Abstarkt:
Celem tekstu jest próba przyjrzenia się przemianom, jakim uległ język i obraz w związku z rozwojem nowych mediów. Autorka skupia się przede wszystkim na relacji między językiem i obrazem, jej roli w kulturze. Odwołując się do rozważań licznych teoretyków (od Heideggera, Wittgensteina, Baudrillarda po współczesnych medioznawców), stara się określić, w jaki sposób cyfryzacja, rozwój nowych technologii, zmieniły status języka i obrazu, zarówno jeśli chodzi o ich ontologię, jak i funkcję reprezentowania rzeczywistości.
Jedną z najważniejszych kwestii podejmowanych w tekście jest kategoria referencyjności obrazu i języka, a więc ich funkcja epistemologiczna. W tym kontekście autorka zastanawia się nad istotą „zwrotu obrazowego”, który miał stanowić odpowiedź na „zwrot lingwistyczny”, porusza problem hegemonii językowej i obrazowej nad rzeczywistością, rozważa problem symulacji (kategoria „symulakrum” Baudrillarda). Zastanawiając się nad zmianami statusu obrazu i języka, odwołuje się do kategorii hybrydyczności oraz intermedium i hipermedium.
Wreszcie, niniejszy tekst wyznacza pewną perspektywę rozwoju badań nad językiem i obrazem, tym samym proponując zwrot ku nowej kulturze – „trzeciej kulturze”, postulowanej przez Johna Brockmana.
Abstract:
The main goal of the text is an attempt to analyze the changes of the nature of language and image in the context of new media development. The author focuses primarily on the relationship between language and image and its role in the modern culture. Referring to the reflections and thesis of numerous theorists (from Heidegger, Wittgenstein, Baudrillard to the modern theorists of media studies), she tries to determine how the digitization, the development of new technologies have changed the status of language and image – in terms of the their ontology, as well as their function of representing reality.
One of the most important issue considered in the text is the referral and epistemological function of language and image. In this context, the author reflects on the core on a problem of “pictorial turn” , which was a response to the “linguistic turn”. Moreover she tries to consider the main assumption of linguistic and pictorial hegemony over the reality and examines the question of simulation (Baudrillard’s conception of the ‘simulacrum’). Taking into consideration the evolution of the nature of language and image, she refers to the categories of hybridity and inter- and hipermedium.
Finally, this text sets some perspective of the development of the studies of language and image, which is connected with the turn to the new culture – the “third culture”, postulated by John Brockman.
Zarys problematyki
Rozwój nowych mediów, czy też raczej mediów, które zarówno ich użytkownicy, jak i badacze, zwykli nazywać nowymi (nie wdając się w problem kategoryzacji „nowych mediów”, odsyłam do rozważań na ten temat Lva Manovicha i jego klasycznej już pozycji Języka nowych mediów (Manovich, 2006), powoduje konieczność podniesienia na nowo wielu problemów teoretycznych oraz wymaga redefinicji większości pojęć, za pomocą których dokonywano mniej lub bardziej udanej klasyfikacji rzeczywistości. Zwłaszcza pojawienie się Internetu, cyfryzacja, powodujące usieciowienie czasoprzestrzeni, wywołało morze dyskusji dotyczących głównie problemów socjologicznych – funkcjonowania społeczeństwa w tym „nowym” świecie (Vameliz, 2008)[1]. Szybko jednakże okazało się, że również sfera samego opisu, prezentacji, ujęcia świata w pewne ramy wymaga ponownego namysłu.
Przedstawienie samej bibliografii z pozycjami traktującymi o roli języka, pisma, tekstu i z drugiej strony obrazu w nowych mediach, byłoby materiałem na ogromną pracę badawczą (Chmielecki, 2008, 241-265)[2]. Z tego też względu, moje rozważania nie mogą mieć charakteru kompilacyjnego, zestawiającego główne poglądy oraz polemiki, dotyczące statusu języka i obrazu w nowych mediach. W niniejszym tekście nie skupię się też choćby na wymienieniu głównych problemów związanych z tą tematyką. Zastanowię się natomiast, na czym polega wpływ zmiany w funkcjonowania języka i obrazu w dobie cyfryzacji na relacje zachodzące między nimi. Refleksja ta będzie z kolei implikować namysł nad faktycznym znaczeniem „eksplozji obrazów” (Bolter, 2008, 119-120) we współczesnej kulturze i znaczeniem tego procesu dokonującego się in statu nascendi dla – wciąż w znacznym stopniu lingwistycznej – wizji rzeczywistości. W centrum moich zainteresowań pozostawać więc będą dwa z kilku prymarnych problemów filozoficznych: kwestia reprezentacji rzeczywistości (referencyjność, mimesis) oraz jej (nie)poznawalności przez ludzki umysł.
Badania nad językiem i obrazem
Obrazy i język (gwoli uściślenia: w niniejszym szkicu będę traktować o języku pisanym, utrwalanym w postaci literowej, gdyż analiza „mowy” wymaga użycia innych narzędzi badawczych i metodologii), począwszy od najstarszego pisma greckiego współistniały ze sobą w różnych konfiguracjach i proporcjach, osiągając najwyższy poziom koniecznego scalenia już w czasach średniowiecznych, widniejąc na różnego rodzaju kodeksach czy luminarzach w postaci werbalno-graficznej (Bolter, 2008, 120-122). Traktując o relacji zachodzącej między pismem (zapisem języka) a obrazem, nie sposób oczywiście nie natrafić na problem graficznego zapisu języka zarówno pod postacią liter alfabetu, łączących się w słowa i zdania, jak i istnienia pisma obrazkowego, charakterystycznego dla licznych kultur, nie tylko pierwotnych. Ciekawie wykorzystuje tę kwestię na przykład Peter Greeneway w swoim filmie The Pillow book (Gwóźdź, 2002, 146-147)[3]. Problematyka ekwiwalentności obrazowej dla języka powróci w nieco innej formie w niniejszej pracy, już teraz chciałabym jednak zaznaczyć, że skrajnością wydaje mi się traktowanie graficznego zapisu słów jak obrazów; równorzędność przyznaję im natomiast jako znakom wyposażonym w sens i odsyłającym, bądź nie, do rzeczywistości[4].
Mimo współistnienia i wspólnego konstytuowania sensu, jak pokazuje Michel Foucault (Foucault, 2006), pismo jako materializacja języka, dominowało nad obrazem, przybierając „tekstową” postać począwszy od renesansu, a więc epoki druku, zainaugurowanej przez osławiony wynalazek Gutenberga. Stan ten ‒ słusznie ‒ wytłumaczalny jest już na „poziomie technicznym”, bowiem rozwiązania typograficzne aż po wiek XX nie dawały swobodnej możliwości reprodukowania elementów wizualnych (Bolter, 2008, 121-122), skądinąd w tak stanowczy sposób zdeprecjonowanej przez Waltera Benjamina (Benjamin, 1975). Tego faktu nie zmieniło pojawienie się mediów analogowych (a więc ani wynalazek fotografii, ani „ruchomych obrazów” pod postacią filmu), a dopiero digitalizacja mediów. Równie łatwe drukowanie oraz umieszczanie w przestrzeni wirtualnej słów i obrazów spowodowało wyrównanie dysproporcji między obecnością elementów werbalnych i wizualnych w rozmaitych wytworach kultury, a tym samym zapoczątkowało „kulturę obrazu” (Jameson, 1991, 299), świat zdominowany i zawładnięty przez obraz (Mitchell, 1994, 2-3), rzeczywistość, która interpretowana bywa jako „zespół obrazów” (Jakubowska, 2003, 55-67), okulocentryzm.
Wpływ postępu technologicznego na rozwój tez filozoficznych mógłby stać się tematem na szeroką dysertacje (zresztą pewne szkice na ten temat już powstały (Bolter, 2008, 119-122)[5], jednakże bynajmniej nie jest to cel moich rozważań. Warto natomiast podkreślić, że utrudniony przepływ obrazów oraz ich stosunkowo znikoma ilość w przestrzeni kulturowej powodowały niewielki namysł teoretyczny nad znaczeniem wizualności w ogóle. Jak stwierdza Hans Belting, refleksja nad obrazowością była zarezerwowana dla historyków sztuki, tak jak same obrazy zresztą dla przestrzeni muzealnej (Belting, 2007, 12-25). I mimo że między innymi fotografia i film udostępniły obraz społeczeństwu, synkretyczną refleksją nad obrazem zajęła się dopiero antropologia, wpisując wizualność w rzeczywistość ludzką i zauważając prosty fakt, że miejscem powstawania obrazów jest człowiek (Belting, 2007, 70). Tymczasem studia nad werbalnym opisem świata trwają od setek lat…
Choć nie jest to miejsce na streszczanie głównych tez z filozofii języka, warto jednak zauważyć, że już od czasów platońskich problem przystawalności języka do rzeczywistości i zdolności słów do ujęcia rzeczy powraca nieustannie. Od sporu nominalistów z realistami, przez epokę klasycyzmu i nadania językowi przezroczystości (o czym interesująco pisze Michel Foucault), rozmaite szkoły lingwistyczne (gramatyków z Port Rayal, relatywistów, uniwersalistów, esencjalistów i antyesencjalistów, kognitywistów i pragmatystów etc), tezy Wittgensteina, Levi-Straussa, rozważania dotyczące filozofii dyskursu i władzy Derridy, koncepcje Foucalta i Rorty’ego, po nowsze tendencje znoszące dualistyczny podział języka i świata jak Josefa Mitterera (Bińczyk, 2007, 111-132), zasadniczym problemem pozostaje kwestia reprezentacji świata przez język i jego rola w kulturze. Niemożliwe byłoby zresztą zupełne zniesienie kategorii mimesis w świecie, który pozostaje na wskroś symboliczny – jest to teza dość często pojawiająca się u różnych teoretyków (na przykład u Ernsta Cassirera). Gwoli zachowania uczciwości wywodu, należy jednak wspomnieć, że istnieją badania i teorie, które kwestionują ideę referencjalizmu. Ewa Bińczyk pisze o tzw. kulturach przedreferencjalnych, które, posługując się magią i rytuałem, wpisywały słowa w rzeczywistość, traktując je jako całość i wykluczając tym samym konieczność relacjonizmu. Te znaki językowe nie były arbitralne, traktowano je jako element rzeczywistości (Bińczyk, 2007, 75-109).
Powstaje więc pytanie – jednocześnie niezwykle trywialne i skomplikowane: skąd ta dążność do werbalnego opisu i uporządkowania świata? Rozważania, w których próbowano by ustalić, co było pierwsze język, czy obraz, przypominałyby paradoks jajka i kury, dlatego też chyba nie ma potrzeby zagłębiania się w miałkość tych dowodzeń. Warte uwagi są natomiast spostrzeżenia Richarda Rorty’ego na temat zwrotu lingwistycznego w kulturze, z którym mamy do czynienia aż po dzień dzisiejszy. Filozof stwierdza mianowicie, że powrót hegemonii języka był odpowiedzią na coraz popularniejszy w świecie nauki psychologizm, który miał duże szanse zachwiać autonomią filozofii (a zwłaszcza epistemologii) jako nauki (Nysler, 2006). Ciekawe, iż mimo coraz większych sukcesów neurobiologii i neuropsychologii, wciąż obecne jest w nauce przekonanie o werbalnym kształcie ludzkich myśli i wspomnień oraz aktualne pozostaje twierdzenie Wittgensteina – któremu zresztą uczony później zaprzeczył teorią gier językowych – o wyznaczaniu przez język granic ludzkiego poznania i rozumienia świata. Naukowcy tymczasem coraz silniej przekonują, że człowiek myśli obrazami, że obrazy przyswajane ze świata oraz te wewnętrzne, tworzące perspektywę patrzenia na świat, konstruują rezerwuar kolektywnej pamięci, za pomocą której porządkowana jest czasoprzestrzeń (Belting, 2007, 16, 28, 41-43). Język natomiast zawsze pełni funkcję ekfrazy, gdyż próbuje zdać sprawę z doświadczeń, które naturalnie mają charakter sensoryczny (Bolter, 2008, 131).
Język i obraz w dobie cyfryzacji
Teorie lingwistyczne kwestionowane są nie tylko przez nauki biologiczne. Rozwój nowych mediów powoduje bowiem, że ciągle zmienia się status języka, tekstu i elementów wizualnych obecnych w przestrzeni wirtualnej. Interesujące wydaje się więc w tym kontekście, że językoznawcy wciąż jednak badają język w sposób, który ignoruje nową przestrzeń funkcjonowania języka, przestrzeń wirtualną (lub ściślej – hybrydyczną, łącząca elementy świata wirtualnego i realnego). W badaniach tych podnoszone są zazwyczaj jedynie kwestie nowej formuły komunikacyjnej oraz kolokwializacji języka, tymczasem hipermedialność przekazu każe zastanowić się nad nową klasyfikacją języka, jego stylistyki, retoryki oraz, nade wszystko, funkcji epistemologiczej. Elementy werbalne i wizualne znów zaczynają współistnieć. Jak pisze Bolter:
Zalew kultury obrazami zmusza język do sprawowania nowej funkcji w świecie kultury po pierwsze, dlatego, że w konfrontacji z – jak się powszechnie mniema, nie zdając sobie sprawy z badań antropologicznych i etnograficznych nad kulturowymi uwarunkowaniami percepcji obrazowej – łatwiejszym i atrakcyjniejszym przekazem obrazowym słowa tracą na popularności, po drugie, z uwagi na fakt, że digitalizacja w coraz większym stopniu zaburza autonomię języka, czyniąc go elementem struktury hipermedialnej.
Ciekawe wnioski, dotyczące przyczyn dominacji kultury audiowizualnej i zainteresowania dla „ikonosfery” zestawia także Konrad Chmielecki (Chmielecki, 2008, 9-10).
Samo zjawisko hipertekstu doczekało się niezwykle licznych opracowań, w których częściowo dokonuje się redefinicji i reklasyfikacji podstawowych pojęć służących do analizy tekstu (jak autor, odbiorca, narracja, kompozycja, sekwencyjność, środki językowe, stylistyczne, etc.). Klasyczne zestawienie różnic zauważalnych między językiem pisanym i drukowanym a hipermedialnym wylicza Lev Manovich, zdając sprawę, w jak dużym stopniu media cyfrowe wizualizują język, wikłając go w systemy obrazowe (Manovich, 2006). Fakt ten podkreśla także Tomasz Piekot, za najważniejsze cechy cyber-języka uznając: multisensoryczność, nawigację, interaktywność, wirtualność (Piekot, 2005, 290-291). Język pisany w postaci tekstu, czy też po prostu luźnych słów oraz zdań traci charakterystyczne dla siebie cechy. Brak linearności, sekwencyjności, otwartość i nieskończoność, ale jednak różniąca się od tej spod znaku Umberto Eco, wynikają z faktu, że litery, słowa pisane, w multimediach istnieją pod postacią kodów numerycznych, bajtów zawierających informację. Pod tym względem, względem operacyjnym, niczym nie różnią się od obrazów. Pora teraz zapytać, w jaki sposób nowe media zmieniły i zmieniają status obrazu.
O tym, że wizualność jest traktowana jako coś podrzędnego wobec języka, paradoksalnie zdał sprawę po raz pierwszy bardzo wyraźnie Heidegger w swoim tekście o czasie światoobrazu, podważając relację między rzeczywistością a podmiotem percypującym (Heidegger, 1977, 128-167). Autor Bycia i czasu obawiał się obrazu, jako tego, za pomocą którego człowiek zawładnie rzeczywistością w sposób całościowy. „Tekstowość świata” nie niosła ze sobą takiego zagrożenia i właśnie w epoce poheideggerowskiej będzie święciła swój triumf. Oczywiście problem władzy języka stał się jednym z naczelnych tego okresu i wciąż pozostaje w mocy, nie powodował jednak powstawania tak katastroficznych wizji rzeczywistości. Już Heideggerowi obraz jawił się bowiem jako swoista proteza rzeczywistości, jej przedłużenie, a więc nie to, co świat może reprezentować, czy nawet kształtować i kreować (jak twierdzą niektórzy lingwiści), lecz medium będące w stanie rzeczywistość zastąpić.
Choć nie sposób porównywać tez filozoficznych Heideggera z poglądami Baudrillarda, interesujący jest fakt, że obaj badacze podkreślają sumulacyjny, hegemonistyczny, charakter obrazów. Teoria symulakrów francuskiego teoretyka jest bodajże najczęściej przywoływaną koncepcją w analizach wirtualności i cyfryzacji. Często także, w różnych wariantach i przekształceniach (Gołębiewska, 2001, 188)[6], powraca w teoriach obrazu czterofazowa typologia stosunku obrazu do rzeczywistości zaproponowana przez Baudrillarda, zgodnie z którą obraz ewoluował od tradycji mimetycznej po relację opartą na symulacji (Baudrillard, 2005, 11-12). Teoria symulacji świata przez obrazy pozbawiła je zdolności do reprezentacji rzeczywistości, do pełnienia funkcji mimesis, a tym samym zakwestionowała status obrazu jako binarnego znaku. Wprowadziła więc zasadniczą opozycję między obrazem elektronicznym a językiem, choć sam Baudrillard nie formułuje jej expressis verbis. Język wszak – zgodnie z obowiązującym zwrotem lingwistycznym – jest referencyjny, co więcej kształtuje kulturę, świat, zachowania i myślenie istoty ludzkiej oraz determinuje – jak udowadniają relatywiści – postrzeganie rzeczywistości. Obrazy wirtualne, ale także analogowe w postaci fotografii czy klatek montażowych, funkcjonują natomiast jako „pół-znaki”, gdyż bardzo często nie posiadają desygnatu, a więc, nie stykają się bezpośrednio z rzeczywistością i nie mogą pozostawać wobec niej w relacji reprezentacji. Funkcjonują jedynie na zasadach symulacyjnego pozoru.
Teoria Baudrillarda, wciąż nośna, okazuje się być jednak niewystarczająca w dobie elektronizacji języka, jego mediatyzacji i cyfryzacji. Filozof, symulację odnosząc do sfery wizualnej, nie rozciągnął jej na język, który – poprzez swój nowy nośnik – nabywa coraz więcej cech obrazu, odpowiednio je przekształcając i dopasowując.
Hipertekst jest kolażem – czyli jest fragmentaryczny i pokawałkowany. Elektroniczny tekst może znaleźć się w sytuacji „nieosiągalnej dla samego oryginału”. (Wenz, 2008, 110)
Odwołanie do Baudrillarda jest tu oczywiste i słuszne. Dzieje się tak, po pierwsze dlatego, że język podlega takim samym przekształceniom operacyjnym, by zaistnieć w multimediach, jak obraz; po drugie: ujednolica się coraz bardziej sytuacja percepcyjna odbiorcy tworów multimedialnych, po trzecie wreszcie: właściwie nie istnieje hiper-język, który byłby pozbawiony elementów graficznych (Bolter, 2008, 129). Vilem Flusser zaznacza wprost, że „świat utracił charakter tekstowy, znaki świata już nie są uporządkowane w kody […]” (Flusser, 1994, 65). Załamaniu się silnego przekonania o „tekstowości świata” towarzyszy też przekonanie wielu krytyków o funkcjonującym obecnie „zwrocie obrazowym”. Długość cytatu z Mitchella usprawiedliwia jego ważność:
Sensem «zwrotu obrazowego» nie jest to, że mamy kompleksowe wyjaśnienie reprezentacji wizualnej, w sensie konkretnych terminów z teorii kultury, ale to, iż obrazy tworzą punkt szczególnej frakcji i dyskomfortu na skrzyżowaniu z szerokim zakresem intelektualnych dociekań. Obecnie obraz ma status między tym, co Thomas Kuhn nazwał „paradygmatem” „anomalią” wyłaniającą się jako centralny temat dyskusji w naukach humanistycznych, w ten sam sposób jak czynił to język: jako rodzaj modelu albo figury dla innych rzeczy (włączając samą figuratywność) i jako nierozstrzygnięty problem, być może również przedmiot odrębnej „nauki”, którą Erwin Panofsky nazwał „ikonologią”. (Mitchell, 1995, 13).
Obraz z jednej strony próbuje więc być – analogicznie do języka – traktowany jako system znakowy, z drugiej strony, rozpatrywany w tych kategoriach, staje się problematyczny. Sytuacja badawcza pozostaje niejednoznaczna również ze względu na płynność definicyjną i ontologiczną kategorii oraz zjawisk takich jak obraz, wizualność czy widzenie (Mirzoeff, 2003, 3-33). Warto wspomnieć także, że jedną z propozycji teoretycznych (wynikających z próby – nieudanej zresztą – zastąpienia językowego wymiaru rzeczywistości jego performatywnością (Zeidler-Janiszewska, 2005, 258) jest ujęcie obrazów jako „zdarzeń wizualnych”, w których osoba percypująca szuka informacji czy przyjemności za pomocą nośników audiowizualnych i medialnych (Mirzoeff, 2003, 3-33). Tezy tej nie można całkowicie wykluczyć, choć – według mnie – procesualność nie może być traktowana jako cecha dystynktywna obrazu (analogowego czy cyfrowego – do tego zróżnicowania powrócę), a jedynie jako jedna z jego wielu cech. Podstawowym błędem teoretyzowania na temat wizualności wydaje się natomiast tendencja badaczy do opisywania jej tymi samymi kategoriami i przy użyciu analogicznych metodologii, którymi bada się język. Upodobnienie się za sprawą medium elektronicznych języka i obrazów nie wydaje się implikować takiego podejścia. Nie zmienia to jednak faktu, że paradoksalnie – mimo wszelkich nieścisłości teoretycznych – po raz pierwszy bodajże mamy do czynienia z sytuacją, w której język i wizualność nie stanowią wartości opozycyjnych.
Relacja język – obraz
Nowy wymiar zaczyna mieć też teoria Rolanda Barthesa, zgodnie z którą obrazy i słowa zawsze pozostają wobec siebie komplementarne. Słowa powstające w naszych umysłach są w sposób naturalny uzupełniane przez obrazy, a znaczenie obrazów trudno ująć bez pomocy słów. Przeniesienie teorii francuskiego filozofa z jego pierwotnego kontekstu i zastosowanie do multimediów, pozwala wysnuć równie ciekawe wnioski na temat wzajemnej relacji między językiem i obrazami.
Oczywiście można metamorfozę języka i obrazu, a przede wszystkim ich wzajemnej relacji, zamknąć w pojęciu hybrydyzacji. Hybrydyczność przekazu i wielu zjawisk rzeczywistości (jak choćby transhumanizmu) stanowi jeden z wyznaczników nie tylko ery multimediów, ale postnowoczesności w ogóle (Chmielecki, 2008, 85). Przywoływany już Flusser również rozpatruje uniwersum obrazów technicznych”, zalewających współczesną kulturę, jako efekt hybrydyzacji. Hybrydyczność jako cecha kojarzy się jednakże z czymś negatywnym, ubocznym skutkiem przemian multimedialnych. Ponadto, wydaje się być kategorią, którą – choć jest zaczerpnięta z teorii kulturowych – stara się tłumaczyć całokształt zjawisk społecznych, medialnych, ekonomicznych (Welsch, 2004, 34-35), co prowadzi do chaosu definicyjnego. Negatywne strony nowego statusu języka i wizualności są też – jak się wydaje – ulubionym tematem większości krytyków i oczywiście widzieć ich można bardzo wiele: od degrengolady kultury literackiej, przez powierzchniowość przekazów, zdolność obrazów infograficznych do manipulowania czasem i autentycznością (Gwóźdź, 2003 117-118), po śmierć inteligencji, zdolności komunikacyjnych i wyobraźni istot ludzkich (Gwóźdź, 2003, 117-118). Oczywiście należy te rozważania zachować w pamięci, ale zamiast skupiać się na pozytywach i negatywach, wolałbym jednak zastanowić się, czym owocuje nowy wymiar współistnienia obrazów i języka, jako tych, których relacja nie polega na prostym połączeniu, ale na zyskaniu przez oba media nowych walorów.
Pożyteczniejszym pojęciem wydaje mi się więc „intermedium”, które wiąże się z funkcjami hybrydyczności oraz relacyjności, określającej sztukę hipermedialną i z którego wynikają takie kategorie jak: intermedialność właśnie, ale też semantyczność, prezentyzm, interaktywność, telematyczność, immersyjność, efemeryczność, wirtualność, hipertekstualność, interkonektywność (Kluszczyński, 2002, 100), ustanawiające ogólne ramy dla kultury audiowizualnej. Już po pobieżnym przyjrzeniu się tym pojęciom, można wywnioskować, że relacyjność wręcz autonomizuje to, co jest „między”, a ów prefiks (inter-) staje się niezbędny do określenia wielu zjawisk współczesnej kultury (Wilkoszewska, 1998, 14). Charakterystyczny jest więc fakt, że w przeciwieństwie do „hybrydyczności”, intermedialność zwraca uwagę na przestrzeń, która jest pomiędzy, w przypadku niniejszych rozważań pomiędzy językiem i wizualnością.
Wielu badaczy szuka początków, czy też antycypacji intermedialności, w idei Gesamtkunstwerk, dzieła całościowego i absolutnego (Kletowski, 2003, 49). Trop ten wydaje się ciekawy co najmniej z dwóch względów: przywołuje zakorzenienie idei Wagnera w sztuce oraz pokazuje współczesną dążność mediów nie tylko do autonomizacji, co również do integracji (Chmielecki, 2008, 77-78). Samą intermedialność (z której definicją oraz określeniem zakresu pojęciowego teoretycy mają spory problem) rozumiem natomiast nie za jej definicjami jej „ojców” (Higgins, 2000), lecz jak chce Yvonne Spielmann:
[…] pod pojęciem intermedialności rozumiem takie formy mieszane, które wynikają z korelacji form rozmaitych mediów i same w tej różnicy pośredniczą. Zachowując kryterium różnicy ów nowy związek form, wypreparowany do intertekstualnej procedury transformacyjnej, możemy przeformułować teorię intermedialności jako transformacji. (Spielmann, 1999, 167)
Transformacyjność zawiera w sobie zarówno procesualność struktur intermedialnych, jak i wskazuje na ich ewoluowalność. Relacja między językiem i obrazem zmieniła się bowiem przede wszystkich ze względu na fakt, że każde z tych mediów pod wpływem cyfryzacji zyskało nowe funkcje i znaczenia.
Wielu teoretyków próbuje wyznaczyć różnice istniejące między obrazem analogowym i cyfrowym oraz wynikające z niej konsekwencje (Chmielecki, 2008, 156-183)[7], (analogiczne badania nad językiem wydają się być w powijakach). Moim zdaniem jedną z najważniejszych cech tej ewolucji jest fakt, iż:
Obrazy cyfrowe są ściśle związane z mentalnym przetwarzaniem informacji, z wyobraźnią, fantazją albo symulacją (liczbową, architektoniczną lub innego rodzaju). […] Obrazy cyfrowe są bowiem odwzorowaniem procesu myślowego, a widzenie zostaje przeciwstawione wyobraźni. (Chmielecki, 2008, 171) (por. Stawowczyk, 1999, 26-27)
Myślę, że w podobny sposób możemy też patrzeć na język i tekst przetworzony elektronicznie oraz nade wszystko na struktury intermedialne, które wymykają się kategoryzacji. Rozpatrywanie tych struktur per analogiam do funkcjonowania ludzkich procesów myślowo-cielesnych oraz wyobraźni może być interesującą drogą badawczą, która umożliwi wielostronne i kompleksowe spojrzenie na intermedia, nie ograniczające ich do jednej cechy dystynktywnej oraz nie autonomizujące poszczególnych mediów.
Jest to tylko propozycja, ale warto podkreślić fakt, że konsekwencje wynikające z technologicznych przekształceń języka i obrazów domagają się takiej kategoryzacji, która ujmowałaby jednocześnie przekształcenie statusów ontologicznych poszczególnych mediów oraz przekształcenie wynikające z ich wzajemnej relacji. Być może zaistnieje ona jako wynik współpracy medioznawców z neurofizjologami. Sądzę, że mógłby być to krok milowy w stronę „trzeciej kultury” wieszczonej już w 1991 roku przez Johna Brockmana (Zawojski, 2008), kultury „nowej”, która realizowałaby ideę Edwarda O. Wilsona o konsyliencji nauk (Wilson, 2002).
Mimesis i symulacja
Kolejny wielki problem, który wyłania się ponownie w epoce multimediów, to mimesis, (nie)możliwość reprezentacji. Zreferowanie tego problemu jest tutaj oczywiście niemożliwe, myślę jednak, że godne uwagi są wnioski Karin Wenz, która stwierdza, że:
Mimesis w znaczeniu naśladowania rzeczywistości nie odgrywa już żadnej roli w elektronicznej symulacji. […] Nie należy zatem rozumieć mimesis po prostu jako naśladowania rzeczywistości, ale jako akt konstruowania, jako konstrukcję świata. (Wenz, 2008, 111)
Odmienne rozumienie kategorii mimesis i nadanie jej nowej funkcji w innym świetle stawia też problem władzy, symbolicznej bądź realnej hegemonii nad światem. Władzy sprawowanej zarówno przez język, jak i przez obraz, a dziś powinniśmy stwierdzić, że nade wszystko przez hipermedia i intermedia.
Pozwolę sobie na wskazanie jednego z paradoksów, który wyłania się z myślenia o mediach w kategoriach symulacji i władzy. Czy skoro multimedia nie mają zdolności odwzorowywania świata, gdyż nie są z nim w stanie bezpośredniej łączności, potrafią światem tym zawładnąć? Czy stanowią dla niego alternatywę, czy też wnikają w niego, trwale przekształcają, tworząc nową konstrukcję wirtualno-realnej rzeczywistości? Myślę, że pytania te długo (jeśli nie na zawsze) pozostaną bez ostatecznej odpowiedzi.
Nie jest to prymarne zagadnienie moich rozważań, ale wydaje się, że świadomość istnienia przekazów tekstowo-werbalnych w nowej przestrzeni, implikuje także konieczność redefinicji w odniesieniu do nich zarówno kategorii mimesis, jak i pojęcia symulacji.
W stronę nowej kultury
Kultura audiowizualna znosi deprecjację sfery wizualnej, a tym samym kwestionuje niepodzielną władzę języka nad opisem i przedstawianiem świata. Czy nie ustanawia tym samym władzy nowego dyskursu? Bardzo możliwe, choć symbolizowanie – które stanowi fundament hegemonistycznego traktowania rzeczywistości – staje się w tym przypadku coraz bardziej utrudnione.
Współistnienie sfery wizualno-werbalnej zbliża nas również zapewne do pełniejszego odtworzenia sposobu naszego myślenia, myślenia symultanicznego, w którym nie istnieje wyraźny podział na słowa i obrazy. Taki stan rzeczy wymaga na pewno ponownej refleksji nad językiem i obrazem, co akurat – takiego jestem zdania – zawsze jest wartością pozytywną.
Następnym interesującym zagadnieniem jest też problem ekfrazy, która na skutek rozwoju multimediów winna ulec redefinicji (wszak coraz częściej jest tak, że to obrazy przedstawiają słowa, dźwięki i inne obrazy; pełniąc funkcję od dawien dawna zarezerwowaną dla języka) (Bolter, 2008, 130-132).
Odmienne od dotychczasowych relacje między mediami oraz wytworami sztuki ustanawiają też in statu nascendi nowe oblicze kultury, pozostając wobec niej w relacji zwrotnej.
Kultura wizualna otwiera cały świat intertekstualności, w którym obrazy, dźwięki i przestrzenne współrzędne odczytywane są jedyne poprzez drugie, zapożyczając nagromadzone warstwy znaczenia i subiektywne reakcje na każde nasze spotkanie z filmem, telewizją, przedmiotem sztuki, budynkiem czy środowiskiem miejskim. (Rogoff, 2002, 31 za: Chmielecki, 2008, 151).
Takie funkcjonowanie nowych mediów udowadnia, że metamorfozy, którym ulegają przekazy informacyjne i artystyczne nie są abstrakcyjnym wytworem teoretycznym, lecz – przeciwnie – stanowią zespół praktyk, za którymi teoria próbuje dopiero nadążyć.
Kończąc, chciałabym zaznaczyć, że, choć nowe media są idealnym tworzywem i nośnikiem dla wszelkich działalności opozycyjnych, dzięki którym kontestowany jest schematyczny i ideologiczny kształt kultury, to okazuje się też, że znoszą one rozdźwięk i dysproporcję między przekazami werbalnymi i wizualnymi, stwarzając nowy obszar nie tylko badawczy, ale przeznaczony dla interesującego rozwoju ludzkiej wyobraźni. Znosząc opozycję, paradoksalnie kontestują teorie zamykające rzeczywistość w sztywnych ramach autotelicznego języka. Jakie będą skutki takich przemian? Myślę, że zamiast budować hipotezy, poczekajmy na to, co przyniesie praktyka:
Wydaje się bowiem, że media (audio)wizualne poszukują obecnie swego miejsca w procesie kształtowania się medialnej między-przestrzeni. (Chmielecki, 208, 128)
Bibliografia:
- Manovich, Lev; 2006, Język nowych mediów, przeł. P. Cypryański, Warszawa: Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne.
- Varneliz, Kazys, (red.); 2008, Networked Publics, Massachusetts: The MIT Press.
- Chmielecki, Konrad; 2008, Estetyka intermedialności, Kraków: Rabid.
- Bolter, Jay, David; 2008, Eksplozja obrazów; w: Gwóźdź, Andrzej(red.), Ekrany piśmienności, Warszawa: WSiP.
- Ciekawą analizę tego zjawiska przedstawia Andrzej Gwóźdź: zob. Gwóźdź, Andrzej; 2002, Zmęczone obrazy; w: Kalaga Wojciech, Knapik Eugeniusz (red.); Styl późny w muzyce, literaturze i kulturze, Katowice: Wydawnictwo UŚ.
- Foucault, Michel; 2006, Słowa i rzeczy. Archeologia nauk humanistycznych, przeł. T. Komendant, Gdańsk: Słowo/Obraz/Terytoria.
- Benjamin, Walter; 1975, Dzieło sztuki w dobie reprodukcji technicznej, przeł. J. Sikorski; w: tegoż, Twórca jako wytwórca, Poznań: Wydawnictwo Poznańskie.
- Jameson, Fredric; 1991, Postmodernism, or the Cultural Logic of Late Capitalism, Durham: Duke University Press Books.
- Mitchell, William J. Thomas; 1994, Picture Theory: Essays on Verbal and Visual Representation, Chicago: University Of Chicago Press.
- Jakubowska, Małgorzata, 2003, Teoria kina Gillesa Deleuze’a. Filozoficzna diagnoza kultury wizualnej XX wieku, Kraków: Rabid.
- Belting, Hans; 2007, Antropologia obrazu: szkice do nauki o obrazie, Kraków: Universitas.
- Bińczyk, Ewa; 2007, Obraz, który nas zniewala, Współczesne ujęcia języka wobec esencjalizmu i problemu referencji, Kraków: Universitas.
- Nysler, Łukasz Konsekwencje linguistic turn. Richard Rorty o zwrocie lingwistycznym w filozofii, http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5118.
- Piekot, Tomasz; 2005, Słowo w kulturze multimediów; w: Dytman-Stasieńko Agnieszka, Stasieńko Jan (red.); Język@multimedia, Wrocław: Wydawnictwo Naukowe Dolnośląskiej Szkoły Wyższej Edukacji TWP.
- Heidegger, Martin; 1977, Czas światoobrazu, przeł. K. Wolicki; w: tegoż, Budować, mieszkać, myśleć, Warszawa: Czytelnik.
- Gołębiewska, Maria; 2001, Pytania o estetykę obrazu cyfrowego; w: Sosnowski, Leszek (red.); Aesthetica perennis?, Kraków: WUJ.
- Baudrillard, Jean; 2005, Symulakry i symulacja, przeł. Sł. Królak, Warszawa: Sic!.
- Wenz Karin; 2008, Tekst w dobie jego reprodukcji elektronicznej; w: A. Gwóźdź (red.); Ekrany piśmienności, Warszawa: WSiP.
- Flusser Villem; 1994, Ku uniwersum obrazów technicznych; w: Gwóźdź Andrzej (red.); Po kinie?… Audiowizualność w epoce przekaźników elektronicznych, Kraków: Univeristas.
- Mirzoeff, Nicholas; 2003, An Introduction to Visual Culture, London-New York: Routledge.
- Zeidler-Janiszewska, Anna; 2005, Performatywizm i problematyka tożsamości. Próba teoretycznego umiejscowienia koncepcji Judith Butler; w: Kmita, Jerzy, Kotowa, Barbara. Sójka Jacek (red.), Nauka – humanistyka – człowiek, Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM.
- Welsch Wolfgang; 2004, Tożsamość w epoce globalizacji – perspektywa transkulturowa; w: Wilkoszewska Krystyna (red.); Estetyka transkulturowa, Kraków: Universitas.
- Gwóźdź Andrzej; 2003, Obraz i rzeczy. Film między mediami, Kraków: Universitas.
- Kluszczyński, Ryszard W.; 2002, Film – wideo – multimedia. Sztuka ruchomego obrazu w erze elektronicznej, Kraków: Rabid.
- Wilkoszewska Krystyna; 1998, Prefiksy w roli wyznaczników współczesności; w: Gwóźdź Andrzej, Krzemień-Ojak Sław (red.), Intermedialność w kulturze końca XX wieku, Białystok: Trans Humana.
- Kletowski, Piotr; 2003, Ryszard Wagner jako prekursor sztuki kinematograficznej; w: Kwartalnik filmowy nr 44.
- Higgins, Dick; 2000, Nowoczesność od czasu postmodernizmu oraz inne eseje, Gdańsk: Słowo/Obraz/Terytoria.
- Spielmann, Yvonne; 1999, Klocki do intermedialnej teorii obrazu, przeł. A Gwóźdź; w: Gwóźdź Andrzej (red.); Współczesna niemiecka myśl filmowa. „Od projektora do komputera”. Antologia, Katowice: Wydawnictwo Naukowe ŚLĄSK.
- Wilson, Edward. O.; 2002, Konsiliencja. Jedność wiedzy, Poznań: Zysk i S-ka.
- Wenz Karin; 2008, Tekst w dobie jego reprodukcji elektronicznej; w: A. Gwóźdź (red.); Ekrany piśmienności, Warszawa: WSiP.
- Zawojski, Piotr; Trzecia kultura a cyberkultura, [online] http://www.zawojski.com/2008/11/05/trzecia-kultura-a-cyberkultura/,[dostęp: 08.04.2013].
- Stawowczyk, Edyta; 1999, Obrazy, cyfry, analogi; w: Opcje, nr 2, ss. 26-27.
Biogram:
Ewelina Twardoch, mgr ‒ doktorantka Uniwersytetu Jagiellońskiego, tłumaczka. Prowadzi na Uniwersytecie Jagiellońskim zajęcia związane z telewizją i mediami elektronicznymi. Maniaczka współczesnych seriali amerykańskich. Interesuje się sztuką nowych technologii, zwłaszcza tą wykorzystującą eksperymenty (neuro)biologiczne.
[1] Warto w tym miejscu wymienić jedna z ciekawszych książek poświęconą „społeczeństwu sieci”p.t Networked Publics.
[2] zob. Subiektywne, ale inspirujące, zestawienie takich pozycji proponuje Konrad Chmielecki:
[3] Ciekawą analizę tego zjawiska przedstawia Andrzej Gwóźdź w artykule p.t. Zmęczone obrazy.
[4] Posługuję się w tej uproszczonej klasyfikacji de Sausserowską definicją znaku jako kodu binarnego, o charakterze referencjalnym, mając świadomość odmiennych teorii znaku i języka, do których w niniejszej pracy nawiążę.
[5] Ciekawe uwagi dotyczące tego tematu można znaleźć artykule Eksplozja obrazów Jay Davida Boltera.
[6] Zob. np. podział na „obraz analityczny i syntetyczny” zaproponowany przez Marię Gołębiewskąw artykule p.t. Pytania o estetykę obrazu cyfrowego.
[7] Wyczerpującą i ciekawą charakterystykę proponuje np. Konrad Chmieleckiw książce p.t. Estetyka intermedialności.