Katarzyna Rodek – Publiczne wymiary eteru. Radio jako narzędzie publicznej komunikacji

Abstrakt:

Tekst zwraca uwagę na postrzeganie eteru i fal radiowych, jako części przestrzeni publicznej, wylicza podobieństwa i specyfikę tej materii. W artykule zastały opisane także trzy przykłady nietypowych projektów, które wykorzystały nietypowe możliwości radia.

Pierwszy z nich, autorstwa artystki Andrei Kulnucic „Jest mi przykro, nie jest mi przykro” miał pokazać sposób postrzegania roli jednostki w społeczeństwie postkomunistycznym. Polska odsłona przedsięwzięcia trwała 4 dni i rozgrywała się na antenie Akademickiego Radia Kampus w Warszawie oraz w Zachęcie Narodowej Galerii Sztuki.

Kolejny opisany w tekście radio-art to jedna z odsłon finisażu Stadiony Dziesięciolecia. Projekt Boniek! Łączył radio, historię i sport. Szwedzki performer, Masiimo Furlan samotnie, przez dziewięćdziesiąt minut odtwarzał ruchy Zbigniewa Bońka z pamiętnego meczu Polska – Belgia podczas Mistrzostw Świata w Hiszpanii w 1982 roku. Mecz na nowo, w eterze komentował dziennikarz sportowy Tomasz Zimoch.

Ostatni z opisanych projektów to Radio Stadion. Na potrzeby wydarzenia, na Stadionie Dziesięciolecia powstało radio, które nadawało we wszystkich językach Jarmarku Europa z wyjątkiem polskiego.

Abstract:

The article describes that, radio and radio ether is alsow a part of public space and calculate the similarities between radio and public space. We are used to listen to the radio for informations, music or just for fun. But radio can be an unusual tool of communication in culture.  The article describes three interventions in public space which used radio ether.

Andrea Kulnucic’s „I’m sorry… I’m not sorry” radio intervention was a part of big Zachęta’s exhibition. The main questions was “How aware have we become of our role in the community that we live in?

Boniek! was project which connected radio, history and sport. Swiss performance artist Massimo Furlan alone as Zbigniew Boniek re-enacted one of the most spectacular games in the history of the Polish national football team Poland-Belgium (3–0) at the 1982 World Cup in Spain. It was  reported live at the 10-th Anniversary Stadium by Tomasz Zimoch, and broadcast by Radio Kampus.

The Radio Stadion Broadcasts transformed the local PA system into a weekend radio station. We heard programmes submitted by international radio artists or suggested by the the 10th-Anniversary Stadium vendors in their languages (Russian, Vietnamese, Armenian) but not Polish.

W rozważaniach na temat przestrzeni publicznej przeważają skojarzenia z jej fizycznym wymiarem, z pewną powierzchnią czy też terenem, który jest wspólną (publiczną) własnością. Dlatego najczęściej za przestrzeń publiczną uznajemy parki, skwery, place czy nawet ławki pod blokami, które stanowią dobro wspólne. Jeśli spojrzeć na to zagadnienie, odrzucając aspekt materialny, okaże się, że przestrzenią publiczną mogą być także fale radiowe.

Od przestrzeni publicznej nie ma ucieczki

Wraz z rozwojem technologii mobilnej, elektronicznej telekomunikacji oraz ruchem konwergencji medialnej (por. Jenkins, 2007) radio można odbierać wszędzie, nie potrzeba nawet osobnego odbiornika, bo wystarcza telefon komórkowy. Co więcej, dzięki transmisji satelitarnej, czy też internetowej, można także nadawać z dowolnego miejsca na Ziemi.

Dźwięk i przestrzeń łączy specyficzna relacja. Dźwięk powstaje przez drgania cząstek powietrza w przestrzeni, wytwarzając fale, które odbierane są przez ludzkie ucho. Często nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, że otacza nas właśnie eter. Co więcej, od tak rozumianej przestrzeni nie ma ucieczki. O ile parki czy miejskie meble stanowią materialne dobro wspólne, o tyle fale radiowe są niematerialną częścią przestrzeni publicznej.

Miedzy tymi dwoma wymiarami istnieje wiele podobieństw. Choć spacerując ulicami miast, rzadko zastanawiamy się nad tym, czy układ drzew, kolorystyka fasad budynków oraz rozkład ulic zostały przez kogoś wymyślone, wiadomo, że ich planowanie leży w gestii konkretnych organów. Podobnie eter radiowy jest zarządzany i zależny od organów państwowych z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji na czele. Te podmioty określają zawartość słowną i muzyczną rozgłośni. W umowach koncesyjnych nadawcy radiowi zobowiązują się do przekazywania odbiorcom określonych treści. Takie regulacje dotyczą treści religijnych, społecznych, informacyjnych, rozrywkowych czy też reklamowych oraz określają zakres misji, jaką pełnią rozgłośnie radiowe. Poszczególne stacje różnią się zakresem misyjności [1]. Z racji różnych funkcji, jakie pełnią, inne idee przyświecają mediom publicznym, inne komercyjnym. Podobnie jest z funkcjami przestrzeni miejskich, gdzie podział na komercyjne i publiczne także jest dostrzegalny i łączy się z różnym zastosowaniem i funkcją.

Porządkowanie eteru

Kolejnym podobieństwem jest kwestia pozwoleń na powstawanie nowych elementów zarówno w przestrzeni publicznej rozumianej jako teren miejski, jak i jako fale radiowe. W Polsce procedury uzyskiwania pozwoleń na zabudowę są szczególnie skomplikowane. Wybuchające często afery świadczą o potrzebie uporządkowania stanu prawnego, który powinien być jasny, jednoznaczny i przejrzysty. Podobnie trudna jest sprawa pozwoleń na emisje radiowe.

Swego rodzaju porządkowanie eteru ruszyło wraz z wejściem w życie Ustawy o radiofonii i telewizji (1 marca 1993). Wcześniej w eterze mieliśmy do czynienia z chaosem, przypominającym zresztą to, co działo się z architekturą w czasie PRL-u. Wystarczy wspomnieć o praktyce dobudowywania nowych elementów do zabytków, oczywiście w estetyce socrealizmu. Aby powstał nowy element w przestrzeni fal radiowych, potencjalny nadawca musi przejść bardzo krętą ścieżką procedur, nie mając gwarancji szczęśliwego finału. Dlatego też nadawcom łatwiej jest przejąć istniejące już radio i krok po kroku zmieniać jego profil, aż do zaplanowanego rezultatu. Przykładem tego typu praktyki jest przypadek Radia Solidarność, które później przeistoczyło się w Radio „S”, a dzisiaj nadaje jako Radio Eska (por. Chomicz, 2000). Wraz z nazwą zmieniał się i profil rozgłośni. Na tej samej częstotliwości słuchacz początkowo słuchał programów informacyjnych, komentarzy politycznych i społecznych, a obecnie może usłyszeć głównie popularną muzykę i rozrywkę skierowaną do młodych ludzi. Na tych przykładach widać podobieństwa przestrzeni publicznej rozumianej jako fale radiowe i jako tereny publiczne.

Społeczne i kulturowe funkcje eteru

Funkcje i role eteru jako przestrzeni publicznej są rozmaite. Rozgłośnie radiowe spełniają funkcje informacyjne i publicystyczne, rozrywkowe oraz poznawcze. Ponadto często są węzłami, wokół których zawiązują się wspólnoty. Przykładem dość oczywistym mogą być słuchacze Radia Maryja (nazywający siebie Rodziną Radia Maryja), czy też internauci związani z Antyportalem – portalem Antyradia. Warto jednak zwrócić uwagę na nietypową rolę rozgłośni radiowych, jakie mogą odgrywać w kulturze jako narzędzia komunikacji i przedmiot działań artystycznych. Ciekawych przykładów dostarczają działania artystyczne wykorzystujące medium radiowe. Zaledwie na przestrzeni ostatnich kilku lat w Polsce mogliśmy być świadkami ciekawych akcji artystycznych używających właśnie radio jako istotnego elementu działania. Wybrałam trzy bardzo różne projekty radio-artu, by pokazać, jak różne funkcje radio może pełnić i jak kreatywnie może być wykorzystywane.

Radio-art I: Radiowyznania obywatelskie

Radio, nawet, jeśli jest interaktywne, głównie wysyła słuchaczom komunikaty. Na pytania o to, co się stanie, jeżeli kierunek ten zostanie odwrócony i jak można wykorzystać owo odwrócenie, odpowiedzi szukała chorwacka artystka Andreja Kulunčić [2]. Jej projekt Jest mi przykro, nie jest mi przykro miał swoje odsłony najpierw w Zagrzebiu (we współpracy z Radio Sljme i organizacją Nemeza, w ramach Urban Festival, Zagreb 2008), a potem w Warszawie (we współpracy z Akademickim Radiem Kampus, jako część projektu Inne miasto, inne życie prezentowanego w Narodowej Galerii Sztuki Zachęta w 2008 roku [3]).

Celem artystki było uchwycenie wątków wspólnych dla transformacji dwóch tradycyjnych i katolickich społeczeństw Chorwacji i Polski. Mimo że projekt realizowany w naszym kraju miał zasięg lokalny (Warszawa i okolice), artystka wykorzystała zgromadzony materiał do porównania tego, jak ludzie postrzegają społeczeństwo, jak się w nim czują, jak reagują na różne problemy i jak definiują swój wkład w społeczeństwo. Chciała, jak mówi, lepiej poznać społeczeństwo [4].

Warszawska część projektu Jest mi przykro, nie jest mi przykro, miała miejsce w lipcu 2008 roku, trwała cztery dni i realizowana była na antenie Akademickiego Radia Kampus przy współpracy z artystką i kuratorką z Zachęty. Pierwsza faza polegała na nagraniu dwudziestu pięciu półminutowych, wypowiedzi ludzi z różnych grup społecznych i w różnym wieku. Zadano im pytanie o to, czy jest im przykro z powodu jakiegoś czynu, który zrobili, lub czegoś, czego nie zrobili na rzecz społeczeństwa. Każda wypowiedź zaczynała się od słów: „Jest mi przykro” albo „Nie jest mi przykro”. Ważne było, aby wypowiedzi nie dotyczyły sfery życia prywatnego, tylko życia publicznego, czyli roli jednostki w społeczeństwie. Po przesłuchaniu materiału okazało się, że wypowiedzi można pogrupować. Najczęściej powtarzającymi się wątkami była korupcja w służbie zdrowia, kupowanie prawa jazdy oraz unikanie służby wojskowej. Zdania na te same tematy bywały podzielone. Jedna z rozmówczyń, kobieta w starszym wieku, powiedziała:

Jest mi przykro, że daję łapówki lekarzom, ale nie mam wyjścia, bo na wizytę u specjalisty czekałabym bardzo długo.

Z kolei młody mężczyzna stwierdził:

Nie jest mi przykro, że wykorzystuję znajomości w służbie zdrowia, bo cała służba zdrowia jest chora.

Kolejnym etapem była emisja nagranych wypowiedzi na antenie. Odbywało się to przez trzy dni, co godzinę od 8:30 do 16:30. Każdorazowo do wypowiedzi została dograna zapowiedź:

Jeżeli jest ci przykro albo nie jest ci przykro, za to, co zrobiłeś, albo czego nie zrobiłeś na rzecz społeczeństwa, zadzwoń dzisiaj do studia między 16:30 a 17:00.

Bardzo ważnym elementem była pewna niejasność – odbiorca słyszał wypowiedź i zaproszenie do rozmowy, ale bez wyjaśnienia, że jest to projekt artystyczny. Ten zabieg miał na celu skupienie uwagi słuchacza na danym problemie. Drugim etapem był program z telefonicznym udziałem słuchaczy. W studiu, oprócz prowadzącego, był także psycholog, który tłumaczył mechanizmy zachowań, wystrzegając się jednak oceniania postępowania dzwoniących ludzi.

Podczas pierwszego programu tematem przewodnim była korupcja w służbie zdrowia. Dzwoniła kobieta w dziewiątym miesiącu ciąży i opowiadała o tym, jak jest jej przykro, że za wszystkie badania musi płacić, choć teoretycznie powinna być objęta bezpłatna opieką. Kolejny dzwoniący opowiadał o tym, że nie jest mu przykro, że daje łapówki w szpitalu, bo wszyscy tak robią i jest to już pewną normą. Podsumowaniem programu był zaś głos lekarza, który zadzwonił, żeby opowiedzieć, jak jest mu przykro, że wszyscy pracujący w służbie zdrowia są postrzegani przez pryzmat łapówek. Kolejne programy przyniosły wątki dotyczące nielegalnego ściągania plików z internetu, praktyki kupowania prawa jazdy i łamania przepisów drogowych. Podsumowaniem całego projektu Jest mi przykro, nie jest mi przykro był godzinny program z udziałem samej artystki, podczas którego zebrano wnioski i porównania. Finałem całej akcji była zaś instalacja dźwiękowa wystawiona w Zachęcie, zmontowana zarówno z wypowiedzi zebranych przed emisją projektu, jak i z telefonów do studia.

Chociaż projekt Kulunčić bazował na podobieństwach między życiem w Zagrzebiu a życiem w Warszawie, trudno było pomijać różnice:

Chciałam zrobić badania dla nas wszystkich, aby zaobserwować, jak nasze losy się ułożyły. Podobieństw jest dużo, bo łączy nas komunistyczna przeszłość, a także katolicka tradycja. Jest też bardzo dużo różnic, jak społeczeństwo się rozwijało w Chorwacji i w Polsce. Mam nadzieję, że przed te dyskusję, opinię ludzi i telefony słuchaczy dowiemy się więcej o naszym wkładzie w społeczeństwo. Ważne jest żeby zrozumieć, co możemy zrobić w czasie transformacji, która trwa już prawie 20 lat [5].

Wątki, które zostały poruszone w warszawskim projekcie, okazały się wspólne dla obu społeczeństw. Artystka przyznaje, że chciała skupić się na tematach, o których wszyscy mówią, na przykład korupcji. Wszyscy mówią, że takie postępowanie nie jest moralne, ale nic się z tym nie dzieje. Jak można to zmienić? Czy nie warto tego zmieniać? To są najważniejsze pytania –podsumowuje Kulunčić [6].

Poza porównaniem ważnych społecznie tematów w obu społeczeństwach celem autorki oraz jej współpracowników było zastanowienie się na ogólniejszym poziomie nad sposobem rozumienia swojej roli w społeczeństwie przez poszczególnych obywateli. Ważny był też kontekst – podobna historia trwającej już dwadzieścia lat transformacji po przełomie demokratycznym i dziedzictwo dawnego reżimu. W centrum swojego zainteresowania artystka stawia kwestię jednostkowej relacji ze społeczeństwem i odpowiedzialności jednostki wobec wspólnoty. W obu społeczeństwach pokutują pozostałości po latach życia w społeczeństwie, w którym władza była narzucona z zewnątrz. Dziedzictwo minionego ustroju w połączeniu z silną tradycją katolicką kształtuje specyficzną etykę, w ramach której o wielu ocenach rozstrzyga się w sferze prywatnej, rodzinnej lub religijnej, ale nie publicznej. Charakterystyczny dla obu społeczeństw jest też brak wiary w praworządność – po latach życia w PRL-u, wśród absurdalnych regulacji prawnych, niemal każdy obywatel nauczył się radzenia sobie na własną rękę często z pominięciem przepisów (tzw. „załatwianie”). Realizując projekt, artystka chciała zaobserwować, jak ludzie postrzegają społeczeństwo, co ono dla nich znaczy. Czy rozumieją je jako policję, sędziów, ulice, miejsca publiczne? Chciała uzyskać wypowiedzi i opinie ludzi w różnym wieku i o różnym statusie oraz wykształceniu, bo oni mają różne podejście do miasta, do przestrzeni miejskiej, do zmian i transformacji. Jej projekt stawia następujące pytania: w jakim stopniu jesteśmy świadomi własnej roli w zamieszkiwanych przez nas społecznościach? Które z podejmowanych przez nas decyzji były ważne dla także dla innych, które decyzje były złe dla wspólnoty? Czy mamy świadomość swoich czynów wobec innych? Jak decyzje podejmowane przez jednostkę wpływają na społeczeństwo? Autorka i jej współpracownicy doszli do wniosku, że wiele osób nie pojmuje, że społeczeństwo składa się akcji, reakcji i wyborów poszczególnych, takich jak oni sami, jednostek. Powszechne jest myślenie, że „ja” nie jest społeczeństwem.

Ważnym aspektem, a może nawet fundamentem, były otwarte pytania, które prowokowały do myślenia. Nawet jeśli nie spowodowały one natychmiastowej reakcji (telefonu do studia), mogły sprawić, że wielu osobom otworzyły się oczy na sprawy wcześniej niedostrzegane, jak na przykład własna rola w społeczeństwie. Swój przekaz artystka kieruje nie tylko do bywalców galerii, ale do szerokiego grona. Jednym z motywów wykorzystania radia była właśnie grupa, do jakiej projekt był kierowany:

Moi odbiorcy to nie tylko ludzie, którzy przychodzą do galerii – przyznaje artystka. Oczywiście cała dokumentacja projektu zawsze odbywa się w galerii. Zawsze cenię sobie rozmowę i spotkania z ludźmi. Chcę do nich trafić różnymi kanałami billboardami, radiem, telewizją, akcjami ulicznymi czy Internetem. Rożne miejsca publiczne, gdzie ludzie spędzają czas wolny to są miejsca, gdzie próbuję umieścić moje projekty i zaangażować w to ludzi. Projekt nie istnieje bez zaangażowania ludzi. Tak jak ten projekt w radiu. Chcę tym wszystkim poruszyć sumienia, odpowiadać na pytania, rozmawiać z normalnymi ludzi na ulicach o bieżących sprawach.

Radio-art II: Retransmisja wyobraźni

Innym przykładem nietypowej roli radia i jego występowania w przestrzeni był projekt „Boniek!” realizowany w ramach Finisażu Stadionu X-lecia [7]. Także tym razem twórcy sięgnęli po radio, jako niezawodne narzędzie komunikacji. Cel był prosty – poruszenie wyobraźni. W 1982 roku w Barcelonie odbył się historyczny mecz Polska – Belgia. Zbigniew Boniek strzelił trzy gole, a cała rozgrywka trafiła do kanonu narodowych legend. Dziennikarze chętnie do niego sięgają, komentując poczynania narodowej reprezentacji. Co działo się na popadającym w ruinę, zamkniętym już Stadionie X-lecia 14 października 2007 roku? Oto fragment:

[…] Trzecia minuta dobiega końca, Polska – Belgia zero do zera, druga faza turnieju Mistrzostw Świata […] Majewski do Buncola, Buncol na środku. Jest tu Paweł Janas, Janas jakby wolniutko do Andrzeja Buncola, Buncol – może teraz będzie dobre podanie do Marka Dziuby, Dziuba z prawej strony obok niego blisko Belg, oddaje do Grzegorza Laty, Lato wysokość pola karnego, Lato do końcowej linii boiska, Lato boczna linia pola karnego, Lato do Bońka… Strzał i GOOOOOOOOOOL!!! Jeden do zera!! Zbigniew Boniek wbiegał z szybkością daniela w pole karne!!! I fantastycznym strzałem z prawej nogi piłka odbija się od poprzeczki i zaskakuje bramkarza, Theo Custersa. Czwarta minuta spotkania, kapitalnie rozpoczyna się spotkanie Polsk–Belgia, fantastyczny strzał Zbigniewa Bońka. Złożył się, jak w podręczniku do nauki piłki nożnej, kapitalne także zagranie od Grzegorza Laty – markował, oszukał obrońców, wszyscy spodziewali się dośrodkowania. Krzyknął mu chyba Boniek: oddaj – oddał i tuż zza linii pola karnego kapitalnym strzałem Boniek zdobywa pierwszego gola. Cudowna reakcja polskich kibiców, cudowna reakcja trenera Antoniego Piechniczka, schowanego gdzieś tam za Bogusławem Hajdasem [i][ii].

Są to słowa Tomasza Zimocha, który na nowo komentował archiwalny mecz Polska-Belgia z 1982 roku, podczas gdy artysta – Massimo Furlan – samotnie odtwarzał każdy ruch Zbigniewa Bońka przez całe dziewięćdziesiąt minut meczu. Przypadkowy widz mógł być zdziwiony tym, co widział. Jeden człowiek sam biega po murawie, nie ma nawet piłki, komentuje to na żywo znany komentator sportowy, a na prowizorycznych ławeczkach żywo reaguje publiczność. Dodatkowo całość jest słyszalna w całej Warszawie, bo mecz transmituje Radio Kampus. W 1982 roku w Barcelonie polska drużyna po trzech golach Zbigniewa Bońka odniosła spektakularne zwycięstwo. Po 25 latach mecz stał się performensem jednego artysty i jednego komentatora.

„Boniek!”[iii] był pierwszym odcinkiem nietypowego serialu miejskiego, osadzonego na zrujnowanym stadionie. W założeniach miał ożywić wyobraźnię i wspomnienia dawnych, pięknych lat. To jednoosobowe odtworzenie meczu z 1982 roku miało być impulsem dla tysięcy ludzi, aby pomyśleli i zareagowali na zarówno społeczne, kulturowe, jak i urbanistyczne zmiany w tej części Warszawy.

Massimo Furlan, pomysłodawca akcji i odtwórca głównej roli, wcześniej w podobny sposób[iv] odgrywał samego Platiniego z finałowego meczu Włochy – Niemcy w czasie Mistrzostw Świata w 1982 roku. Wcielał się z resztą nie tylko w ludzi. W Genewie[v] starał się odtworzyć wspomnienia obserwowanych w dzieciństwie odlatujących samolotów. Korzystając z tego, że lotnisko jest zamykane na noc, zaprosił widzów na płytę. Z tarasu widokowego mogli obserwować, jak biegnie po pasie, próbując się wzbić w powietrze i słuchać jego przyspieszonego oddechu w czasie, jakiego potrzebował na przebycie pasa startowego, czyli w ciągu 1618 minut. Furlan rozpędzał się i próbował oderwać od płyty lotniska.

Przygotowując się do projektu Boniek! Furlan, jak pisze na swojej stronie, przez trzy miesiące codziennie oglądał mecz Polska – Belgia 1982. Oprócz tego pracował nad kondycją i opracował specjalny system notowania ruchów. U podstaw jego akcji leży przeświadczenie, że w sztuce wszystko jest możliwe. Może ona mieszać się z wyobraźnią czy nawet dziecięcymi marzeniami. Mecz Polska – Belgia z 1982 roku został wybrany po konsultacjach z komentatorem sportowym Tomaszem Zimochem. Furlan przy podobnych projektach zawsze współpracuje z najbardziej znanymi komentatorami, zdając sobie sprawę z tego, że to głównie oni tworzą nietypowy spektakl.

Tytułowy bohater tego projektu, Zbigniew Boniek, na początku nie był w stanie wyobrazić sobie, na czym to wszystko ma polegać. Cały projekt miał na celu poruszenie wyobraźni odbiorców, miał przywołać wspomnienia i klimat tamtych dni, dzięki falom radiowym miał być swoistym teatrem wyobraźni. Dodatkowym aspektem było osadzenie go w tym konkretnym, legendarnym miejscu. Od lat niszczejąca korona stadionu, trybuny, po których pozostała góra betonu, i niosący się w powietrzu głos komentatora sportowego wyzwalały fale emocji i działały na wyobraźnię.

Radio-art III: Mniejszości na antenie

W kolejnym, czwartym, odcinku Finisażu Stadionu X-lecia, pojawiła się kolejna akcja wykorzystująca eter. Radio Stadion Nadaje to projekt realizowany podczas weekendu na terenie targowiska na stadionie. Wykorzystano w nim jarmarkowy radiowęzeł, który na co dzień służył do reklamowania i podawania ogłoszeń. Projekt nawiązywał do pracy duńskiego artysty Jensa Haaninga, w której artysta w centrum Kopenhagi emitował przez głośniki żarty w języku tureckim. Naturalnie rozumiała je tylko mniejszość. W założeniach miało to zawiesić język urzędowy i uzmysłowić obywatelom, że obok nich żyje mniejszość turecka. W tym konkretnym przypadku, odwołując się do strategii radio-artu, projekt miał zbudować na chwilę sieć nadawców i słuchaczy, którzy niezauważenie przez ostatnie lata urozmaicili krajobraz homogenicznego, postkomunistycznego miasta i samego stadionu. Twórcy odnaleźli i mocno podkreślili jeszcze jeden aspekt projektu Radio Stadion Nadaje. Chodziło o nawiązanie do Radia Wolna Europa, które kiedyś było dla Polaków „oknem na Zachód”. Dzisiaj Polska jest takim „Zachodem” dla Hanoi. Głosy i języki w Radiu Stadion były głosami na co dzień niesłyszalnymi, pochodzącymi ze Wschodu: z Izmiru, Addis Abeby czy Erewanu.

Radio Stadion koordynowali dziennikarz muzyczny Jacek Skolimowski i Adam Witkowski z Radia Simulator [vi] (artysta zajmujący się radio-artem), a także Pit Schultz i Diana McCarty z berlińskiego podwórkowego backyardradio [vii], którzy walczą o wolny dostęp do częstotliwości radiowych i zachęcają do tworzenia lokalnych, odśrodkowych rozgłośni.

W praktyce Radio Stadion nadawało z prowizorycznej budki radiowęzła. Każdy z kupców mógł podejść i poprowadzić na żywo własną audycję. Odbiorcy mogli usłyszeć manifesty tybetańskie czy transmisje z różnych stanowisk targowiska. Radio Stadion ruszyło w niedzielę o godzinie dziewiątej. Początkowo dźwięki wtapiały się w otoczenie tworząc ledwie dostrzegalne tło. Z biegiem czasu Radio stawało się coraz wyraźniejsze, a reakcje na tak nietypową rozgłośnię były skrajne. Wielu polskich kupców, słysząc z głośników arabski śpiew, protestowało. Polacy podchodzili do budki radiowej i skarżyli się na te nietypowe dźwięki. Przyzwyczajeni byli do wcześniejszego tła dźwiękowego, które było dla wszystkich niezauważalną normą. Jeden z twórców projektu Radio Stadion Nadaje, Pit Schultz, w swoim artykule podsumowującym akcję (por. Stadion X…, 2008), opisuje prostą sytuację związaną z dźwiękiem i przestrzenią publiczną. Pisze, że wystarczy w miejscu publicznym postawić odbiornik i wypuścić przekaz. Opisuje także uczestników ruchu zwanego micro.fm i ich przekonanie o stwarzaniu przestrzeni akustycznych, które obalają podział na słuchaczy i nadawców. Porównuje tę sytuację do flash-mobów, czyli spontanicznych zbiorowisk obcych ludzi, którzy w określonym, krótkim czasie wykonują zbiorowo jakąś czynność, np. rozkładają parasole i rozchodzą się.

Trudno wyobrazić sobie taką weekendową rozgłośnię, bo radio najczęściej kojarzy się z neutralnym źródłem muzyki, informacji i reklam. Radio Stadion dzialało inaczej – zamiast podtrzymywać ustalony rytm, rozbijało oczywistości codziennego życia. Jak mówi Pit Schultz:

Dzień w tej wyobrażonej stacji radiowej nie opierał się na ramówce, ale na rytmie samego miejsca. […] Wietnamska impreza urodzinowa, tybetański aktywista, rzecznik muzyki bollywoodzkiej, zmiksowany z czymś, co brzmi jak reklama w Hindi, pakistański sprzedawca/miłośnik muzyki, rumuńskie programy przerywane oficjalnymi, targowymi ogłoszeniami dotyczącymi zaginionych dzieci, aktualnego menu i tak dalej. Wszystko to starannie splecione z […] muzyką z całego świata wybraną przez Jacka Skolimowskiego, która nie była ani dość egzotyczna, by uchodzić za world music, ani dość znajoma, by uchodzić za pop: on nazwał ją „egzotycznym popem”, ja, usłyszawszy chaotyczne rytmy i fałszujące organy Feli Kutiego, nazwałem ją jazzem. (Stadion X…, 2008).

Radio Stadion ujawniło przestrzeń niezgody, naświetlając społeczne wykluczenie mniejszości, która pracuje na Stadionie. W tym miejscu od lat współistniały i żyły obok siebie różne narodowości, a ten projekt radiowy był tylko pretekstem do sprawdzenia kondycji tych relacji. Okazało się, że na stadionową codzienność składają się milczenie, kompromis, ale również frustracja. Radio Stadion uwypukliło jeszcze jeden, polityczny aspekt życia Wietnamczyków w Polsce. Handlarze tej narodowości kupują u dystrybutorów i hurtowników, którzy współpracują z ambasadą. Wietnamscy opozycjoniści handlujący na Jarmarku Europa stają przed wyborem: albo znikną z bazaru, albo będą sprzedawać towar tajski lub rosyjski. Radio Stadion informowało także Azjatów o istniejącej sytuacji. Wygłaszano polityczne apele w języku wietnamskim. Akcja Radio Stadion Nadaje uwydatniła tylko to, co na Jarmarku Europa działo się od wielu lat. Podkreśliła, że mamy do czynienia z całkiem innym poziomem i jakością dźwięku w przestrzeni publicznej. Charakterystyczny chaos i impuls wypuszczony przez tę specyficzną rozgłośnie, niejako zadał pytanie, czy jest to charakterystyczny dla skupiska ludzi różnych narodowości hałas.

Radiowa przestrzeń publiczna – od medium towarzyszącego do radio-artu

Przestrzeń publiczna daje ogromne możliwości, nie tylko architektoniczne, ale także kulturotwórcze. Fale radiowe jako część przestrzeni publicznej pełnią rolę dyskretnego narzędzia komunikacji, z którego obecności często nawet nie zdajemy sobie sprawy. Odbiorcy mimowolnie reagują na subtelne impulsy czy to w postaci abstrakcyjnych dźwięków, czy wypowiadanych zdań. Może to z kolei rozpoczynać pewne intelektualne czy emocjonalne procesy, poruszać wyobraźnię. Na tym polega często niedoceniana rola radia jako narzędzia komunikacji. Radio może odgrywać swoisty teatr wyobraźni. Poprzez zmysł słuchu można budować obrazowe wyobrażenia. Na podstawie fonii słuchacz tworzy sobie obraz na przykład prowadzącego ulubioną audycję, dopasowując cielesność do głosu.

Najczęściej radio odbierane jest jako medium neutralne, towarzyszące. Nie angażuje ono wszystkich zmysłów, jest czymś istniejącym na drugim planie. Radia słuchamy przeważnie rano, wychodząc z domu, w samochodzie, podczas wykonywania rutynowych czynności w pracy czy też wieczorem w chwili relaksu. Wiedząc to, twórcy radia planują ramówkę tak, aby pasowała ona do rytmu dnia odbiorców. W natłoku różnych bodźców, radiowcy walczą o rozproszoną uwagę słuchaczy. Stąd dbałość o atrakcyjne jingle stacji, reportaże i relacje, które paletą dźwiękową mają zbudować atrakcyjny obraz dźwiękowy.

Opisane akcje radio-artu nie ulegają tej rutynie. Każda z nich znacznie odbiega od schematu zwykłej audycji radiowej. Projekt „Jest mi przykro, nie jest mi przykro” stawia pytanie o rolę jednostki w społeczeństwie i dokonuje porównania dwóch postkomunistycznych społeczeństw. Akcja Boniek! odwoływała się do wspomnień i dziecięcych marzeń.. Weekendowe Radio Stadion Nadaje uzmysłowiło, jak kruchy i delikatny jest kompromis między międzynarodową społecznością, która tworzy Jarmark Europa.

Bibliografia:

Chomicz Z. (2000). 75 lat Polskiego Radia, Warszawa

Jenkins H. (2007). Kultura konwergencji. Zderzenie starych i nowych mediów. WAiP, Warszawa

Stadion X. Miejsce, którego nie było (2008). Red.: Warsza J. korporacja ha!art / Fundacja Bęc Zmiana, Kraków / Warszawa.

Warsza J. (2007). Finisaż Stadionu X lecia i Jarmarku Europa w odcinkach. Sezon 2007/08, w: „Notes na 6 tygodni”, nr 39 / 2007.

Źródła internetowe:

www.andreja.orgwww.andreja.org (19/05/2009)www.andreja.org

www.bec.art.plwww.bec.art.pl  (20/05/2009)www.bec.art.pl

www.laura-palmer.plwww.laura-palmer.pl (18/05/2009)www.laura-palmer.pl

www.massimofurlan.comwww.massimofurlan.com  (20/05/2009)www.massimofurlan.com


[1] Mimo różnic wszyscy nadawcy radiowi ustawowo zobowiązani są do wspierania polskiej muzyki. Według Ustawy o radiofonii i telewizji (z dnia 29 grudnia 1992 roku, art. 15.3; tekst pierwotny ogłoszony w Dz. U. 1993 nr 7 poz. 34 ) każde polskie radio musi w cyklu dobowym zagrać tyle polskojęzycznej muzyki, aby „polskość” stanowiła 33 procent muzyki. W związku z tym zapisem wytworzyła się praktyka emitowania utworów polskojęzycznych w pasmach nocnych. Dlatego nocą w prawie każdej rozgłośni usłyszeć można polską muzykę. Utrwaliła się także praktyka, szczególnie popularna wśród największych komercyjnych rozgłośni, nieprzekraczania ustawowych 33 procent polskojęzycznej muzyki, co się wiąże z wyższymi opłatami pobieranymi od emisji polskojęzycznych niż zagranicznych utworów. Interesy wykonawców i kompozytorów reprezentuje m.in. ZAIKS (Związek Autorów i Kompozytorów Scenicznych).

[2] Artystka pochodzi z Zagrzebia i jest obecnie jedną z bardziej znanych i cenionych artystek bałkańskich.

[3] Wystawa zorganizowana przy współpracy Radia Kampus opierała się na cyklu interwencji i akcji, realizowanych od kwietnia do końca lipca 2008. Tematem przewodnim była transformacja przestrzeni publicznej i miejskiej w Warszawie, ze szczególnym odniesieniem do niedokończonych projektów socjalistycznej modernizacji, a także współczesnych przemian związanych z globalizacją i kapitalizmem, utopii społecznych i osobistych wyobrażeń lub pamięci o lepszym, innym życiu.

[4] Na podstawie wywiadu radiowego emitowanego w Radiu Kampus, lipiec 2008.

[5] Na podstawie wywiadu radiowego emitowanego w Radiu Kampus, lipiec 2008.

[6] Na podstawie wywiadu radiowego emitowanego w Radiu Kampus, lipiec 2008.

[7] Finisaż Stadionu X-lecia był wspólnym projektem opracowanym przez dwie fundacje kultury Bęc Zmiana i Laury Palmer. Jego celem było pożegnanie przeznaczonego do rozbiórki legendarnego dla Warszawy Stadionu X-lecia. Na Finisaż złożyło się XX akcji. Dokumentacja fotograficzna oraz opisy wydarzeń zostały zebrane w książce pod redakcją Joanny Warszy Stadion X. Miejsce, którego nie było.


[i] Relacja Tomasza Zimocha, za: Warsza 2007: 71–19.

[ii] Fragmenty filmowej relacji z akcji: http://www.youtube.com/watch?v=iBVzU47ZhZA.

[iii] http://www.laura-palmer.pl/pl/projekty/27/finisaz-stadionu-x-lecia/3/boniek/

[iv] Numero 10 (performance odbył się 8 sierpnia 2006, w Parc des Princes w Paryżu.
O projekcie na stronie artysty: http://www.massimofurlan.com/texte.php?id=21. Fragmenty filmu z akcji dostępne na You Tube: http://www.youtube.com/watch?v=eerb-vdLff8

[v] International Airport (2004). Zdjęcia z akcji można obejrzeć na stronie artysty: http://www.massimofurlan.com/gallery.php?id=24

[vi] http://radiosimulator.org/sim_06/

[vii] http://backyardradio.de/blog/

Katarzyna Rodek – absolwentka dziennikarstwa WDiNP UW. Pracę magisterską napisała o wideoklipie w kulturze audiowizualnej. Od początków istnienia związana z Akademickim Radiem Kampus jako szef redakcji kultury. Autorka  instalacji dźwiękowej projektu Andrei Kuluncic, wystawionej w Zachęcie, w ramach wystawy „Inne miasto, inne życie” (2008). Publikuje min w „Kulturze Popularnej”, zajmuje się zjawiskami na styku dźwięku kultury i historii.