Abstrakt
W proponowanym tekście chciałbym przedstawić tezę o istnieniu społeczeństwa Sieci (różniącego się od „społeczeństwa sieci”), czyli zróżnicowanej pod wieloma względami grupy użytkowników Internetu., zasiedlających i ożywiających elektroniczne przestrzenie. Konsekwencją przyjęcia tej tezy jest uznanie Internetu za specyficzny teren – dla jego mieszkańców byłby to obszar, w ramach którego realizują sieciowe cele, dla badacza byłby to specyficzny obszar badań.
Badania realizowane zarówno w, jak i za pośrednictwem Internetu stają się coraz popularniejsze, rośnie ich liczba oraz zróżnicowanie formalne. W tekście chciałbym przedstawić dylematy związane z prowadzeniem obserwacji nie- oraz uczestniczącej w ramach serwisów Web 2.0, koncentrując się na blogach i forach internetowych. Rozważania teoretyczne chciałbym wesprzeć refleksjami będącymi wynikiem prowadzonych przeze mnie badań w galerii internetowej Digart.pl.
Abstract
In this text I would like to present a thesis claiming the existence of the Internet society (differing from the Net society), which is a group of various Internet users, enlivening and stimulating the digital spaces. As a consequence of this thesis I claim the Internet to be a specific terrain or territory – for its inhabitants it would be a space where they put into practice their digital aims, for a researcher it would be an area of research.
Research conducted in the Internet, as well as thanks to this medium, are more and more popular nowadays, their amount and formal diversity is growing. In this text I would like to present dilemmas concerning non- and participant observation research of Web 2.0, concentrating on blogs and forums. I would like to support my theoretical deliberations with reflections being a result of my empirical research work conducted in a galery of digital art. – Digart.pl
Wprowadzenie
Zadaniem niniejszego artykułu jest przedstawienie problemów natury etycznej, stojących przed badaczem pragnącym dokonać obserwacji uczestniczącej w środowisku Internetu. Doprecyzowując – przedmiotem mojego zainteresowania będą specyficznego rodzaju serwisy typu Web 2.0, a mianowicie portale przeznaczone dla ludzi podzielających określone zainteresowania, których infrastruktura techniczna umożliwia internautom dodawanie własnych, zróżnicowanych formalnie, treści (tekstu, zdjęć, filmów etc.). Dylematy, które może napotkać badacz ww. portali, przedstawię na przykładzie własnych doświadczeń związanych z aktywnością badawczą w galerii cyfrowej sztuki Digart.pl.
Zapowiedziane rozważania poprzedzą teoretyczne uwagi dotyczące Internetu oraz jakościowej techniki gromadzenia danych, jaką jest obserwacja uczestnicząca (jawna i ukryta). Uważam ten element artykułu za niezbędny, z racji tego, że przedstawiciele wielu dyscyplin naukowych, w tym społecznych, prezentują w swoich pracach znacznie zróżnicowane poglądy dotyczące statusu ontologicznego Internetu oraz jego roli w życiu społecznym. Przytoczywszy znane opinie dotyczące Internetu, przedstawię rozumienie tego terminu obowiązujące w niniejszym artykule. Jednym z elementów definicji będzie pogląd, według którego można Internet traktować jak specyficzny obszar czy teren badawczy. Następnie przedstawię propozycję sposobu prowadzenia badań w tego rodzaju terenie, która poprzedzona będzie przytoczeniem dotychczas zauważanych związków Internetu z badaniami społecznymi. Połączywszy kategorie Internetu i terenu, przejdę do refleksji nad zagadnieniem obserwacji uczestniczącej, by zakończyć pierwszą część artykułu rozważaniami nad warunkami możliwości obserwacji uczestniczącej w terenie, jakim jest przestrzeń Internetu. Drugą część artykułu stanowić będzie sprawozdanie z własnej praktyki badawczej prowadzonej w ramach serwisu Digart.pl, połączone z rozważaniami nad problemami natury etycznej z tą praktyką związanymi.
Internet – próba eksplikacji pojęcia
Internet funkcjonuje w życiu społecznym od ponad czterdziestu lat, pierwsze próby jego uruchomienia podjęto pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku w USA. Od tamtego czasu medium to nieustannie ewoluuje, jego istniejące funkcje są permanentnie udoskonalane; na bieżąco także obrasta Internet w funkcje nowe, coraz bardziej nowoczesne i skomplikowane. Brak ostatecznego ustrukturyzowania Internetu jest źródłem naukowych nieporozumień co do jego natury, a także roli w oraz wpływu na procesy społeczne. W myśleniu potocznym najprawdopodobniej brak sporów dotyczących statusu Internetu – jego użytkownicy zdroworozsądkowo wiedzą z czym mają do czynienia. Problemy pojawiają się, gdy w grę wchodzi refleksja nad Siecią rozwijana przez przedstawicieli nauk społecznych czy medioznawstwa.
Nie ulega wątpliwości, że celem twórców Internetu było stworzenie nowoczesnego środka przesyłu informacji, umożliwiającego komunikowanie się na znaczne odległości. Struktura projektowanego medium, oparta na sieci rozproszonych centrów komunikacji, uniemożliwić miała zerwanie łączności w przypadku ataku wrogich wojsk na pojedyncze węzły (nie wolno zapominać, że wynalezienie Internetu było skutkiem zimnowojennych zmagań między Wschodem a Zachodem). Swą pierwotną funkcję Internet pełni także i dzisiaj. Mając na uwadze jego technologiczną złożoność oraz wielość dostępnych aplikacji, trzeba powiedzieć, że Internet to po prostu globalna sieć komunikacyjna, łącząca w skomplikowany system komputery rozproszone na całej kuli ziemskiej. Podłączenie do Sieci umożliwia komunikację z innymi jej użytkownikami, której celem jest przesył zróżnicowanych informacji, od najprostszego tekstu po rozmowy w czasie rzeczywistym z zastosowaniem technologii multimedialnych. Można by więc stwierdzić, że Internet to nowoczesne medium, kolejne ogniwo rozwoju komunikacji międzyludzkiej – po druku, telegrafie, telefonie czy telewizji. W tym momencie kończą się proste techniczne ustalenia oraz zgoda między badaczami Internetu.
Podczas gdy techniczny opis Internetu nie przysparza większych trudności, społeczna jego definicja jest o wiele trudniejsza (Nowak, Krejtz, 2006, 5). Sieć jest uznawana za medium, to fakt, ale znaczenie tego medium dla ludzkości bywa oceniane bardzo różnie. Entuzjastyczne opinie zwolenników postrzegania Internetu jako nowej jakości w rozwoju społecznym przeplatają się ze sceptycznymi komentarzami uczonych, którzy w Sieci nie widzą niczego więcej poza bardziej nowoczesną telewizją czy telefonem. Do tych pierwszych należy np. Marek Hendrykowski, według którego „Nigdy wcześniej w dziejach ludzkości człowiek nie dysponował tak niezwykłym wytworem i nigdy wcześniej nie miał do czynienia z tak niezwykłymi możliwościami komunikacji, które pozwalają mu łączyć się na różne sposoby ze światem” (Hendrykowski, 2005, 16), czy Manuel Castells, ceniony badacz społeczeństwa informacyjnego, dla którego Internet jest najważniejszym nośnikiem zmiany cywilizacyjnej we współczesnym świecie(Castells, 2007). Do drugiej grupy badaczy należy np. Bożena Płonka – Syroka, która nie sądzi „aby pojawienie się Internetu miało stanowić nową jakość w historii ludzkiej kultury, jak twierdzi wielu entuzjastycznych zwolenników, jakość samoistnie wprowadzającą ludzkość w nowy etap jej historii.” (Płonka – Syroka, 2008, 10).
Niezależnie od, a nawet z pominięciem, rozważań dotyczących jakościowych cech Internetu, jest on badany ze względu na związki, jakie występują między Siecią a rozmaitymi elementami i kategoriami życia społecznego. Chyba najpopularniejszym zagadnieniem, podejmowanym przez nauki społeczne (a szczególnie przez socjologię), jest temat wpływu Internetu na więzi międzyludzkie. Przytaczanie wyników badań uczonych podejmujących tę kwestię mija się tu z celem. Wystarczy jedynie wspomnieć, że istnieją tak skrajne opinie dotyczące Sieci (w kontekście więzi), że czasem aż trudno uwierzyć, iż we wszystkich przypadkach chodzi o Internet. Bywa on postrzegany jako narzędzie i przyczyna postępującej indywidualizacji życia społecznego, jako czynnik izolujący jednostki od siebie a nawet dehumanizujący pojedynczego człowieka. Z drugiej strony uważa się, że wykorzystywanie oferowanych przez Sieć możliwości komunikacyjnych prowadzi do zacieśniania więzi już istniejących, a także do powstawania nowych stosunków społecznych, o czysto internetowym rodowodzie. Moim zdaniem powyższe rozbieżności uzyskiwanych rezultatów badań wynikają z nierozpoznania specyfiki medium, jakim jest Internet, o czym będzie mowa w części tekstu poświęconej badaniom internetowym.
Zanim przejdę do zaprezentowania własnego rozumienia Internetu, przedstawię dwie różne, aczkolwiek podobne do siebie, jego definicje. Według pierwszej (Juza, 2009, 21; Hofmokl, 2009, 126), Internet składa się z trzech warstw. Pierwsza, fizyczna, obejmuje urządzenia do produkcji i przesyłania danych, czyli komputery, łącza telekomunikacyjne, a także sieci bezprzewodowe. Warstwa druga, logiczna, to standardy techniczne, dzięki którym warstwa fizyczna może funkcjonować jak narzędzie komunikacji; chodzi o oprogramowanie. Warstwę trzecią stanowią informacje i ich znaczenie, to warstwa treści, w ramach której użytkownicy mają do czynienia z zasobami niematerialnymi. „To wytwory ludzkiego intelektu zapisane w formie cyfrowej – informacje, idee, wiedza, produkcja kultury, muzyka, tekst, film, obraz.” (Hofmokl, 2009, 126). Tak rozumiany Internet to nie tylko narzędzie, ale sieć komunikacyjna, żywa przestrzeń społeczna (Juza, 2009, 21). Podobnie o Sieci wyrażają się, aczkolwiek idą o krok dalej, wspominani już Nowak i Krejtz (Nowak, Krejtz, 2006, 6), kiedy piszą, że Internet jest nowym społeczeństwem istniejącym w przestrzeni wirtualnej, mającym własne instytucje, normy i kulturę, w którym zachodzą rzeczywiste procesy społeczne. Uważam, że w dwóch powyższych definicjach jest wiele prawdy, aczkolwiek nie są one kompletne. Internet to medium tak wielowymiarowe, że można je definiować i opisywać na wiele sposobów, zależnie od zainteresowań badawczych, a i tak mało prawdopodobne jest, że którakolwiek definicja będzie wyczerpująca. Zanim więc nauka doczeka się całościowej, odpowiadającej wszystkim dyscyplinom, definicji Internetu, pozwolę sobie przedstawić własne jego rozumienie.
Wykorzystując oraz łącząc pewne elementy wyżej przytoczonych definicji, skłonny jestem rozdzielić Internet na kilka warstw, z których każda stanowi podstawę dla następnej. Pierwsza warstwa Internetu to tzw. hardware, czyli sprzęt komputerowy oraz telekomunikacyjny niezbędny dla zaistnienia sieci łączności. To materialnie, namacalnie istniejące twarde dyski, monitory, modemy i kable (oraz bardziej skomplikowany sprzęt) – fizyczna infrastruktura stanowiąca bazę dla nadbudowanej nad nią warstwy drugiej. Warstwa ta to tzw. software, czyli warstwa logiczna lub oprogramowanie. Na poziom ten składają się zróżnicowane funkcjonalnie programy i aplikacje umożliwiające korzystanie z hardware’u na bardzo wiele sposobów, dostarczające internautom wielu usług. Do najbardziej popularnych z nich należą strony www, poczta elektroniczna, listy dyskusyjne czy serwisy Web 2.0. Wszystkie wymienione usługi (oraz wiele więcej), razem wzięte, tworzą software Internetu, niematerialną, cyfrową infrastrukturę gotową do wykorzystania zgodnie z wolą internautów. Zróżnicowanie tej infrastruktury implikuje potężną złożoność działań podejmowanych przez jej użytkowników oraz treści, którymi oni operują.
Ogólnie pojęte treści, przedstawienia lub przekazy kulturowe (Pietrowicz, 2006, 358) to trzecia warstwa Internetu. Treści te to doświadczane czy odbierane zmysłowo produkty ludzkich działań, istniejące we wszystkich sferach software’u, ale nie we wszystkich identyczne. Mówiąc o treściach mam na myśli wszelkiego rodzaju informacje tekstowe, zdjęcia, filmy, pliki muzyczne, a także ich kombinacje (Jenkins, 2007). Treści te są niematerialne – tworzone, odbierane i komentowane przez internautów. Składają się one na wirtualną przestrzeń cyfrowych obiektów, które można przeglądać i wykorzystywać w potrzebny użytkownikowi sposób, lawirując wśród nich na ekranie monitora. W powyższych rozważaniach wyraźnie daje się zauważyć czynnik ludzki, będący siłą sprawczą omawianych treści. I właśnie ludzie, a dokładniej mówiąc ich działania, stanowią czwartą, najciekawszą według mnie, warstwę Internetu. Warstwa ta jest generowana przez ludzi, przez internautów, operujących za pomocą hardware’u i software’u na obecnych w Sieci treściach. Nie chcę powiedzieć, że warstwa ta składa się z ludzi – oni tylko (a może aż?) zajmują miejsca przed monitorami swoich komputerów. Tym, co tworzy ową warstwę, są działania internautów. W Sieci obcujemy z innymi za pomocą (dzięki, poprzez?) naszych oraz ich działań. Dokonując operacji na dostępnych w Internecie treściach, działamy, a te działania są widoczne dla innych internautów, wpływając i modyfikując z kolei ich własne działania. Mamy w takim przypadku do czynienia z nieustanną wirtualną aktywnością, cyfrową działalnością. Dzięki niej mają w Sieci miejsce procesy, które w tzw. realu dokonywane są przez fizycznie bytujących ludzi. W ten sposób dochodzę do stwierdzenia, że czwarta warstwa to przestrzeń społeczna Internetu, w której zachodzą procesy społeczne podobne do obecnych poza Secią. Przestrzeń ta jest zajmowana przez społeczeństwo Sieci, na które składają się działania internautów, nie zaś oni sami (bo fizycznie istniejący ludzie tworzą realne, nie wirtualne, społeczeństwo). Można się w tę przestrzeń zanurzyć, współuczestnicząc w internetowych działaniach można poczuć się jak w specyficznym terenie. Ten wirtualny obszar składa się z treści (warstwa trzecia) oraz związanych z nimi działań (warstwa czwarta). Bliski jestem tutaj rozumieniu terenu podobnie do Jamesa Clifforda, o którym pisze w swoim tekście Inga Kuźma (Kuźma, 2008). W tym ujęciu teren przestaje być postrzegany jako obszar geograficzny, fizyczny czy historyczny. Staje się on „obszarem” relacji rodzących się i rozwijających pomiędzy uczestnikami i zarazem twórcami owych związków (Kuźma, 2008, 42). Teren taki nie jest podmiotom dany w posiadanie, tylko samodzielnie przez nie konstruowany. Jak zauważa Annette Markham (Markham, 2009, 232), granice tego terenu są określone nie tyle przez „lokalizację”, ile przez „interakcję”. Wskutek tego badania terenowe polegają na intensywnym przebywaniu, głębokim w nie zaangażowaniu (Kuźma, 2008, 43). A Internet jest przestrzenią dla zaangażowania w interakcję idealną.
Procesy, którym podlegają działania w cyberprzestrzeni, są równie skomplikowane jak realne życie społeczne. Uważam, że to właśnie nimi powinni zajmować się cybersocjolodzy oraz badacze Internetu reprezentujący inne dyscypliny. Poznanie tego, co najciekawsze w Internecie, wymaga wyprawy w cyberprzestrzeń, zanurzenia się w jej środowisku i współuczestniczenia w jej życiu. Innymi słowy, poznanie procesów społecznych obecnych w Sieci wymaga przeprowadzenia specyficznych badań terenowych.
Internet i jego związki z badaniami społecznymi
Zanim jednak przejdę do prezentacji proponowanego przeze mnie sposobu badań terenowych przestrzeni internetowej, przedstawię zwięźle dotychczas zauważane związki Internetu z badaniami społecznymi. Sądzę, że przytaczanie w tym miejscu ustaleń obecnych w bogatym piśmiennictwie angielskojęzycznym oraz coraz bogatszym krajowym mija się z celem. Chciałbym jedynie przedstawić najogólniejsze pojmowanie badań internetowych, pomijając bardziej szczegółowe rozważania dotyczące wad i zalet poszczególnych podejść.
Zgadzam się ze stwierdzeniem Agnieszki Jeran (Jeran, 2004), według której Internet można traktować jako narzędzie badań i jako ich przedmiot – innymi słowy, można Internetu używać w badaniach i można Internet badać. Taki stosunek do Internetu nie jest niczym szczególnym – o pozostałych mediach, takich jak prasa czy telewizja, równie dobrze można by powiedzieć, że są zarówno obiektem, jak i narzędziem badań. Według Jeran istnieją dwa podstawowe zastosowania Internetu jako narzędzia. W przypadku pierwszym Internet służy jako kanał dystrybucji kwestionariuszy, które dotyczyć mogą kwestii związanych z samą Siecią lub obejmować całe spektrum zainteresowań nauk społecznych (Internet jest tutaj po prostu traktowany jak nowocześniejszy i szybszy od poczty czy ankieterów sposób dotarcia do respondentów[i]). Drugim sposobem wykorzystania Internetu w badaniach jest potraktowanie go jako dogodnego miejsca do prowadzenia eksperymentów oraz obserwacji. Jako przykłady owych działalności podaje Jeran tworzenie od podstaw społeczności internetowych (eksperyment) lub badanie już istniejących grup tego typu (obserwacja). Wydaje mi się, że prowadzenie obserwacji czy eksperymentu w środowisku Internetu implikuje traktowanie go, w pewnych przypadkach, nie tylko jako narzędzia badania, ale również jako przedmiotu. Jeśli prowadzimy obserwację w ramach określonego forum i badamy opinie jego użytkowników na temat np. służby zdrowia, to Internet jest wyłącznie narzędziem. Ale kiedy obserwujemy, w ramach tego samego forum, sposoby komunikacji między użytkownikami, to uzyskujemy wiedzę dotyczącą Internetu samego w sobie, a dokładniej rzecz ujmując komunikacji w środowisku internetowym.
Internet jawi się jako bardzo ciekawy i dotychczas niezbyt dogłębnie analizowany element rzeczywistości społecznej. Nawiązując do tekstu Jeran, pojmując Internet jako przedmiot badań, można mieć na uwadze, po pierwsze, jego strukturę (uwagę zwraca się wtedy na technologie internetowe), po drugie, jego zasoby (czyli teksty i pozostałe przedstawienia kulturowe) oraz, po trzecie, procesy społeczne będące skutkiem wykorzystywania Internetu jako medium komunikacji. Trzeci typ badań Internetu Jeran sprowadza, co moim zdaniem nosi znamiona redukcjonizmu, do badań internautów. Spośród przytaczanych przez autorkę w tym zakresie tematów (Jeran, 2004, 182 – 184) tylko niektóre rzeczywiście odnoszą się bezpośrednio do Internetu, pozostałe zaś koncentrują się na internautach, dostarczając wiedzy o nich samych, nie zaś o internetowym środowisku społecznym, w którym funkcjonują.
Mój opór wobec uzyskiwania danych o społecznej przestrzeni Internetu poprzez badania internautów wynika z proponowanego przeze mnie podziału Internetu na warstwy, w których ludzie, czyli internauci właśnie, obecni są za pośrednictwem przedstawień kulturowych (warstwa trzecia) oraz swoich działań (warstwa czwarta). Moim zdaniem społeczna tkanka Sieci nie składa się z internautów, ale z ich działań. Stąd badanie owej tkanki za pomocą badań internautów jest tylko do pewnego stopnia uprawnione (chodzi o niski poziom wiedzy tą drogą uzyskanej). Informacje pozyskiwane chociażby za pomocą wywiadów z internautami są cenne, ale nie oddają istoty zjawisk na społeczną tkankę Sieci się składających. O wiele cenniejsze poznawczo jest doświadczenie tej ostatniej od wewnątrz, dzięki czynnemu uczestnictwu w życiu Sieci oraz tworzeniu go własnymi działaniami. Tym sposobem możliwe jest, moim zdaniem, dogłębne poznanie interesujących badacza zjawisk, a następnie przedstawienie ich w środowisku wobec Sieci zewnętrznym. Aktywność badawcza, którą mam na myśli, opiera się na prowadzeniu obserwacji uczestniczącej, o której poniżej.
Warunki możliwości prowadzenia obserwacji uczestniczącej w społeczeństwie Sieci
„Obserwacja uczestnicząca jest procesem badawczym, w którym obserwator przebywa w środowisku społecznym dla celów badań naukowych. Obserwator jest w bezpośrednich bliskich stosunkach z obserwowanymi i współuczestnictwo w ich naturalnym życiu dostarcza mu materiałów badawczych” (Konecki, 2000, 145). Definicja ta, oczywiście, dotyczy świata realnego, jednak, zgodnie z moimi wcześniejszymi ustaleniami, uznaję ją za prawdziwą także dla obserwacji uczestniczącej prowadzonej w społeczeństwie Sieci. „Będąc członkiem grupy, obserwator uczestniczący przejmuje perspektywę badanych osób na daną sytuację. Rola obserwatora uczestniczącego polega na <świadomym i systematycznym uczestniczeniu – tak dalece, jak na to pozwalają okoliczności – w codziennym życiu i w poszczególnych sytuacjach będących udziałem grupy>. Bezpośrednie uczestniczenie w życiu obserwowanych osób pozwala na poznanie ich języka, nawyków, wzorców pracy, sposobów spędzania wolnego czasu i innych aspektów ich codziennego życia” (Frankfort-Nachmias, Nachmias, 2001). Owo „bezpośrednie uczestniczenie” ma miejsce w Internecie. Jednorazowo w jednym, ściśle określonym wycinku przestrzeni, jaką stanowi Internet. Jest to teren tak zróżnicowany, że obserwacja, prowadzona przez jednego badacza, nie może mieć zbyt szerokiego zasięgu. Można by, przykładowo, powiedzieć, że fora stanowią określony typ przestrzeni, w którym zachodzą podobne procesy i jeden badacz jest w stanie prowadzić obserwację na kilku forach jednocześnie. Jednak zagadnienia poruszane na odmiennych forach są zróżnicowane, forumowicze wypracowują własne reguły, swój język i kodeks. Dogłębne ich zrozumienie, a o takie przecież chodzi, wymaga poświęcenia swojej uwagi jednemu wycinkowi przestrzeni Internetu. Wynika z tego, że całościowo pojmowany Internet nie może być przedmiotem tego typu badań – chodzi o obserwację poszczególnych, ściśle zdefiniowanych, jego części. Uczestnictwo przybiera w tym przypadku formę dodawania własnych treści (tekstu, zdjęć, filmów) oraz komentowania zasobów dodawanych przez innych, a także brania udziału w prowadzonych dyskusjach.
Obserwacja uczestnicząca może mieć charakter jawny lub ukryty. W pierwszym przypadku badani wiedzą, że są obserwowani w celach naukowych, w drugim wręcz przeciwnie. Możliwość prowadzenia obserwacji z ukrycia jest szczególnie dogodna w Internecie, gdzie wystarczy zalogować się w określonym serwisie i rozpocząć badania bez zwracania na siebie uwagi. Nawet spisywanie poczynionych obserwacji nie jest w stanie zdemaskować badacza – odbywa się wszak ono poza cyberprzestrzenią, w miejscu, w którym badacz korzysta z komputera i jest niedostępny oczom pozostałych bywalców badanego przez niego obszaru. Przed rozpoczęciem badań w określonym terenie warto zdobyć wiedzę dotyczącą tematyki w jego ramach podejmowanej. Wyposażenie w podstawowe, a najlepiej w rozszerzone, informacje umożliwia badaczowi aktywne uczestniczenie w życiu badanego serwisu bez narażenia się na śmieszność i wzbudzenie podejrzeń co do jego faktycznych zamiarów.
Podsumowując, prowadzenie obserwacji uczestniczącej w terenie internetowym jest podejmowane ze względu na podobne, co badania w realu, cele. Różni się jednak od tych ostatnich formalnie, co wymuszone jest warunkami panującymi w społeczeństwie Sieci. Oba jednak typy badań terenowych, zarówno realne, jak i wirtualne, wiążą się z określonymi dylematami natury etycznej. W ostatniej części tekstu podniosę kwestię problemów tego typu związanych z obserwacją uczestniczącą w świecie wirtualnym.
Etyczne problemy internetowej obserwacji uczestniczącej – przykład badań serwisu Digart.pl
Digart.pl to portal internetowy, galeria cyfrowej sztuki, miejsce, w którym internauci mogą publikować efekty własnej twórczości artystycznej z różnych dziedzin – fotografii, rysunku, grafiki i wielu innych. Jestem jednym z digartowiczów, stąd moje zainteresowanie badawcze tym serwisem. Zarejestrowałem się w nim 19 lipca 2006 roku, na długo przed rozpoczęciem badań na potrzeby pracy magisterskiej, które miało miejsce w styczniu 2008 roku i w pewnym sensie trwa nadal. Będąc zwykłym użytkownikiem Digartu zauważyłem istnienie w jego ramach ciekawych, moim zdaniem, zjawisk, które postanowiłem opisać w przygotowywanej pracy magisterskiej z zakresu socjologii. Głównym przedmiotem mojego zainteresowania było powstawanie w serwisach podobnych formalnie do Digartu tzw. więzi webplemiennej. Ten, stworzony przeze mnie konstrukt, bazujący na koncepcji neoplemion Michela Maffesoliego, oddaje charakter więzi międzyludzkiej, powstającej w środowisku Internetu między obcymi ludźmi wskutek realizacji pewnego projektu. To więź emocjonalna, autoteliczna, bazą dla której są działania instrumentalne, jak chociażby prezentacja własnych dokonań artystycznych. Tezę o istnieniu tego typu więzi wysnułem dzięki badaniom ankietowym przeprowadzonym wśród digartowiczów, dzięki wywiadom pogłębionym z wybranymi osobami, ale przede wszystkim wskutek długotrwałej obserwacji uczestniczącej prowadzonej w ramach serwisu.
Obserwacja terenowa nie jest tylko gromadzeniem danych. Często jest także działalnością generującą teorię (Babbie, 2004, 309). W moim przypadku zalążki teorii pojawiły się na skutek aktywnego uczestnictwa w życiu Digartu. Publikowaniu zdjęć, komentowaniu prac innych użytkowników, rozmowom na forum towarzyszyły zachowania na tyle ciekawe, że postanowiłem uczynić je przedmiotem obserwacji. Decyzji tej towarzyszył dylemat natury moralnej. Wielu digartowiczów kojarzyłem dzięki pseudonimom (nickom), z wieloma łączyły mnie mniej lub bardziej intensywne interakcje, do niektórych czułem do pewnego stopnia posuniętą sympatię. Zmiana charakteru mojego uczestnictwa w serwisie wiązała się z uprzedmiotowieniem ludzi, którzy do tamtej pory stanowili równorzędne wobec mnie podmioty działań. Rodzaj stosunku badacza do badanych jest często podnoszonym w literaturze problemem natury etycznej w badaniach terenowych. Zadaje się pytania o etyczność wyrachowanej postawy badawczej (Babbie, 2004), kiedy to badani traktują badacza jak jednego z nich, podczas gdy ten traktuje ich jak obiekty obserwacji. Wyszedłem z tej sytuacji obronną ręką, nie zmieniłem stylu swojej aktywności w serwisie, kontynuowałem działania typowe dla wszystkich digartowiczów – dodawałem własne zdjęcia, komentowałem prace innych, brałem udział w dyskusjach na forum. Moja aktywność stała się częstsza i bardziej dostrzegalna, jednak wynikało to ze zwiększonej ilości czasu spędzanego na Digarcie, a nie z instrumentalnego podejścia do użytkowników i samego serwisu. Przyznać jednak muszę, że w pewnym okresie prowadzenia badań posłużyłem się możliwościami oferowanymi przez portal w sposób instrumentalny. Przez około tydzień, kiedy w Sieci umieszczone były ankiety dla digartowiczów, do wypełnienia których musiałem ich zachęcać, traktowałem instrumentalnie np. forum Digartu. Częściej niż zwykle pisałem posty, częściej komentowałem prace innych – powodem był fakt, że przy każdej mojej wypowiedzi pojawiał się link do ankiety. Po uzyskaniu wystarczającej ilości odpowiedzi usunąłem informacje o ankietach, powracając do obserwacji ukrytej (okres, kiedy zachęcałem digartowiczów do wypełniania ankiet był jedynym momentem badania, kiedy obserwacja miała charakter jawny).
Powyżej poruszyłem kolejny problem natury etycznej związany z obserwacją uczestniczącą – problem jawności badacza i zgody badanych na udział w badaniu. W przypadku prowadzonej przeze mnie uczestniczącej obserwacji ukrytej badani nie mieli pojęcia, że są przedmiotem mojego zainteresowania badawczego. Niejawny status badacza jest immanentną cechą tej techniki, w innym przypadku obserwacja nabiera charakteru jawnego. Utrzymanie badanych w niewiedzy jest zwykle konieczne dla zachowania naturalności ich zachowań oraz uratowania mających miejsce procesów od znamion sztuczności. W moim przypadku konieczność ta nie niosła ze sobą dylematów etycznych – znałem charakter zachowań obecnych na Digarcie, nie obawiałem się, że ich opis przysporzy badanym nieprzyjemności. Szczególnie, że skrytość mojej obserwacji nie była bezwzględna, wielokrotnie wspominałem na forum, że jestem w trakcie pisania pracy magisterskiej, na pytania „O czym?” zgodnie z prawdą odpowiadałem, że o Digarcie. Informacja ta nie zmieniała stosunku innych do mnie. Inaczej rzecz może się mieć w przypadku chęci badania forów czy, szerzej, portali, których użytkownicy skupiają się ze względu na drażliwe dla nich kwestie. Sądzę, że zbliżona do mojej aktywność, lecz prowadzona na forum dla anorektyczek czy alkoholików, byłaby bardzo wątpliwa etycznie. Internauci często odsłaniają siebie w sposób nigdzie indziej niespotykany, z czym wiąże się ważne dla etyki badań zagadnienie prywatności oraz publiczności Internetu. Jak podają Batorski i Olcoń – Kubicka (Batorski, Olcoń – Kubicka, 2006), niektórzy badacze stoją na stanowisku, że Internet to przestrzeń ogólnodostępna, więc każdy może przeczytać informacje w niej umieszczone i wykorzystać na własny użytek. Dla innych naukowców nie jest to już takie oczywiste. Uważają oni, że klasyczny podział na sferę prywatną i publiczną w Internecie nie ma zastosowania, ponieważ niemożliwe do określenia jest, co w jego przestrzeni jest tak naprawdę prywatne, a co publiczne. Dowodem na przenikanie się w Sieci opozycji prywatne/publiczne jest praca Olcoń – Kubickiej (Olcoń – Kubicka, 2009), w której pokazała ona obecność prywatnego, wręcz intymnego, dyskursu dotyczącego ciąży i macierzyństwa w publicznej przestrzeni forów internetowych. Również na Digarcie, gdzie praktycznie każdy może założyć konto, zauważyłem wielość skrajnie prywatnych rozmów, toczonych między użytkownikami w miejscach, do których każdy mógł zajrzeć (choćby na profilach). W moich badaniach szczególnie interesowały mnie właśnie prywatne rozmowy, jednak nie mogłem dla celów naukowych sprawiać przykrości badanym uczestnikom życia Digartu. Wybrnąłem z tej sytuacji w sposób następujący – obserwowane zachowania brałem pod uwagę w sporządzaniu raportu, jednak nie cytowałem wypowiedzi, nie ujawniałem nicków. Jedyni digartowicze, których pseudonimy pojawiły się w raporcie, to osoby, z którymi prowadziłem wywiady, albo osoby, którym ujawnienie ich nicków w niczym nie mogło zaszkodzić (bo miało to np. miejsce w neutralnym kontekście).
Z wykorzystaniem wypowiedzi badanych wiąże się problem wykorzystania innych treści znajdujących się w Internecie (dokładniej w jego trzeciej warstwie), np. zdjęć. Przedmiotem mojego zainteresowania nie była twórczość digartowiczów, dlatego nie miałem dylematu polegającego na wyborze sposobu tratowania ich prac. Nie musiałem dla celów badawczych ich reprodukować ani pytać autorów o zgodę na umieszczenie ich zdjęć w raporcie – interesowały mnie inne zagadnienia. Jednak problem tego typu może być istotny w przypadku badań koncentrujących się na wytworach internautów i zahaczać o dziedzinę praw autorskich. Gdyby ktoś chciał przykładowo zbadać wizerunek polskich mężczyzn w oparciu o dane uzyskane z profili w portalu Nasza-klasa.pl, moim zdaniem nie mógłby swobodnie korzystać z umieszczonych tam zdjęć. Użycie takie musiałoby zostać poprzedzone pytaniem o zgodę.
Dotychczas poruszyłem kwestię etycznego zachowania się w stosunku do badanych. Należy jeszcze krótko wspomnieć o konieczności „bycia fair” w odniesieniu do nauki samej w sobie. Zadaniem badacza, nawet uczestniczącego, jest neutralny opis badanych zjawisk (chociaż, jak wiadomo, opinie co do tego nie są jednoznaczne). Tymczasem naukowiec może mieć realny wpływ na badane procesy społeczne, a wykorzystując taką okazję może tak nimi manipulować, by ich przebieg był zgodny z jego przewidywaniami. W tym przypadku charakter Internetu ma pozytywny wpływ na zapobieganie takim sytuacjom – jego rozległość (nawet w ramach jednej badanej strony) i zwykle duża liczba użytkowników skutecznie nie dopuszczają do manipulowania zjawiskami w społecznej przestrzeni Internetu istniejącymi.
Mam nadzieję, że udało mi się przedstawić, przynajmniej najjaskrawsze, problemy natury etycznej, które zmuszony byłem przezwyciężyć podczas obserwacji Digartu. Dotyczyły one, ogólnie rzecz biorąc, stosunku do digartowiczów oraz stosunku do rzetelności wyników badań. Środowisko Internetu, ułatwiając pewne aspekty prowadzenia badań, jak choćby osiągnięcie interesującego terenu (dzięki wpisaniu adresu strony www), sprawia, że pojawiające się dylematy etyczne mogą jawić się jako mniej wyraźne niż te, które są obecne w realu. Dlatego też, moim zdaniem, potrzebna jest pogłębiona refleksja nad etycznymi problemami badań prowadzonych w społeczeństwie Sieci, dla dobra badaczy oraz, przede wszystkim, samych badanych.
Podsumowanie
W niniejszym tekście miałem zamiar przedstawić własne rozumienie Internetu jako bytu wielowarstwowego, skomplikowanego, który może być badany z wielu różnych perspektyw. Za najciekawszą dla przedstawicieli nauk społecznych jego warstwę uznałem tzw. społeczeństwo Sieci, czyli tkankę zbudowaną z działań internautów. Dokonawszy tego, zaproponowałem badanie tej tkanki z użyciem obserwacji uczestniczącej, przeniesionej do Internetu ze świata realnego jakościowej techniki badań społecznych. Po krótkim przedstawieniu jej cech oraz problemów etycznych z nią związanych, chciałbym na zakończenie tekstu zachęcić badaczy do wypróbowania tego sposobu zbierania danych empirycznych.
Bibliografia
- Babbie, Earl; 2004, Badania społeczne w praktyce, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN
- Batorski, Dominik, Olcoń – Kubicka, Marta; 2006, Prowadzenie badań przez Internet – podstawowe zagadnienia metodologiczne; w: Studia Socjologiczne, nr 3 (182) s. 99-132
- Castells, Manuel; 2007, Społeczeństwo sieci, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN
- Hofmokl, Justyna; 2009, Internet jako nowe dobro wspólne, Warszawa: WAiP
- Frankfort – Nachmias, Chava, Nachmias, David; 2001: Metody badawcze w naukach społecznych, Poznań: Zysk i S-ka Wydawnictwo
- Jenkins, Henry; 2007, Kultura konwergencji. Zderzenie starych i nowych mediów, Warszawa: WAiP
- Jeran, Agnieszka; 2004, Internet jako narzędzie i przedmiot badań; w: Kultura i społeczeństwo, nr 4 s. 179-186
- Juza, Marta; 2009, Kultura Internetu: od akademickich początków do użytkowania sieci w codziennym życiu; w: Prace naukowe WSZiB w Krakowie, nr 9/65 s. 20-34
- Kleszcz, Irena; 2004, Wykorzystanie ukrytej obserwacji uczestniczącej w badaniu stylu życia szarej strefy; w: Kultura i społeczeństwo, nr 2 s. 189-202
10. Konecki, Krzysztof; 2000, Studia z metodologii badań jakościowych. Teoria ugruntowana, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN
11. Krejtz, Krzysztof (red. naukowa); 2009, Diagnoza Internetu 2009, Warszawa: WAiP
12. Krzysztofek, Kazimierz; 2006, Czy społeczności lokalne przeniosą się do sieci? Kilka pytań i hipotez badawczych; w: Bohdan Jałowiecki, Wojciech Łukowski (red.), Społeczności lokalne. Teraźniejszość i przyszłość, Warszawa: Scholar, s. 67-82
13. Kuźma, Inga; 2008, Etnologiczna kategoria „terenu” a Internet; w: Bożena Płonka-Syroka, Marta Staszczak (red.), e-kultura, e-nauka, e-społeczeństwo, Wrocław: Arboretum, s. 41-52
14. Markham, Annette; 2009, Metody, polityka i etyka reprezentacji w etnografii online; w: Krzysztof Podemski (red.), Metody badań jakościowych tom 2, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, s. 219-256
15. Nowak, Andrzej, Krejtz, Krzysztof; 2006, Internet z perspektywy nauk społecznych; w: Dominik Batorski, Mirosława Marody, Andrzej Nowak (red.), Społeczna przestrzeń Internetu, Warszawa: Scholar, s. 5-19
16. Olcoń – Kubicka, Marta; 2009, Indywidualizacja a nowe formy wspólnotowości, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar
17. Olechnicki, Krzysztof; 2009, Fotoblogi, pamiętniki z opcją przekazu. Fotografia i fotoblogerzy w kulturze konsumpcyjnej, Warszawa: WAiP
18. Pietrowicz, Krzysztof; 2006, Badanie Internetu w ujęciu konstruktywistycznym; w: Łukasz Jonak, Paweł Mazurek, Marta Olcoń, Anna Przybylska, Alek Tarkowski, Jan Mateusz Zając (red.), Re: Internet – społeczne aspekty medium. Polskie konteksty i interpretacje, Warszawa: WAiP, s. 351-363
19. Płonka-Syroka, Bożena; 2008, Wstęp; w: Bożena Płonka-Syroka, Marta Staszczak (red.), e-kultura, e-nauka, e-społeczeństwo, Wrocław: Arboretum, s. 7-12
20. Żmijewska-Jędrzejczyk, Teresa; 2004, Badania internetowe; w: Paweł Sztabiński, Franciszek Sztabiński, Zbigniew Stawiński (red.), Nowe metody, nowe podejścia badawcze w naukach społecznych, Warszawa: Wydawnictwo IFiS PAN, s. 241-259
Wojciech Pigla – magister socjologii oraz filozofii-komunikacji społecznej UAM, doktorant w Instytucie Socjologii UAM. Jego zainteresowania badawcze koncentrują się wokół zagadnień związanych z szeroko pojętymi nowymi mediami i technologią oraz ich wpływem na życie społeczne. Szczególnie interesuje go temat więzi międzyludzkich w kontekście dyskursu (de)indywidualizacyjnego.
[i] Innym sposobem dotarcia do respondentów oraz ich uczestnictwa w badaniach jest prowadzenie za pośrednictwem Internetu badań fokusowych, co jest możliwe dzięki obecnemu stanowi techniki.