczęto dyskutować również nad możliwościami wykorzystania jej w badaniach nad historią nauk społecznych i humanistycznych – w tym i samej historiografii (41). Wprawdzie spotykane w dziejach nauki historycznej szkoły, nurty czy orientacje badawcze niezupełnie “przystają” do kuhnowskiej wizji paradygmatycznej wspólnoty naukowej, a procesy rozwojowe w łonie dziejopisarstwa niekoniecznie przypominają postulowany przez tego myśliciela cykl przemiennych stadiów “rewolucji naukowej” i “nauki normalnej”, to jednak wypracowane przez niego podejście niewątpliwie okazało się użyteczne w badaniach historiograficznych. W barwnym pejzażu różnych kierunków i trendów dziejopisarstwa rzeczywiście potrafiono odnaleźć takie, które dawały się ujmować jako paradygmaty w sensie, jaki temu pojęciu przypisywał T. Kuhn (42).
Zdaniem niektórych badaczy psychohistoria wydaje się być właśnie jednym z tych nurtów w badaniach nad przeszłością, do których kuhnowska perspektywa wydaje się istotnie przystawać. Przypomnijmy, iż zakłada ona (mówiąc w największym skrócie naturalnie), że dana społeczność badaczy funkcjonuje w obrębie pewnego charakterystycznego dla siebie, względnie stabilnego uniwersum intelektualnego, wyrażającego się wspólnotą w zakresie przyjmowanych (respektowanych) przeświadczeń ontologicznych, zasad metodologicznych i wartości. Wyznacza ono właściwy członkom grupy sposób widzenia świata, a więc i interpretacji materiału empirycznego. W ramach społeczności o charakterze paradygmatycznym badacze zwykle podejmują pewne, w swoisty sposób zestandaryzowane (tzn. predefiniowane przez owo uniwersum) problemy badawcze – owe kuhnowskie “łamigłówki” – rozwiązując je w oparciu o wzorcowe rozwiązania analogicznych problemów zawarte w dziełach “kanonicznych” twórców czy wybranych reprezentantów paradygmatu (tzw. pracach wzorcowych).
W opinii zewnętrznego obserwatora psychohistoria rzeczywiście często może w uderzający sposób przypominać wspólnotę paradygmatyczną w zasygnalizowanym wyżej sensie. Łatwo dostrzegalna – wręcz niekiedy uderzająca – specyfika psychoanalitycznych (w przeważającej mierze) podstaw teoretycznych tego kierunku badawczego, tak w aspekcie wizji świata jak i reguł metodologicznych, a także w sferze wartości, istnienie specyficznych dla psychohistorii struktur organizacyjnych, wydawnictw, “kanonicznych” autorów itp. wydaje się uprawomocniać taki pogląd. Zresztą tak właśnie, w moim odczuciu, postrzega psychohistorię ogół zawodowych historyków – jako pewną swoistą, zamkniętą w sobie monadę, która rozwija się na obrzeżach dziejopisarstwa (43).
Przyjęcie kuhnowskiej optyki wydaje się więc być bardzo pożyteczne dla prowadzonych przeze mnie rozważań. “Podpowiada” od razu strategię prowadzenia badań i sugeruje katalog pytań oraz problemów do rozpatrzenia. W szczególności należy więc zapytać czy faktycznie ukształtowało się jakieś stabilne intelektualne uniwersum, pozwalające adeptom psychohistorii uprawiać ją jako “naukę normalną”? Interresującą wydaje się tu pozostawać kwestia czy samo teoretyczno-metodologiczne “zakorzenienie” większości psychohistoryków w perspektywie psychoanalitycznej może być interpretowane jako wyraz istnienia takiego uniwersum? Należy także zapytać czy interdyscyplinarna bądź co bądź społeczność psychohistoryków istotnie odznacza się wystarczającym stopniem wewnętrznej integracji (w wymiarze teoretycznym, organizacyjnym, w zakresie podejmowanej problematyki badawczej) by można było potraktować ją jako wspólnotę paradygmatyczną?
Badania psychohistoryczne mają już za sobą kilkudziesięcioletnią tradycję. Przez cały ten czas adepci psychohistorii konfrontowali dyrektywy płynące z prac wzorcowych zarówno z potrzebami swoich (ewoluujących przecież) konkretnych dociekań badawczych, jak i z opiniami oraz głosami krytyki napływającymi “z zewnątrz”. Stopniowo narastała bogata literatura teoretyczno-metodologiczna – zapis doświadczenia metodologicznego psychohistoryków (44). Równolegle towarzyszyła jej wcale obfita produkcja wydawnicza “na temat” psychohistorii – wyrażająca zróżnicowane postawy środowiska zawodowych badaczy dziejów (a także szerszych kręgów intelektualnych) wobec niej jako nowego wyzwania w sferze studiów nad przeszłością. Analiza doświadczenia metodologicznego odsłonić powinna założenia sterujące praktyką badawczą psychohistorii. Przeprowadzona być ona musi na kilku poziomach: (a) reguł i założeń funkcjonujących w odniesieniu do całej wspólnoty, (b) reguł i założeń charakterystycznych bądź dla określonych podstawowych pól badawczych psychohistorii, bądź też dla pewnych odłamów czy grup w obrębie środowiska psychohistorycznego. Taki sposób badania – poprzez wyłowienie “pęknięć” czy nieciągłości w obrębie doświadczenia metodologicznego psychohistorii – pozwoliłby zidentyfikować wewnętrzne podziały w tej społeczności. Odsłoni on również – dzięki rozpoznaniu “punktów zapalnych” w debacie nad psychohistorią – argumenty i zabiegi, za pomocą których psychohistorycy starali się o legitymizację swojego przedsięwzięcia w oczach profesjonalnych historyków. Wzięcie w tym momencie pod uwagę wspomnianej przed chwilą literatury polemicznej “z zewnątrz” pozwoli pokazać w jaki sposób historycy odnosili się do tych starań na różnych etapach rozwojowych pisarstwa psychohistorycznego. Stanowić to będzie ważki element odpowiedzi na pytanie o przyczyny aktualnej, wciąż niejednoznacznej pozycji psychohistorii wobec akademickiego dziejopisarstwa.
Kolejną istotną płaszczyzną rozważań stanie się próba nieco bardziej szczegółowej analizy metodologicznej wybranych konkretnych studiów w zakresie psychohistorii. Chodzi tu nie tylko o konfrontację rzeczywistej praktyki badawczej z refleksją teoretyczną na tym polu, ale przede wszystkim o zademonstrowanie różnorodności metodologii stosowanej psychohistoryków, która, jak sądzę, wyraźnie dokumentuje stan pewnego wewnętrznego “rozbicia” aktualnie charakteryzującego tę wspólnotę.
W ten sposób uzyskać będzie można pogłębioną, empiryczną odpowiedź na sformułowane na początku zagadnienie: czym naprawdę jest psychohistoria jako paradygmat badań historycznych.
Przypisy
(1)
To być może nieco zaskakujące czytelnika zaabsorbowanie kwestią definicji zjawiska zwanego psychohistorią wywodzi się z bardzo wczesnego etapu moich dociekań. Studiując literaturę przedmiotu oraz (a może przede wszystkim) rozmawiając z osobami, które “poczuwały się” do miana psychohistoryka, bądź też po prostu dzieliły się ze mną (byli to zwykle historycy) swymi przemyśleniami na temat psychohistorii, napotkałem niemałe trudności w próbach ogarnięcia całokształtu zjawiska, określenia jego cech konstytutywnych oraz uchwycenia jego “istoty”. Pytanie “co to tak naprawdę jest psychohistoria?” nieustannie powracało. Wciąż “skrywała” się ona “za mgłą”, niejednoznaczna, wielokonturowa, zaskakująca wciąż nowym obliczem, a jednak niewątpliwie odciskająca wyraźny ślad na historiografii, filozofii historii czy wręcz całej XX-wiecznej humanistyce i myśli społecznej. Metodolog czy historyk historiografii nie może się jednak ograniczać do “kontemplowania niepoznawalnego”, stąd właśnie bierze się owa konieczność “pozytywnego rozstrzygnięcia” czym jest psychohistoria, mającego zapewne niemało cech konstruowania jej definicji projektującej.
(2)
Filozof nauki mógłby w tym miejscu zauważyć, iż tak naprawdę funkcją praktyki naukowej jest rozpoznawanie i systematyzacja społeczno-subiektywnych wyobrażeń na temat otaczającej nas rzeczywistości, ale w tym momencie to rozróżnienie nie jest istotne. Por. Jerzy Kmita: Szkice z teorii rozwoju naukowego, Warszawa: PWN 1976 rozdz. III.
(3)
Andrzej Kokoszka: Psychoanalityczne ABC, Kraków: Universitas, 1997 s. 13-14; Peter Loewenberg: Professional and Personal Insights, “Clio’s Psyche” T.4: 1997 nr 2 s. 33-34. Literatura na temat psychoanalizy jest olbrzymia – liczy dziesiątki tysięcy pozycji. Z prac dostępnych po polsku, które mogą głębiej wprowadzić czytelnika w te zagadnienia wymienię: Peter Kutter: Współczesna psychoanaliza. Psychologia procesów nieświadomych, Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, 1998; Jean Laplanche, J.-B. Pontalis (red.): Słownik Psychoanalizy, Warszawa: WSiP, 1996; Burness E. Moore, Bernard D. Fine (red.): Słownik psychoanalizy. Klasyczne pojęcia nowe koncepcje, Warszawa: Jacek Santorski & CO, 1996; Zofia Rosińska: Psychoanalityczne myślenie o sztuce, Warszawa: PWN, 1985.
(4)
Por. Robert J. Brugger: Introduction: The House of Many Gables, (w:) Robert J. Brugger (red.): Ourselves/Our Past: Psychological Approaches to American History, Baltimore: John Hophins University Press, 1981 s. 16-17.
(5)
Przykładowo: Saul Friedländer: History and Psychoanalysis. An Inquiry into the Possibilities and Limits of Psychohistory, New York & London: Holmes & Meier, 1978 s. 5-9; Thomas Kohut: Psychohistory as History, “American Historical Review” T.96: 1986 s. 337-339 (wyd. polskie: Psychohistoria jako historia, (w:) Tomasz Pawelec (red.): W poszukiwaniu duszy Klio. Psychohistoryczne spojrzenie w przeszłość, Lublin: Wyd. UMCS (w druku); Henry Lawton: The Psychohistorian’s Handbook, New York: The Psychohistory Press, 1988 s. 5-11; Robert Jay Lifton: On Psychohistory, (w:) Robert Jay Lifton, Eric Olson (red.): Explorations in Psychohistory. The Wellfleet Papers, New York: Simon & Schuster, 1974 s. 21-41; Peter Loewenberg: Decoding the Past. The Psychohistorical Approach, Berkeley & Los Angeles: University of California Press, 1985 s. 3-8; Bruce Mazlish: In Search of Nixon, New York: Basic Books, 1972 s. 151; Joseph Woods: Some Considerations on Psycho-History, “The Historian” T.36: 1974 s. 24; “Clio’s Psyche” Special Student Edition 1995-1996 s. 3-4.
(6)
Zob. np. Philip Pomper: The Structure of Mind in History: Five Major Figures in Psychohistory, New York: Columbia University Press, 1985.
(7)
Jak słusznie zauważyła Donna Arzt pisząc na temat Leonarda Freuda, “…pragnął on znaleźć potwierdzenie uniwersalnych ‘praw’, to jest swoich teorii psychoanalitycznych wynikających z doświadczenia klinicznego, w życiu postaci oddalonej historycznie oraz kulturowo od sytuacji klinicznej”. Donna Arzt: Psychohistory and Its Discontents, “Biography” T.1: 1978 nr 3 s. 3.
(8)
Zob. Charles Strozier, Daniel Offer: Introduction, (w:) tychże: The Leader: Psychohistorical Essays, New York: Plenum Press, 1985 s. 3-4.
(9)
Zob np. wywody psychoanalitycznego biografa J. C. Flügela kończące (pierwotnie opublikowaną przezeń w 1920 r.) biografię króla Anglii Henryka VIII. J. C. Flügel: On the Character and Married Life of Henry VIII, (w:) Bruce Mazlish (red.): Psychoanalysis and History, Englewood Cliffs: Prentice Hall, 1963 s. 148-149. W nowszej literaturze tego rodzaju oczywiście również można znaleźć bardzo wiele podobnych wypowiedzi. Por. także T. Kohut: Psychohistory…, s. 343.
(10)
Ideę takiego sposobu rozgraniczenia psychohistorii od ruchu psychoanalitycznego zawdzięczam pracy Gary Sanders: Freud and Clio: A Historiographical Inquiry into Psychohistory, maszynopis niepublikowanej pracy doktorskiej, North Texas State University, 1976.
(11)
T. Pawelec: Psychohistoria a psychoanaliza (z problematyki wzajemnych relacji), (w:) Jan Pomorski (red.): Historia metodologia współczesność, Lublin: Wyd. UMCS 1998 s. 117-133; tenże: Wprowadzenie: psychohistoria w poszukiwaniu swojej tożsamości, (w:) tenże (red.): W poszukiwaniu duszy…
(12)
Zob. np. Lloyd deMause: The Independence of Psychohistory, (w:) tenże: Foundations of Psychohistory, New York: Creative Roots, 1982 s. 84-104 (wyd. polskie: Niezależność psychohistorii, (w:) T. Pawelec (red.): W poszukiwaniu duszy Klio…); H. Lawton: Psychohistorian’s…, s. 5-11, 83-87; tenże: Philosophical Aspects of Psychohistory, (w:) Paul Elovitz (red.): Historical and Psychological Inquiry, New York: International Psychohistorical Association, 1990 s. 537-552.
(13)
W tej kwestii zob. Rudolph Binion: Doing Psychohistory, (w:) tenże: Soundings Psychohistorical and Psycholiterary, New York: Psychohistory Press 1981 s. 116-126.
(14)
Na wczesny wkład Maxa Horkheimera w tym zakresie zwrócił moją uwagę Christian Schneider. Zauważył on, iż napisany przez Horkheimera (podówczas szefa Frankfurckiego Instytutu Badań Społecznych) w 1932 r. programowy esej Historia i psychologia okazał się “paradygmatem dla wszystkich późniejszych wysiłków na rzecz skonstruowania syntezy tego rodzaju [tj. historii i psychologii – T.P] niezależnie od teoretycznych (czy metodologicznych) różnic w stosunku do stanowiska [samego] Horkheimera.” Christian Schneider: History and Psychoanalysis, maszynopis referatu wygłoszonego w ramach Szkoły Letniej Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego “State of the Art. in Historical Studies: Putting Theories into Practice” Budapeszt lipiec/sierpień 1999 r. Autor zwrócił uwagę na “dziwne napięcie” występujące pomiędzy ideą psychologii (psychoanalitycznej) jako formalnie jedynie “nauki pomocniczej historii” a faktycznym przypisaniem jej “najwyższej mocy diagnostycznej” wynikającym z przyjęcia tezy o istotnym znaczeniu w dziejach pierwiastka irracjonalności. Z analizy Schneidera wypływa wniosek, iż w myśl postulatów Horkheimera perspektywa psychoanalityczna winna stać się istotnym elementem krytycznej teorii społecznej. Tutaj więc można poszukiwać korzeni późniejszych, infiltrowanych psychologią głębi empirycznych studiów frankfurtczyków, w rodzaju badań nad osobowością autorytarną rozwijanych przez zespół Theodore’a Adorno.
(15)
P. Pomper: The Structure of Mind… Zob. zwł. precyzacje pojęciowe proponowane we Wstępie: s. XIII-XV.
(16)
Tym co równie silnie łączy, zdaniem Pompera, koncepcje tych autorów jest ich wymiar moralny – charakterystyczna dla “inteligencji” (nie tylko psychoanalitycznej) krytyka zastanego ładu społecznego wraz z właściwym mu kontekstem kulturowym i poszukiwanie (projektowanie) nowych, mniej opresywnych jego wariantów. Zob. w tym kontekście Elizabeth Wirth Marvick: [Rec.: Philip Pomper: The Structure of Mind in History, New York 1985.] “Psychohistory Review” T.14: 1985 nr 2 s. 54. Tak jednoznaczne wiązanie psychohistorii z radykalną krytyką i filozofią społeczną wynika być może z faktu, iż to właśnie Robert Lifton wprowadzał Pompera w “świat psychohistorii”. Odnośnie politycznego zaangażowania Liftona i jego noszącej silny wymiar terapeutyczny (w skali społecznej) koncepcji uprawiania dyscypliny zob. Paul Elovitz: The Advocacy and Detachment of Robert Jay Lifton, “Clio’s Psyche” T.2: 1995 nr 2 s. 45, 56-62. W literaturze polskiej jej założenia omawia zwięźle Tomasz Ochinowski: Nie tylko psychoanaliza. Wybrane programy współpracy badawczej historii i psychologii, “Historyka” T.31: 2001 (w druku).
(17)
Podobne stanowisko reprezentuje np. S. Friedländer: s. 82. Jak się wydaje, jest ono zresztą charakterystyczne dla przeważającej części psychohistoryków-praktyków.
(18)
Hayden White: Metahistory: The Historical Imagination in Nineteenth-Century Europe, Baltimore & London: John Hopkins University Press, 1973.
(19)
Początkiem stał się tekst Parsonsa The Superego and the Theory of Social Systems opublikowany już w latach 50-tych. Więcej na ten temat – S. Friedländer: History and…, s. 30-31.
(20)
William Langer: The Next Assignment, “American Historical Review” T. 63: 1958 nr 2 s. 283-304. W niniejszym tekście opieram się na późniejszej edycji wystąpienia zamieszczonej w B. Mazlish (red.): Psychoanalysis and…, s. 87-107.
(21)
Alexander L. George, Juliette George: Woodrow Wilson and Colonel House: A Personality Study, New York: Dover Publications, 1964 (pierwsze wydanie ukazało się w 1956 r.); Robert C. Tucker: Stalin as Revolutionary, 1879-1929: A Study in History and Personality, New York: Norton: 1973. Zwłaszcza w odniesieniu do tej pierwszej w literaturze przedmiotu często można napotkać stwierdzenia podkreślające jej pionierski charakter dla badań psychohistorycznych. Zob. jedno z nowszych podsumowań – William Friedman: Woodrow Wilson and Colonel House and Political Psychobiography, “Political Psychology” T.15: 1994 nr 1 s. 35-59. Inny ciekawy przykład “graniczny” stanowią m.in. teksty zawarte w tomie Philosophers and Kings: Studies in Leadership, New York 1970 przygotowanym współnie przez politologów i psychohistoryków. Por. też Faye Crocby, Travis Crosby: Psychobiography and Psychohistory, (w:) Samuel Long (red.): The Handbook of Political Behavior, T.1, New York & London: Plenum Press, 1981 s. 198.
(22)
W nieomal każdym numerze “Journal of Psychohistory”, a obecnie również i w “Clio’s Psyche”, znaleźć można teksty tego rodzaju.
(23)
Odnośnie aplikacji dorobku akademickich teorii psychologicznych w badaniach nad przeszłością Zob. R. J. Brugger: Introduction: The House of Many Gables…, s. 7-9. Przypisy zamieszczone na tych stronach podają obszerną dokumentację bibliograficzną w tym względzie odnośnie starszej (do schyłku lat 70-tych) literatury. Odnośnie nowszej zob. Wiliam McKinley Runyan: Alternatives to Psychoanalytic Psychobiography, (w:) tenże: Psychology and Historical Interpretation, New York-Oxford: Oxford University Press, 1988 s. 219-244. Zob. też T. Ochinowski: Nie tylko psychoanaliza…
(24)
W. M. Runyan: Historie życia a psychobiografia, Warszawa: PWN, 1992 s. 209.
(25)
Zob. np. S. Friedlander: History and…, s. 29 i dalej rozdz. II; John E. Mack: Psychoanalysis and Historical Biography, “Journal of The American Psychoanalytic Association” T.19: 1971 nr 4 s. 145-179; Miles F. Shore: Biography in the 1980s, “Journal of Interdisciplinary History” T.12: 1981 nr 1 s. 80-113; Eva Schepeler: The Biographer’s Transference: A Chapter in Psychobiographical Epistemology, “Biography” T.13: 1990 nr 2 s. 111-129. James W. Anderson w swoim klasycznym studium o metodologii biografii psychologicznej pisze wprawdzie o “stosowaniu psychologii” (w ogóle), ale w praktyce swoich analiz też ogranicza się do psychologii głębi. The Methodology of Psychological Biography, “Journal of Interdisciplinary History” T.11: 1981 nr 3 s. 455-475.
(26)
S. Friedländer: History and…, s. 44.
(27)
W. M. Runyan: Historie życia…, s. 229.
(28)
I tak Fred Weinstein i Gerald M. Platt postulowali poszukiwanie “…socjologicznego systemu odniesienia zanim [psychoanaliza] mogłaby zostać zastosowana do historii na jakimkolwiek innym aniżeli biograficzny poziomie”. F. Weinsten, G. Platt: History and Theory: The Question of Psychoanalysis, “Journal of Interdisciplinary History” T.2: 1972 s. 419. Por. tychże: The Coming Crisis in Psychohistory, “Journal of Modern History” T.47: 1975 nr 2 s. 202-228; tychże: Psychoanalytic Sociology: An Essay on the Interpretation of Historical Data and the Phenomena of Collective Behavior, Baltimore-London: The John Hopkins University Press, 1973; B. Mazlish: American Psyche, (w:) tenże: The Leader, the Led, and the Psyche, Hanover-London: University Press of New England, 1990 zwł s. 285 (wyd. polskie: Amerykańska Psyche, (w:) T. Pawelec (red.): W poszukiwaniu duszy Klio…); tenże: Leader, and Led, Individual and Group, “Psychohistory Review” T.9:1981 nr 3 s. 214-237. Przypadki mające udokumentować nieadekwatność perspektywy psychoanalitycznej w tym względzie zbierali też F. i T. Crosby – Psychobiography i psychohistory…Z kolei obszerne wprowadzenie do prowadzonych w oparciu o dynamikę grupową badań zbiorowości znaleźć można w H. Lawton: Psychohistorian’s Handbook…, rozdz. 8. Tam dalsza rozległa literatura.
(29)
Tamże. Zob. też L. deMause: Historical Group-Fantasies, (w:) tenże: Foundations of Psychohistory, New York: Creative Roots, 1982 s. 172-243. Odmienne pojmowanie dynamiki zbiorowej nieświadomości zob. Rudolph Binion: Doing Psychohistory, (w:) tenże: Soundings Psychohistorical and Psycholoterary, New York: Psychohistory Press 1981 zwł. s. 124-125. Z kolei studia nad doświadczeniami dotykającymi całych zbiorowości uzyskały najdojrzalszy wyraz w pracach Roberta J. Liftona – mi.in. Death in Life: Survivors of Hisroshima, Home from War: Vietnam veterans – Neither Victims nor Executioners; The Nazi Doctors: Medical Killing the Psychology of Genocide. Szerzej na ten temat T. Ochinowski: Nie tylko psychoanaliza… Jako egzemplifikacja studiów nad małymi grupami niech posłuży Irving I.Janis: Groupthink among Policy Makers, (w:) Georg M. Kren, Leon Rappaport (red.): Varieties of Psychohistory, New York: Springer, 1096 s. 315-329.
(30)
Program badań porównawczych w tej dziedzinie sformułował John P. Demos: Developmental Perspectives on the History of Childhood, “”Journal of Interdisciplinary History” T.2: 1971 s. 315-327. W ramach radykalnego skrzydła psychohistorii punktem wyjściowym takich dociekań stała się praca L. deMause’a The History of Childhood, która stanowiła wprowadzenie do wydanego pod jego redakcją tomu The History of Childhood (New York: The Psychohistory Press, 1974).. Warto tutaj zaznaczyć, iż w przeważającej mierze to właśnie badacze związani z “radykalną” psychohistorią są skłonni traktować historię dzieciństwa jako samodzielne pole badawcze.
(31)
Zob. T. Pawelec: Psychohistorycy w debacie z historią, (w:) Jan Pomorski (red.): Modernizm i postmodernizm w historiografii, Lublin: Wyd. UMCS, (w druku); W. M. Runyan: A Historical and Conceptual Background to Psychohistory, (w:) tenże (red.): Psychology and Historical Interpretation…, s. 19-29.
(32) Odnośnie takiego “humanistycznego” odczytania dorobku Freuda zob. Bruno Bettelheim: Freud i dusza ludzka, Warszawa: Jacek Santorski & CO, 1994; James D. Fisher: Psychoanalytic Culture Criticism and the Soul, (w:) tenże: Cultural Theoty and Psychoanalytic Tradition, New Brunswick: Transaction Publishers, 1991 s. 139-157.
(33) Oprócz wcześniej przywoływanych prac syntetyczny przegląd niektórych dokonań i możliwości psychoanalizy w tym zakresie znaleźć można w P. Kutter: Współczesna psychoanaliza…, rodz. 9.
(34)
L. de Mause: Psychohistory: The New Science, “History of Childhood Quarterly; Journal of Psychohistory” T.3: 1975 nr 1 s. 123-126. Cyt. za R. J. Brugger: Introduction: The House of Many Gables…, s. 2.
(35)
Można tu przywołać choćby rozważania Liftona czy Eriksona na końcowych stronach Dzieciństwa i społeczeństwa.
(36)
Jak napisał jeden z bliskich współpracowników de Mause’a: “Dla mnie psychohistoria nie jest jedynie nauką, ale zawsze i przede wszystkim [działalnością] lecząca [clinical] (tzn. otwarcie albo implicite zajmuje się poprawą ‘człowieczej kondycji’).” Casper Schmidt: The Perilous Purview of Psychohistory, “Journal of Psychohistory” T.14: 1987 nr 4 s. 323.
(37)
Zob. zestaw wypowiedzi grupy czołowych psychohistoryków zamieszczonych w monotematycznym numerze “Clio’s Psyche” (T.4: 1997 nr 2) zatytułowanym Dual Training in Psychoanalysis and History, Literature, or Another Academic Discipline.
(38)
Nie zamierzając wchodzić głębiej w zawiłości przemian naukowego dziejopisarstwa XX w., przez “historię tradycyjną” rozumiem pisarstwo historyczne w każdym bądź razie poczuwające się do dziedzictwa historiografii historyzującej, zdarzeniowej i narracyjnej, które charakteryzowała zawsze generalnie nieufna (“obronna”) postawa wobec wysiłków na rzecz zreformowania tej dyscypliny (co bynajmniej nie wykluczało selektywnej akceptacji pewnych nowinek i stopniowej ewolucji tego modelu badania przeszłości). Natomiast pojęciem “nowej historii” określam wiele różnorodnych orientacji, nurtów czy paradygmatów historiograficznych, które zaczęły się kształtować po II wojnie światowej w Europie i Ameryce Pn., by stopniowo zająć miejsce dotychczasowego, tradycyjnego modelu. Dla uproszczenia pomijam tu ich wewnętrzne zróżnicowanie, np. to wyrażane w opozycji historiografia modernistyczna – historiografia antropologiczna, jak również fakt, że z perspektywy przełomu wieków niektóre wczesne orientacje “nowej historii” postrzegane są już jako dość “tradycyjne”. Podobne rozumienie tych pojęć znajdujemy m.in. w Jerzy Topolski: Teoria wiedzy historycznej, Poznań: Wyd. Poznańskie, 1983; Wojciech Wrzosek: Historia, kultura, metafora. Powstanie nieklasycznej historiografii, Wrocław: Wyd. Leopoldinum, 1995; Gertrude Himmelfarb: The New History and the Old, Cambridge-London: Harvard University Press, 1987; Geoffrey Barraclough: Main Trends in History, New York: Holmes & Meier, 1991.
(39)
Obszerniej na ten temat zob. T. Pawelec: Psychohistorycy w debacie z historią…
(40)
Thomas Kuhn: Struktura rewolucji naukowych, Warszawa: Aletheia, 2001. Pierwsze wydanie pracy ukazało się w 1962 r.
(41)
Na obszarze dziejopisarstwa debata ta zaczęła się jeszcze w latach 60-tych. Jej przebieg i (zasadniczo) pozytywne wnioski co do możliwości tego ujmowania dziejów historiografii przedstawił J. Pomorski: Paradygmat “New Economic History”. Droga do Nobla, Lublin: Wyd. UMCS, 1995 s. 32-38.
(42)
Poza pracą wymienioną w poprzednim przypisie tytułem przykładu wymieńmy Gwidon Zalejko: Marksistowski paradygmat badań historycznych, Toruń: Wyd. UMK, 1993; Traian Stoianowich: French Historical Method: The Annales’ Paradigm, Ithaca-London: Cornell University Press, 1976.
(43)
Psychologicznie rzecz biorąc, taka optyka niewątpliwie wyraża również odczucia obawy, niechęci i wrogości odczuwane przez wielu reprezentantów akademickiego dziejopisarstwa wobec psychohistorii. Wyraźnie zakomunikował to Kenneth Lynn operując symboliką śmiertelnej choroby – raka “rozrastającego się w ciele” profesji badania przeszłości: History’s Reckless Psychologizing, “Chronicle of Higher Education” T.15: 1978 nr 18 s. 48.
(44)
Psychologicznie rzecz biorąc, taka optyka niewątpliwie wyraża również odczucia obawy, niechęci i wrogości odczuwane przez wielu reprezentantów akademickiego dziejopisarstwa wobec psychohistorii. Wyraźnie zakomunikował to Kenneth Lynn operując symboliką śmiertelnej choroby – raka “rozrastającego się w ciele” profesji badania przeszłości: History’s Reckless Psychologizing, “Chronicle of Higher Education” T.15: 1978 nr 18 s. 48.
——————————————————————————————–
Materiał udostępniany na zasadach licencji
Creative Commons 2.5 Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne
——————————————————————————————–