Współczesność zakochała się w cyfrowych danych: każdego dnia bezmiar obrazów, filmów i tekstów pojawia się na rozsianych po całym świecie serwerach. Wydaje się, że jest to idealna sytuacja dla badaczy kultury ostatnich kilkunastu lat (przecież Internet to bardzo, jeżeli nie najbardziej, istotny wyznacznik „ducha czasów”). Wystarczy – w ramach wstępnego rozeznania – użyć wyszukiwarki, a najlepiej kilku, by dotrzeć do bogactwa źródeł. Zaraz potem sprawy się wysoce komplikują, jako że zwykle nie bardzo wiadomo, w jaki sposób traktować i jakim językiem analizować różnorodne internetowe komunikaty.
Russell Frank, folklorysta pracujący przez kilkanaście lat jako dziennikarz, nie ucieka od tego wyzwania. Wychodząc z tradycji badawczej folklorystyki, próbuje opisać pewien fenomen kulturowy, który obecnie jest silnie związany z przestrzenią Internetu, aczkolwiek definicyjnie wychodzi poza jej ramy. Fenomen, z którym na przykład mieliśmy do czynienia całkiem niedawno, kiedy to po organizowanej przez FIFA ceremonii wręczenia nagrody dla piłkarza roku 2014 globalna sieć została zalana przez memy mówiące o rzekomej „wojnie” o zaszczyty toczonej przez Cristiano Ronaldo i Lionela Messiego. Książka Franka analizuje newslore, czyli „[…] folklor wypowiadający się na temat […] bieżących wydarzeń ” (s. 7), przy czym należy dopowiedzieć, że jej przedmiot jest celowo zawężony do treści przekazywanych wyłącznie za pośrednictwem Internetu, a konkretnie – za pomocą usług e-maili World Wide Web. Dla podkreślenia różnicy w zakresie typowych sytuacji komunikacyjnych między „zwykłym” folklorem a folklorem internetowym Frank wprowadza także termin netlor (netlore). Autor uzasadnia wybór tej problematyki tym, że szeroko rozpowszechniony newslore, jest słabo zbadany, mimo że stanowi ważne narzędzie oddolnego wyrażania opinii i organizowania się przez się członków współczesnych społeczeństw.
Newslore: Contemporary Folklore on the Internet prezentuje materiał o szerokim zakresie przedmiotowym: od sprośnych dowcipów o Hillary i Billu Clintonach oraz słynnej aferze Zippergate, przez krążące po zniszczeniu World Trade Center fotomontaże, aż do niesmacznych żartów na temat śmierci i seksualności Michaela Jacksona. Wśród „bohaterów” książki znajdziemy również między innymi George’a W. Busha, księżną Dianę, huragan Katrinę, Billa Gatesa, a nawet popularny przed laty cykl reklamowy karty kredytowej Mastercard (ze słynnym sloganem „a za wszystko inne zapłacisz kartą Mastercard”). Całość materiału przedstawiona jest w ośmiu rozdziałach, poprzedzonych przedmową i wstępem. Przytoczmy te tytuły, by zorientować się wstępnie co do ich zawartości: Where Is the Humor? Anti-Hillary Jokes in the News (s.31-44), I Could Throw All of You out the Windows. The Democrats (s.45-62), When the Going Gets Tough. Newslore of September 11 (s. 63-95); Got Fish? Newslore of Hurricane Katrina (s. 96-106); It Takes a Village Idiot. Bushlore (s. 107-127); You Can’t Raffle Off a Dead Donkey. Newslore of Commerce (s. 128-150); Not-So-Heavenly Gates. Newslore of the Digital Age (s. 151-165); Diana’s Halo. Newslore as Folk Media Criticism (s. 166-188). Na końcu publikacji odnajdziemy dodatkowo rozdział podsumowujący Conclusion. Attention Must Be Paid, But for How Much Longer? (s. 189-195), a także dwuczęściowy apendyks (s. 197-230), który odsłania kulisy pracy zbieracza internetowych treści i stanowi niekwestionowany atut publikacji. Każdy z ośmiu rozdziałów rozbity jest na podrozdziały, najczęściej dość krótkie, najwyżej kilkustronicowe.
Książka Franka przyjmuje postać zbioru danych etnograficznych, podzielonych tematycznie i opatrzonych szkicami kontekstu historycznego, zwięzłymi interpretacjami oraz rzadszymi komentarzami przybliżającymi okoliczności pozyskania poszczególnych tekstów. Brakuje w niej natomiast szerszej refleksji teoretycznej. Ta bowiem ogranicza się w zasadzie tylko do wstępu, który skupia się na zdefiniowaniu przedmiotu badań i umiejscowieniu go na tle prowadzonych na gruncie folklorystyki dyskusji metodologicznych. Można podejrzewać, że zamiarem Franka nie było stworzenie standardowej rozprawy teoretycznej uwikłanej w misterną żonglerkę pojęciami, lecz pracy o charakterze relacjonującym, deskryptywnym czy też pracy rekonstruującej historyczno-społeczne konteksty konkretnych przypadków newslore’u. Tak więc mimo wstępu opracowanie to nie wpisuje się w typowy dyskurs naukowy i miejscami bliskie jest rzemiosłu dziennikarskiemu, co zresztą nie dziwi zważywszy na doświadczenia zawodowe autora. Świadczą o tym chociażby dość liczne fragmenty narratywizujące wywód. Czasem czytelnik może wręcz odnieść wrażenie, że obcuje z reportażem lub dziennikiem badacza. Ta konwencja opisu, niechybnie podyktowana względami estetycznymi, nie przekreśla jednak pewnego waloru poznawczego omawianej książki.
Trzeba podkreślić, że większość opisanych przez Franka tekstów kultury ma wydźwięk humorystyczny, nierzadko z domieszką ostrej satyry i sporej dawki wrogości, które – co znamienne – często kierowane są w stronę establishmentu politycznego i medialnego. Na przykład w rozdziale trzecim When the Going Gets Tough. Newslore of September 11, w całości poświęconym newslore’owi powstałemu po atakach z 11 września 2001 r., przeważają komunikaty naśmiewające się z terrorystów oraz próby oswojenia traumy za pomocą czarnego humoru. Co prawda Frank wspomina o łańcuszkach e-mailowych, których treść wyrażała smutek i solidarność społeczną, jednakże nie zmienia to całościowej perspektywy: kwestia niehumorystycznych przekazów została potraktowana po macoszemu. Analogicznie skonstruowany jest rozdział siódmy Not-So-Heavenly Gates. Newslore of the Digital Ages, a konkretnie podrozdział skupiający się wokół tematu Millennium Bug (tzw. problem roku 2000). Autor sprowadził zagadnienie apokaliptycznej narracji, rozpropagowanej przez prasę i telewizję, do żartobliwych reakcji internautów, co oczywiście nie jest merytorycznym błędem, lecz zamierzoną redukcją problematyki.
Rozprawa Franka koncentruje się na strategiach tworzenia ironicznego lub prześmiewczego komunikatu, które rządzą niemałą częścią globalnej sieci. Obraz, jaki się wyłania z zamieszczonych w książce tekstów kultury i do którego przekonuje autor, jest intrygujący: newslore, żywiąc się aktualnościami, czyli przeważnie informacjami wprowadzonymi do dyskursu publicznego przez media głównego nurtu, stanowi swoisty miernik nastrojów społecznych, buduje przestrzeń niepoprawnego politycznie lub po prostu nieprzyzwoitego dowcipu o potencjale subwersywnym, a także jawi się jako manifestacja ideologii wspólnoty. Ponadto Frank wskazuje, że newslore posiłkuje się nie tylko konkretnymi wydarzeniami. Drugim źródłem witalności tego zjawiska, chyba równie ważnym, jest ikonografia popkultury. Widać to choćby w przypadku słynnej reklamy karty kredytowej MasterCard, której internetowe parodie odnosiły się do najrozmaitszych wydarzeń – nawet do wybuchu II wojny w Zatoce Perskiej.
Bezsprzeczną zaletą książki jest to, że rzuca ona snop światła na te internetowe treści, które są wyrazistym przejawem istnienia czegoś, co można by nazwać kulturą Photoshope’a. Frank akcentuje, że duża część krążącego w sieci humoru to przeróbki zdjęć. Wymownym przykładem, który nawet doczekał się notki w Wikipedii, jest głośny fotomontaż przedstawiający mężczyznę (znanego powszechnie jako TouristGuy) stojącego na dachu wieżowca WTC oraz zbliżający się w jego kierunku samolot. Fotografia ta, rzecz jasna fałszywa, była fundamentem i tworzywem dla kolejnych przekształceń. Nadmienię, że chodzi tu głównie o przekształcenia humorystyczne, które zrywały ze względnym realizmem pierwotnego fotomontażu, np. przez wklejenie sylwetki mężczyzny w różnego rodzaju historyczne zdjęcia i inne ikonografie. „Jak Osama Bin Laden był twarzą zła, tak Tourist Guy stał się twarzą absurdalności. Jest on kwintesencją bycia w złym miejscu i w złym czasie” – stwierdza Russell Frank (s. 81). Jego publikacja jasno pokazuje, że absurdalność – a raczej humor bazujący na poczuciu głębokiej niedorzeczności – często bywa znakiem rozpoznawczym obrazkowego newslore’u. Symptomatyczne jest, że niejednokrotnie narusza on powszechnie uznawane zasady stosowności, czego dobitnym przykładem jest opisany przez autora fotomontaż o nazwie Got Fish?, który prezentuje prezydentów z rodziny Bushów łowiących ryby pośród zalanych po przejściu huraganu Katrina ulic Nowego Orleanu.
Ukazany w omawianej książce wizerunek newslore’u miejscami może wydać się wręcz odpychający, potwierdza bowiem obiegową opinię, że Internet nigdy nie zapomina i nie wybacza. Nie potrzeba jednak kompetencji doświadczonego hermeneuty, by zrozumieć, że komizm wielu tekstów kultury jest budowany wyłącznie poprzez użycie obscenicznego języka i wyobrażeń igrających z tabu lub społecznymi konwenansami. Frank ma świadomość, iż tej części internetowej rzeczywistości nie jesteśmy w stanie i nie powinniśmy ignorować, jako że istnieje ona od dawna i na razie nic nie wskazuje na to, by miała zniknąć. Seksistowskie dowcipy o Monice Levinsky także były częścią krajobrazu globalnej sieci i niosły ze sobą określone znaczenia – zarazem ciekawe i niepokojące. Omawiana praca pokazuje zarazem pośrednio, że za sprawą Internetu „niegrzeczny” humor stał się bardziej dostępny i mocniej osadzony w sferze publicznej. Jest on także łatwiejszy do wyprodukowania dzięki powszechnie dostępnym i prostym w obsłudze narzędziom umożliwiającym cyfrowe edytowanie zdjęć.
Mnogość przykładów, które przywołuje Frank, powoduje niestety, że spora część z nich jest opisana w sposób powierzchowny. Książka Newslore: Contemporary Folkore on Internet została pomyślana jako obszerny przekrój, dlatego też w trakcie jej lektury natkniemy się na liczne niedopowiedzenia, dezorientujące skróty myślowe oraz irytujące przemilczenia. Słowem, publikacja absolutnie nie wyczerpuje tematu. Szczególnie widać to w momencie, gdy docieramy do stron prezentujących newslore dotyczący Billa Gatesa i systemów operacyjnych Windows (s. 151-159). Autor ograniczył się w tym miejscu do przytoczenia kilku żartów, przeplatanych zdawkowymi komentarzami, które zresztą na pierwszy rzut oka są krótsze od cytatów. Próżno tutaj szukać namysłu dotykającego istoty wiecznie żywej „mody” na manieryczne kpienie ze wszystkiego, co powiązane jest z Billem Gatesem i Microsoftem. Na domiar złego nie znajdziemy w proponowanej analizie także porządnego kontekstu interpretacyjnego: autor nie napisał prawie nic o antykorporacyjnych postawach niektórych środowisk fanów technologii informatycznych, zwłaszcza tych utożsamiających się z ideami swobodnego dostępu do informacji oraz wolnego oprogramowania. Frank napomknął jedynie o pewnym wielbicielu Macintoshów, który uważa firmę Microsoft za zło wcielone i prowadzi stronę WWW z dowcipami na jej temat. Co gorsza, autor nie zarysował również historii i społecznej recepcji budowanego przez Microsoft monopolu na rynku systemów operacyjnych i profesjonalnych programów biurowych, co wydaje się niezbędnym kontekstem dla zrozumienia internetowego folkloru antygatesowskiego.
Należy dodać, że książka w znacznym stopniu bagatelizuje także złożoną tematykę Internetu postrzeganego jako medium płynne i kulturotwórcze. Choć Frank wprowadza gdzieniegdzie problematyzujące rozważania na temat globalnej sieci i jej dynamicznej historii, lecz na ogół czyni to na marginesie, w postaci drobnych spostrzeżeń. Na przykład w podsumowaniu słusznie zauważa, że status poczty elektronicznej zmienił się; długoletni użytkownicy komputerów już nie używają jej do zabawy, przez co obecnie dużo rzadziej służy ona przesyłania przykładów internetowego folkloru (s. 192). Szkoda tylko, że nie poświęca tej istotnej materii większej uwagi. Te humorystyczne treści, które na przełomie XX i XXI wieku przesyłane były e-mailem, obecnie uznalibyśmy za denerwujący spam. Podobne treści możemy jednak zobaczyć np. na portalach społecznościowych. Dokładne prześledzenie tego zagadnienia przypuszczalnie zaowocowałoby interesującymi wnioskami na temat dziejów netloru.
Sposób charakteryzowaniaprzedmiotu, jaki proponuje książka Newslore: Contemporary Folklore on the Internet, prowokuje do postawienia zasadniczego pytania: czy mamy w tym opracowaniu do czynienia wyłącznie z antologią starych kawałów, która zawiera wskazówki pomagające uchwycić sedno dowcipu? Bynajmniej. Jednak recenzowana praca zyskałaby na wartości poznawczej, gdyby autor ograniczył rozpiętość tematyczną i przeprowadził wnikliwsze analizy maksymalnie trzech lub czterech modelowych przykładów ze świata internetowego newslore’u. Tym bardziej, że rozbudowana bibliografia (s. 245-254) stwarza wrażenie, że obcujemy z profesjonalnym naukowym opracowaniem. Niestety jest już za późno na takie zmiany, przesadne rozdrobnienie tematyczne i epatowanie przykładami odbiły się negatywnie na jakości wywodu. Przyjęcie zbyt szerokiej koncepcji oraz niedostateczne sproblematyzowanie opisywanych zjawisk zubożyły dobrze zapowiadającą się we wstępnych partiach publikację. Na skutek tego książka Newslore: Contemporary Folklore on the Internet jest pomocnym, ale jednak zaledwie publicystycznym przewodnikiem, dzięki któremu współczesny odbiorca może błyskawicznie zorientować się, z czego i z kogo śmiał się dawniej anglojęzyczny Internet.
Biogram
Wojciech Jaracz – mgr kulturoznawstwa, uczestnik studiów doktoranckich z zakresu literaturoznawstwa na Wydziale Filologicznym UMK (Katedra Kulturoznawstwa, Zakład Antropologii Kultury)