Iwona Dudzik – Sobiborskie Miejsce Pamięci po byłym Niemieckim Obozie Zagłady w Sobiborze – „wczoraj i dzisiaj”

Gwiazdo gwiazdo gwiazdo gwiazdo
Żółta gwiazdo sześciokątna
Dom zburzono nam do szczętu
Trzy córeczki czarnowłose
Sypcie dołek niemaluśki
Ach ułóżcie kostki w dołek
W papier córki zawiniemy
Geszeft z ziemią uczynimy.”

(S. Grochowiak, Płacz Żyda.)

Abstrakt:

Ludobójcza hitlerowska okupacja w Polsce sięgnęła szczytów zezwierzęcenia. Takiego ogromu nienawiści, bestialstwa, które pociągało za sobą męczeńską śmierć milionów istnień ludzkich, nie znały dotąd dzieje cywilizowanego świata. Obłąkańczy zamiar hitlerowców, który zmierzał do wytępienia całych narodów, był wcielany w życie między innymi w obozie zagłady w Sobiborze, ale też i w innych obozach koncentracyjnych, czy niewolniczej pracy, między innymi Oświęcimiu, Majdanku, Treblince, Bełżcu, Gross – Rosen, Stutthohie, Płaszowie i wielu innych. Dzisiaj te właśnie miejsca stały się dokumentem hitlerowskiego ludobójstwa, tragicznym przypomnieniem i zarazem ostrzeżeniem dla narodów świata, aby już nigdy nie dopuścić do podobnych okropności.

Autorka stara się przybliżyć historię, jak również pokazać dzisiejszy stan zagospodarowania terenu po obozie. Zwraca też uwagę na niejednokrotne fałszowanie historii. A z jej kart wiemy, że nader często zdarzały się pewne przeinaczenia, a nawet celowe fałszowanie faktów dziejowych. Wobec takich posunięć nie powinniśmy pozostawać głusi, zwłaszcza teraz, kiedy coraz częściej z mediów dowiadujemy się o rzekomych polskich obozach zagłady, jak również polskich obozach koncentracyjnych.

Podkreśla również, iż Sobiborskie Miejsce Pamięci po Byłym Hitlerowskim Obozie Zagłady powinno na wieki pozostać tym miejscem, które będzie przemawiać „niemym kszykiem” tysięcy istnień ludzkich, jak również przestrogą dla przyszłych pokoleń. Niech pozostanie jednocześnie świadectwem triumfu człowieczeństwa nad nieludzkim systemem totalitarnym.

Abstract:

Hitler’s genocidal occupation of Poland reached the peak of bestiality. The civilized world had never seen such a multitude of hatred and cruelty leading to the death of millions of people. The insane plan of the Nazis to exterminate whole nations was realized mainly in Sobibor extermination camp, but also in concentration or labour camps in Oświęcim, Majdanek, Treblinka, Bełżec, Gross – Rosen, Stutthof, Płaszów and many others. Today, these places have become a monument of Hitler’s genocide, a tragic reminder but also a warning for the world’s nations never to allow such atrocities.

The author is trying to familiarize the readers with the history of Sobibor extermination camp and show its current status and development plan. She also mentions repeated instances of falsifying history. We know that there has been some misinterpretation and even purposeful falsification of historic facts. We should not remain irresponsive towards such behaviour, especially now, when we hear in the media about the supposed Polish extermination camps and Polish concentration camps.

The author also emphasizes the fact that the grounds of the former death camp in Sobibor should be a reminder of the death of thousands of people but also a warning for future generations. The camp should become a testimony to the triumph of humanity over the inhumane totalitarian rule.

Wstęp:

Na proces dziejowy składają się zdarzenia, fakty, zjawiska, idee, postawy. To one decydują o jego historycznym wydźwięku. Wiek XX obfitował w szereg tragicznych wydarzeń, które już na trwałe wpisały się w dzieje ludzkości. Nasz naród, podczas drugiej wojny światowej stał się świadkiem jednej z największych zbrodni ludobójstwa w dziejach świata. „Niewiele jest miejsc na ziemi, w których najzwyczajniejsze na świecie elementy krajobrazu i przedmioty, zakrywałyby w sposób równie doskonały, normalnie nigdy nie kojarzącą się z nimi, całkowicie niezwykłą, wręcz niewiarygodną treść” (Bujak, 1996, 5). Właśnie do takich miejsc, z całą pewnością, należy Sobiborskie Miejsce Pamięci po byłym Niemieckim Obozie Zagłady w Sobiborze.

„Pamięć o zagładzie, to przede wszystkim pamięć o zamordowanych ludziach. Za każdym razem, kiedy mierzymy się z tą straszliwą otchłanią zła, która zniszczyła w czasie ostatniej wojny światowej miliony istnień ludzkich, brakuje nam słów, by wyrazić przerażenie i niedowierzanie. Potrzebujemy refleksji, jak mogło dojść do takiego okrucieństwa. Jest ona najtrudniejsza dla Żydów, ponieważ to oni opłakują i opłakiwać będą miliony unicestwionych najbliższych: matki, ojców, dzieci, braci i siostry – całe rodziny. Los wszystkich Żydów w okupowanej przez Niemców Europie został przesądzony w styczniu 1942 roku. Na konferencji w Wannsee pod Berlinem, władze III Rzeszy podjęły decyzję o „ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej”, zakamuflowanym zamiarze wymordowania absolutnie wszystkich żydowskich mieszkańców Europy” (Bialowitz, 2008, 7).

I. W hołdzie tysiącom bestialsko pomordowanych istnień ludzkich.

Przez długi okres, po zakończeniu II wojny światowej, teren byłego obozu zagłady w Sobiborze, był miejscem opuszczonym, ale i mało znanym. Nie podejmowano żadnych działań, które zmierzać miałyby do upamiętnienia tego miejsca. Dopiero w połowie lat sześćdziesiątych zrodziła się idea upamiętnienia ofiar zamordowanych w hitlerowskim obozie natychmiastowej zagłady. W 1965 roku, Rada Ochrony Pomników Walk i Męczeństwa, zadecydowała o umieszczeniu, przy wejściu do obozu, muru z tablicą informacyjną. W miejscu zaś, gdzie palono zwłoki został ustawiony obelisk symbolizujący krematorium. W jego pobliżu, na wysokim cokole, umieszczono wykonaną ze zbrojonego cementu rzeźbę, autorstwa Mieczysława Weltera. Jest to wizerunek umierającej matki z dzieckiem na ręku. Usypany został również kopiec – mauzoleum z prochami pomordowanych.

Na terenie wokół pomnika i kopca urządzono place [1]. Pierwotnie zrodziła się też myśl, aby przy wejściu na teren byłego obozu ustawić kiosk, w którym znajdowałyby się publikacje, na temat obozów zagłady w Sobiborze i w Bełżcu.

Niedziela 27 czerwca 1965 roku była bardzo ważnym dniem, zarówno dla mieszkańców Sobiboru, jak również dla wszystkich Polaków. W tym bowiem dniu odbyła się wielka manifestacja miejscowej ludności. Wydarzenie to związane było z odsłonięciem pomnika, ku czci pomordowanych ofiar faszyzmu. Na placu, znajdującym się przed pomnikiem, jak również położonym u stóp kopca, w którym spoczywają prochy ofiar Sobiboru, zgromadziły się tłumy manifestantów. Nad ich głowami powiewały transparenty, które wzywały do walki o pokój, jak również domagały się ukarania hitlerowskich ludobójców. Wśród drogi wiodącej przez cały obóz, ustawiły się delegacje z wieńcami. Pod pomnikiem natomiast, żołnierze Wojska Polskiego, byli więźniowie hitleryzmu, a obok nich harcerze w mundurkach, pełnili wartę honorową. Na uroczystość przybył Przewodniczący Rady Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa, Minister Janusz Wieczorek. „W uroczystościach wzięli również udział: Kierownik Wydziału Agitacji i Propagandy KG PZPR – Leon Stasiak, Sekretarz Generalny Zarządu Głównego Związku Bojowników o Wolność i Demokrację – Kazimierz Rusinek, przedstawiciele miejscowych władz z Przewodniczącym Prezydium WRN w Lublinie Pawłem Dąbkiem i Sekretarzem KW PZPR Ryszardem Wójcikiem. Obecni byli członkowie Ambasady NRD w Polsce z Radcą Walterem Vosselerem. Honorowym gościem był główny inicjator powstania – Aleksander Peczerski” [2]. Otwarcie imprezy przypadło w udziale Przewodniczącemu Prezydium Powiatowej Rady Narodowej we Włodawie Leonowi Mazurkiewiczowi. Przemówienie wygłosił również Przewodniczący Rady Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa, Minister Janusz Wieczorek. „Przybyliśmy tu z różnych krańców Polski, żeby oddać hołd tysiącom tych, którzy tu na sobiborskiej polanie ponieśli męczeńską śmierć z rąk hitlerowskich ludobójców. Ziemia, na której stoimy przesiąknięta jest krwią ofiar hitlerowskich. Ziemia Sobiboru kryje w sobie prochy przeszło 250 tysięcy ludzi: kobiet i dzieci, mężczyzn i starców, ludzi różnego pokolenia, różnych klas społecznych, całych rodzin z wielu krajów Europy. Tu, w Sobiborze realizowali hitlerowscy swe ludobójcze dzieło, przeprowadzili swe obłąkańcze plany panowania nad światem, dokonywali masowych mordów na ludziach, których jedyną winą było ich pochodzenie, narodowość, wiara. […] Za chwilę dokonamy odsłonięcia pomnika ofiar faszyzmu, pomordowanych w Sobiborze. W ten sposób złożymy nasz hołd bohaterom i męczennikom, uczcimy ich pamięć. Realizując ich testament, dajemy wyraz nieugiętej woli walki o to, aby wszyscy ludzie na świecie mogli żyć w przyjaźni i pokoju, aby już nigdy nie powróciły czasy okrutnej hitlerowskiej okupacji. Niech nasz głos rozlegnie się na cały świat. Niech usłyszą go wszyscy ci, którym drogi jest pokój i życie ludzkie. Niech żyje pokój na świecie, niech żyje przyjaźń i braterstwo między narodami” (Czerkawski, Dunin-Wąsowicz, 1967, 6).

Kolejnym, który zabrał głos był Przewodniczący Prezydium WRN w Lublinie, Prezes Zarządu Wojewódzkiego ZBoWiD, poseł Paweł Dąbek. Po nim zaś przemawiał Sekretarz Zarządu Głównego Towarzystwa Społeczno – Kulturalnego Żydów w Polsce, Edward Rajber. Odsłonięcia pomnika dokonał Minister Janusz Wieczorek (Uroczystości w Sobiborze, 1965, 3). Pomnika wzniesionego w hołdzie tysiącom ofiar hitlerowskiego ludobójstwa. Wielkiego monumentu, wykonanego z czarnego granitu, z rzeźbą, która przedstawia w bardzo sugestywny sposób martyrologię ludzi w tym obozie zagłady. Pamięć o zamordowanych uczczono minutą ciszy, po której rozpoczęło się uroczyste składanie wieńców pod pomnikiem, jak również pod kopcem, kryjącym prochy ofiar Sobiboru.

Wieniec w imieniu Rady Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa złożył jej przewodniczący, Minister Janusz Wieczorek, w otoczeniu członków Prezydium Rady. Po nim przedstawiciele Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, Towarzystwa Społeczno – Kulturalnego Żydów w Polsce, jak również przedstawiciele Ambasady Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Ale też kwiaty przyniosła ludność okolicznych wsi. Tak więc, dzięki staraniom Rady Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa, jeszcze jedno miejsce martyrologii, zostało upamiętnione, jako wyraz szczególnego hołdu dla pomordowanych [3].

II. Uroczystości obchodów pięćdziesiątej rocznicy powstania w obozie.

„Istnienia Sobiboru oraz innych hitlerowskich obozów zagłady nie da się wykreślić z kart historii, zapomnieć, ani wymazać z pamięci pokoleń. Należy pamiętać o popełnionym tu ludobójstwie i wyciągnąć wnioski, aby nie dopuścić do powtórzenia się tak okrutnych zbrodni dokonanych na ludziach, przez ludzi (Skwirowski, Czuj, 2002, 2).

Upamiętnienie tego szczególnego miejsca w latach sześćdziesiątych, niestety nie pozwoliło na długo pamiętać o okropnościach, jakich tam dokonano. Teren byłego obozu nie został objęty rzeczywistą opieką merytoryczną. Zarośnięty chwastami, zaniedbany zmierzał ku całkowitemu zapomnieniu. Niestety zdarzały się też przypadki profanacji tego miejsca. Aż trudno uwierzyć, że pod osłoną nocy, przekopywano ziemię zmieszaną z prochami bestialsko pomordowanych ludzi i szukano złota. Ale takie przypadki zdarzały się również niedługo po likwidacji obozu. Antoni Raczyński, w specjalnym piśmie skierowanym 3-ego grudnia 1966 roku, do Wojewódzkiej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Lublinie napisał: „W okresie styczeń – kwiecień 1944 roku byłem na terenie zlikwidowanego obozu Sobibór. […] Kiedy zaczął tajać śnieg, w pobliżu naszych baraków, najpierw ktoś przypadkiem znalazł złotą monetę 5 rubli, po tym fakcie staraliśmy się wrócić z okopów, odległych chyba ze 3 km, jak najwcześniej do obozu i zaczęto wygrzebywać coraz częściej różne przedmioty, nie raz bardzo wartościowe : złote zegarki, monety złote, ruble, dolary, szylingi austriackie, monety srebrne – polskie, czeskie, austriackie, węgierskie, niemieckie, francuskie (wymieniam tylko te, które pamiętam i widziałem osobiście), poza tym znajdowano wiele obrączek, kolczyków, pierścionków. […] Jeden z kolegów znalazł np. w jednym słupku 33 sztuki 5-ciorublówek, inny podobno 15 sztuk 20-stodolarówek, inni np. nie przyznali się wcale o swoich znaleziskach. W końcu marca zabroniono nam zupełnie tych poszukiwań pod grozą, iż wachmani – Ukraińcy będą strzelać do nas w przypadku, gdy tam będziemy chodzić. Wiem, że oni sami zaczęli poszukiwania, że np. jeden z nich znalazł w zakopanych dołach kloacznych woreczek skórzany z zawartością około 1 kilograma różnej biżuterii z drogimi kamieniami. Rzeczy te przepijali w bufecie na stacji kolejowej Sobibór, prowadzonej przez jakąś Polkę i w okolicznych wsiach, gdzie mieli swoje dziewczynki Ukrainki. Po wyzwoleniu w tych barakach był obóz przejściowy dla Ukraińców repatriowanych do ZSRR i ci podobno też znaleźli sporo skarbów, także i później znalazło się wielu amatorów, poszukiwaczy [4].

Tak więc idea upamiętnienia tego szczególnego miejsca dojrzewała zdecydowanie zbyt długo. Jej głównym zaś inicjatorem, był jeden z uczestników powstania, Thomas Blatt. To jego osobiste doświadczenia z Sobiboru, jak również słowa Aleksandra Peczorskiego „gdyby cudem komuś udało się przeżyć wojnę, jego świętym obowiązkiem jest być świadkiem zbrodni w Sobiborze” (Blatt, 1993, 44), wpłynęły na to, iż całe niemalże życie podporządkował jednemu celowi. Celowi jakże wielkiemu, a mianowicie przywróceniu pamięci i oddania hołdu ofiarom Sobiboru.

W czasie wojny Thomas był młodzieńcem, którego za wszelką cenę chcieli chronić rodzice. „W Izbicy i prawdopodobnie w innych gettach rozeszła się pogłoska, że jest możliwość ucieczki przez granicę na Węgry. Żydzi węgierscy w tym czasie, w 1942 roku, żyli jeszcze względnie normalnie” (Blatt, 2008, 86). Sfałszowali więc papiery po zmarłym rówieśniku wyznania rzymskokatolickiego i wysłali go na Węgry. Niestety jego podróż zakończyła się już w Stryju, gdzie został przechwycony przez niemiecki patrol. Został osadzony w więzieniu, z którego po krótkim czasie udało mu się jednak uciec. Następnie został przewieziony ponownie do Izbicy, przez opłaconego przez ojca volksdeutscha. Nie dane mu było jednak długo cieszyć się wolnością, bowiem w jednej z łapanek, mimo próby ukrycia się, został pojmany i przewieziony do Sobiboru. Razem z ok. 300-ma innymi więźniami udało mu się zbiec z obozu, podczas udanego powstania 14 października 1943 roku. Do czasu wyzwolenie ukrywał się w miejscowości Mchy. Z całej rodziny przeżył tylko on.

Thomas Blatt, już w 1957 roku w Izraelu przekazał swoją relację z miejsca kaźni jednemu z byłych więźniów Oświęcimia. Kiedy poprosił o opinię, usłyszał: „Pan ma niezwykle bujną fantazję. Nie słyszałem dotychczas nic o Sobiborze, a tym bardziej o powstaniu w tym obozie” [5]. Było to bardzo bolesne doświadczenie, szczególnie dla człowieka, któremu praktycznie cudem udało się przeżyć obóz zagłady. Jego prawda zaczęła nabierać prawa bytu znacznie później, a stało się to po wyemitowaniu, w 1978 roku, głośnego serialu telewizyjnego „Holocaust”. To właśnie ta emisja wpłynęła na powrót Sobiboru na mapę historyczną. Zaczęły wówczas ukazywać się też pierwsze publikacje, ukazujące wstrząsającą prawdę tamtych czasów. Dwie zaś jego pozycje książkowe, „Z popiołów Sobiboru” oraz „Sobibór, zapomniane powstanie”, które ukazały się w USA, a także w Niemczech, ukazały prawdę o Sobiborze.

Blatt po raz pierwszy wrócił do Sobiboru na początku lat dziewięćdziesiątych. Był przekonany, że nadszedł odpowiedni czas, na utrwalenie w ludzkiej świadomości historii i całej prawdy o Sobiborze. Zaczął od wymiany pamiątkowych tablic, które umieszczono na terenie dawnego obozu. Głosiły one bowiem, że w tym miejscu naziści wymordowali 250 tys. jeńców radzieckich, Żydów, Polaków i Cyganów. Tymczasem Sobibór służył zdecydowanie odmiennym celom. Zatem za sprawą Blatta, teks wymienionych tablic jest następujący: „W tym miejscu w latach 1942 – 1943 istniał hitlerowski obóz zagłady, w którym zamordowano ponad 250.000 Żydów, około 1.000 Polaków. Dnia 14 października 1943 roku wybuchło tu zbrojne powstanie kilkuset więźniów żydowskich, którzy po walce z załogą hitlerowską, wydostali się na wolność. W rezultacie powstania obóz został zlikwidowany. „Ziemio. Nie zakrywaj krwi mojej.” (Hiob)” (Telepko, 1994, 4).

Ale Thomas Blatt przyczynił się również do tego, że Sobibór, podobnie jak Oświęcim czy Majdanek, został włączony do tras wycieczkowych dla grup zagranicznych, przede wszystkim z Izraela. Postanowienie to spowodowało podjęcie decyzji o uporządkowaniu terenu, jak też wytyczeniem terenu obozu. Na potrzeby muzeum zagospodarowano również domek komendanta, w którym wtedy było przedszkole. „Ktoś mi zwrócił uwagę, że to przedszkole to przecież jakby symbol nowego życia na gruzach tego, co było złe – mówi Blatt. –A ja mu na to, co by powiedział, gdyby takie przedszkole stało dziś na katyńskich mogiłach?” [6].

Na początku 1993 roku, przy wsparciu Komitetu Konserwacji Miejsc Holocaustu oraz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, podjęto decyzję o obchodach pięćdziesiątej rocznicy powstania w obozie, przypadającej na 14 października 1993 roku. Podczas przygotowań do uroczystości, podjęto decyzję o zorganizowaniu Muzeum Byłego Obozu Zagłady w Sobiborze. Głównym organizatorem uroczystości był Komitet Ochrony Miejsc Holocaustu, działający w Stanach Zjednoczonych oraz ówczesny Wojewoda Chełmski. Lista zaproszonych gości była bardzo długa. Na uroczystości zostali zaproszeni: Prezydent RP – Lech Wałęsa, Premier Rządu RP – Hanna Suchocka, Szef URM – Jan Maria Rokita, Podsekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP – Andrzej Zakrzewski, Minister Kultury i Sztuki – Jerzy Góral, MSZ – Krzysztof Skubiszewski, MON – Janusz Onyszkiewicz, MSW Andrzej Milczanowski, Podsekretarz Stanu – MKiSz – Michał Jagiełło, Podsekretarz Stanu – MKiSz – Piotr Łukaszewicz, Podsekretarz Stanu – MKiSz – Ryszard Czarnecki, Ambasadorowie: Izraela, Słowacji, USA, Białorusi, Francji, Rosji, Holandii, Ukrainy, Czech, Niemiec; Przewodniczący Komisji Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem abp Henryk Muszyński, Wiceprzewodniczący Biskup bp Andrzej Suski, Ordynariusz Diecezji Siedleckiej bp Jan Mazur, Dziekan Parafii pw. Św. Ludwika Króla we Włodawie, Franciszek Hołda, Wojewoda Lubelski – Adam Cichocki, Wojewoda Zamojski – Marcin Zamoyski, Wojewoda Bielsko-Podlaski – Tadeusz Korszeń, Dyrektor Dep. ds. upow. Kultury – Maciej Klimczak, Dowódca Krakowskiego Okręgu Wojskowego – gen. bryg. Zenon Bryk, Komendant Główny Straży Granicznej – Jan Wojcieszczuk (Warszawa), Szef Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego – płk dypl. Szczepan Żyliński, Dowódca 3 DZ Zmechanizowanej płk dypl. Brunon Hermann, Komendant Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej ppłk, Dypl. Józef Biedroń, Komendant Wojewódzki Policji – podinspektor Edward Mazurek, Kurator Oświaty i Wychowania – Jerzy Masłowski, Sekretarz Generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa – Andrzej Przewoźny, Dyrektor Główny Komisji Badań Zbrodni Przeciw Narodowi Polskiemu – Instytut Pamięci Narodowej – Adam Bogumił Dec, Dowódca JW. We Włodawie – mjr dypl. Wiesław Duźniak, Przewodniczący Sejmiku Samorządowego – Wojciech Pałka, Przewodniczący Rady Miasta – Zygmunt Gardziński, Przewodniczący Komisji Kultury – Stanisław Biernat, Prezydent Miasta – Janusz Pastusiak, Przewodniczący Rady – Wacław Malesza, Wójt Gminy Włodawa – Kazimierz Nielepiuk, Przewodniczący Rady – Stanisław Pytko, Burmistrz Włodawy – Marian Sołtys, Burmistrz Krasnegostawu – Andrzej Jakubiec, Burmistrz Rejowca Fabrycznego – Stanisław Bodys, Naczelnik Wydziały Zamiejscowego Delegatury UOP Wiesław Kalita, Nadleśniczy Nadleśnictwa Sobibór – Andrzej Będziejewski [7].

W uroczystościach wzięli również udział byli więźniowie obozu, uczestnicy powstania: Symcha Białowicz, Estera Raab, Samuel, Lehrer, Regina Zielińska i Thomas Blatt. Przyjechali by „udowodnić sobie i światu, że żyją i że nigdy Sobiboru nie zapomną, jak nie zapomną swoich bliskich, których prochy pozostały tu na zawsze” (Nowa Gazeta Włodawska, 1993, 6). Na uroczystość przybył dowódca powstania w getcie warszawskim – Marek Edelman, wiceminister kultury i sztuki Piotr Łukasiewicz, sekretarz komisji do spraw kontaktów polsko- żydowskich Marek Karpiński. Obecni byli ambasadorzy z Izraela, Niemiec, Holandii i USA (Telepko, 1994, 5). Przybyli także reprezentanci lokalnych władz samorządowych, przedstawiciele duchowieństwa chrześcijańskiego i judaistycznego.

Uroczystość rozpoczęła się od wystąpieniem Wojewody Chełmskiego, Leszka Burakowskiego oraz Thomasa Blatta. Następnie byli więźniowie dokonali odsłonięcia pięciu nowych tablic, zdobiących sobiborski monument. W dalszej kolejności odbyły się główne uroczystości pod pomnikiem Więźniarki. U stóp pomnika modlitwę ekumeniczną odmówili rabin z Nowego Jorku Michael Schudrich oraz kapelan garnizonu chełmskiego ks. Krzysztof Gromek. Zostały odczytane listy od Prezydenta Lecha Wałęsy i Premier Hanny Suchockiej. Na koniec uroczystości zostały złożone wieńce przy kopcu, gdzie znajdują się prochy pomordowanych. Orkiestra Wojska Polskiego odegrała „Pieśń getta” [8].

III. Krótka historia obozu.

Pod niemiecką okupacją, w beznadziejnym wręcz położeniu znalazła się ludność żydowska. Została ona objęta dyskryminacyjnym ustawodawstwem, jak również skupiona w specjalnie wydzielonych dzielnicach miast – gettach. Panowała tam bardzo wysoka śmiertelność, a ludność od samego początku skazana była na powolne wymieranie (Bonkowicz, 2004, 474). „W ludobójczych praktykach nazistów w stosunku do Żydów, horrendalną nowością była koncepcja i organizacja obozów zagłady, które wybudowano na polskich terenach pod niemiecką okupacją” (Seren, 2002, 83). Obozów, wydawać się może, iż do dnia dzisiejszego mylonych z obozami koncentracyjnymi, których mnóstwo porozrzucanych było na terenie Niemiec, jak też i w całej okupowanej Europie. To głównie one opisywane były w literaturze, jak też przedstawiane w filmach. Można zatem wskazać istotne powody, które wpłynęły na mylenie obu rodzajów obozów nazistowskich. Pierwszym z nich jest niezaprzeczalnie niewielka ilość osób, które przeżyły obozy zagłady i nie chcą mówić o swoich makabrycznych wspomnieniach tamtych czasów. (Dzisiaj są to już osoby w podeszłym wieku). Drugim zaś powodem, zdawać się może z natury bardziej subtelniejszym, jest ogólna niechęć do pogodzenia się z faktem, że obozy zagłady istniały naprawdę (Seren, 2002, 84). Głównym zaś ich celem była eksterminacja przede wszystkim europejskich Żydów. Na miejsce lokalizacji jednego z tych miejsc, gdzie w bestialski sposób wymordowano tysiące istnień ludzkich, wybrano mało zaludniony obszar w powiecie włodawskim, w województwie lubelskim, porośnięty lasem sosnowym, znajdujący się tuż przy stacji kolejowej Sobibór, na szlaku Chełm – Włodawa.

SS – Sonderkommando Sobibór funkcjonował w okresie od maja 1942 roku, aż do października 1943 roku. Decyzja o budowie obozu zagłady w Sobiborze, zapadła najprawdopodobniej niedługo po konferencji, na temat „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”, która zorganizowana została przez Reinharda Heydricha oraz Adolfa Eichmanna, w Wannsee pod Berlinem, 20 stycznia 1942 roku. Budowę zaś samego obozu miano zacząć budować już w marcu tegoż roku, a do prac wykorzystano robotników żydowskich, których sprowadzano z okolicznych miasteczek. Całość prac budowlanych nadzorowana była przez kierownika Zarządu Budowlanego SS i policji w Zamościu. Był nim póżniejszy pierwszy komendant obozu – SS Hauptsturmfűhrer Richard Thomalla. Na budynki obozowe i teren wokół nich przeznaczono 58 hektarów obszaru leśnego, znajdującego się po zachodniej stronie linii kolejowej Chełm – Włodawa.

Budowa, jak też późniejsza rozbudowa obozu trwała kilka miesięcy, ale już wiosną 1942 roku w Sobiborze stanął budynek, który mieścił komory gazowe. To właśnie w tym okresie rozpoczęto likwidację Żydów polskich, zamieszkujących powiat puławski. Całość została ogrodzona czterema rzędami drutów kolczastych, które sięgały 2,5 m. wysokości, od strony zewnętrznej poprzeplatane gałęziami jedliny [9]. Było to celowe działanie, uniemożliwiające wgląd do środka. Tego rodzaju kamuflaż stosowany był przez hitlerowców nie tylko w Sobiborze, ale również w wielu innych obozach. „Generalne zalecenia opracowane przez faszystowskie władze w Berlinie nakazywały bowiem, jak najdalej posuniętą tajemnicę, skrupulatne ukrywanie wszystkiego tego, co działo się wewnątrz obozu zagłady [10]. Szczególnie zabezpieczona była tzw. „droga śmierci”, która przebiegała łukiem z obozu II do obozu III, czyli miejsca bezpośredniej zagłady. Członkowie niemieckiej załogi nazywali ją „Niebiańską Aleją”. Wzdłuż całego ogrodzenia rozmieszczone zostały wieże wartownicze, a od 1943 roku poza drutami obozowymi rozciągał się szeroki pas zaminowanej ziemi. Dzięki zaś zeznaniom świadków, którym udało się zbiec z Sobiboru, jak również na podstawie badań Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, mamy świadectwo, jak wyglądał obóz wewnątrz.

Zasadniczo obóz został podzielony na dwie części. W większej, poniekąd administracyjno – gospodarczej, znajdowały się budynki mieszkalne załogi, warsztaty i kancelarie, a z drugiej zaś strony usytuowane było miejsce, gdzie rozbierano ofiary oraz gdzie znajdowały się magazyny ze zrabowanym im dobytkiem. Właściwy obóz zagłady stanowiła część mniejsza. To właśnie w tym miejscu znajdował się budynek, w którym rozmieszczono komory gazowe, ale też miejsca palenia zwłok oraz baraki robotników żydowskich, tzw. „Sonderkommando”, którzy zatrudnieni byli przy zacieraniu śladów eksterminacji ludności, w większości swoich braci Żydów. W Sobiborze znajdowało się 5 komór gazowych, które mogły pomieścić łącznie jednorazowo ok. 500 osób. W opowiadaniu pt. „U nas w Auschwitzu”, Tadeusz Borowski napisał: „Gazowali dawniej – rzekł „tutejszy” flager, który się zawsze do nas przysiada. Ja na tym bloku jestem od dawna i dużo pamiętam. Ile przez moje ręce przeszło ludzi do gazu, kolegów i znajomych z jednego miasta! Już człowiek nawet twarzy nie pamięta. Ot, zwyczajnie – masa (Borowski, 1994, 94).

Proces mordowania odbywał się za pomocą gazu spalinowego, który wytwarzany był przez specjalny motor, umieszczony obok komór. Rury od tego motoru zostały odpowiednio doprowadzone do wnętrza komór. Po zagazowaniu, a trwało to mniej więcej 10-15 minut, usuwaniem zwłok zajmowali się ludzie zatrudnieni w „Sonderkommando” [11]. „Najliczniejszą grupę stanowili robotnicy zatrudnieni w Obozie III. Do zadań pracujących tu więźniów należało: opróżnianie komór gazowych, oczyszczanie ich z krwi i nieczystości, szczegółowy przegląd zwłok, wyrywanie złotych zębów i mostków, transportowanie i zakopywanie, a w późniejszym okresie spalanie zwłok. Nawet silne psychicznie i odporne jednostki po sześciu tygodniach pracy załamywały się i wpadały w obłęd” (Sulmierski, 1993, 23). Kiedy wracamy to tych makabrycznych wydarzeń, to trudno jest uwierzyć, że to „ludzie ludziom zgotowali ten los” (Nałkowska, 1970, 5).

Prawdopodobnie, już końcem kwietnia 1942 roku do Sobiboru dotarły pierwsze transporty ludności żydowskiej, z których większą część kierowano do natychmiastowej zagłady. Tylko nielicznym z nich udało się uniknąć natychmiastowej śmierci dzięki temu, że zostali wytypowani do pracy w różnych „komandach” roboczych na terenie obozu. W jednym ze swoich opowiadań, w których upomina się o wrażliwość i pamięć ofiar, pod bardzo wstrząsającym tytułem – „Proszę państwa do gazu”, Tadeusz Borowski opisuje transport ludności do obozu. Ludzie przewożeni byli w straszliwych warunkach, traktowani byli gorzej, niż zwierzęta. W wagonach panowała duchota. Ludzie byli wyczerpani i spragnieni. „Wody! Powietrza! – zerwały się głuche, rozpaczliwe okrzyki. Z okien wychylały się twarze ludzkie, usta chwytały rozpaczliwie powietrze. Zaczerpnąwszy kilka łyków powietrza ludzie z okien nikli, na ich miejsce wdzierali się inni i tak samo znikali. Krzyki i rzężenia stawały się coraz głośniejsze” (Borowski, 1994, 156-157).

Wisława Szymborska w niezwykle dramatyczny i sugestywny sposób kreśli prawdę o koszmarze eksterminacji ludności żydowskiej, skupiając się na procesie ,,transportowania ludzi na śmierć”:

„W zaplombowanych wagonach

jadą krajem imiona,

a dokąd tak jechać będą,

a czy kiedy wysiędą

nie pytajcie, nie powiem, nie wiem.

Imię Natan bije pięścią o ścianę,

imię Izaak śpiewa obłąkanie,

imię Sara wody woła dla imienia

Aaron, które umiera z pragnienia.

Nie skacz w biegu, imię Dawida.

Ty jesteś imię skazujące na klęskę,

nie dawane nikomu, bez domu,

do noszenia w tym kraju zbyt ciężkie.

Syn niech imię słowiańskie ma,

bo tu liczą włosy na głowie,

bo tu dzielą dobro od zła

wedle imion i kroju powiek.

Nie skacz w biegu. Syn będzie Lech.

Nie skacz w biegu. Jeszcze nie pora.

Nie skacz. Noc się Rozlega jak śmiech

i przedrzeźnia kuł stukanie na torach.

Chmura z ludzi nad krajem szła,

z dużej chmury mały deszcz, jedna łza,

mały deszcz, jedna łza, suchy czas.

Tory wiodą w czarny las.

jaskółko, ciszo ostra,

żałobo wesoła,

aureolo kochanków,

zmiłuj się nad nami” (Szymborska, 1996, 10).

Przybycie każdego transportu oznaczało podporządkowanie całego obozu jednemu celowi, a mianowicie natychmiastowej eksterminacji więźniów. Jednak poszczególne transporty traktowane były prze Niemców w sposób odmienny, a związane było to z miejscem, z jakiego transport docierał. „Holenderscy Żydzi w ogóle nie domyślali się co ich czeka, ponieważ Niemcom udało się całkowicie oszukać tych ludzi i przekonać ich, że Sobibór to tylko obóz przejściowy. Kłamstwo było wzmocnione tym, co widzieli za oknami pociągu, przyjeżdżając do obozu – starannie utrzymaną, kolorową wieś w środku gęstego sosnowego lasu. Witały ich kwiaty, ścieżki wyłożone kamykami, wiejskie domy z czerwonymi dachami. […] Po tak długiej podróży z Holandii, trwającej przynajmniej dwie lub trzy doby, zapewne bardzo cieszył ich widok tego, co było tylko mirażem. […]. Po zostawieniu ciężkich bagaży, kolumna mężczyzn i kobiet z niemowlętami i dziećmi otrzymywała rozkaz szybkiego marszu aleją zamkniętą drutem kolczastym, który prowadził do baraków. Tam kazano im zostawić torebki i bagaż podręczny, który jeszcze mieli przy sobie. Następnie holenderskich Żydów prowadzono na zamknięte, częściowo zakryte podwórko. Tam w opanowany i przyjazny sposób witał ich oficer SS. […] Informował, że z powodów sanitarnych najpierw muszą wziąć prysznic i poddać się dezynfekcji. Bardzo zachęcał, aby każdy napisał do swoich krewnych w Holandii kartkę pocztową, zapewniając ich, że cieszą się dobrym zdrowiem i że przesiedlono ich do porządnego miejsca. […] Po zebraniu kart pocztowych łagodnie kazano im się rozebrać. Gdy byli już gotowi, prowadzono ich wąską ścieżką ogrodzoną drutem kolczastym i okoloną zieleniną. Niemcy nazywali ją Himmelfahrtstrasse (Droga do Nieba)” (Bialowitz, 2008, 145-148).

W tym miejscu bardzo adekwatnym będzie cytat z książki Gitty Sereny „W stronę ciemności”, przedstawiającej wstrząsający obraz „mordercy w białych rękawiczkach”. „Ludzie nie mogą w żadnym przypadku zorientować się, że czeka ich śmierć. Trzeba im stworzyć miłą atmosferę. Należy unikać wszystkiego, co mogłoby ich przestraszyć” (Seren, 2002, 47).

„Polskich Żydów wysyłanych do Sobiboru czekał ten sam koniec. Traktowano ich jednak inaczej. […] Pociągi, którymi przyjeżdżali, były pilnowane przez uzbrojonych strażników stojących na dachach wagonów. […] Po przyjeździe polscy Żydzi szli tą samą drogą co holenderscy, od stacji, przez podwórko, do komory gazowej. Wobec nich Niemcy już niczego nie udawali i zachowywali się szczególnie brutalnie. Wiedząc, że czeka ich nieprzyjemne spotkanie z wielką i oporną grupą Żydów, wielu Niemców i Ukraińców jeszcze przed przyjazdem transportów upijało się lub zażywało środki odurzające, przez co bełkotali i potykali się. To tylko zwiększało ich brutalność. Często polskich Żydów bito, gdy tylko wysiedli z wagonów, albo kiedy nie chcieli ich opuszczać” (Bialowitz, 2008, 151).

W tym miejscu zasadnym będzie przytoczenie wstrząsającego opisu transportu do Sobiboru, dokonanego przez byłego więźnia Stanisława Szmajznera. Pracował on w obozie jako złotnik. „Po nocy spędzonej w ogrodzeniu z drutu kolczastego, przy stacji kolejowej w Nałęczowie załadowali nas z samego rana do wagonów towarowych po sto lub sto pięćdziesiąt osób w każdym. Staliśmy wszyscy stłoczeni jeden tuż obok drugiego. Nie było ani okien, ani sanitariów. Było duszno i ciemno. Ludzie oddawali mocz, załatwiali się i wymiotowali jeden na drugiego. Najsłabsi umierali na stojąco i tak trwali po śmierci – nie można było nic z nimi zrobić” (Seren, 2002, 105).Te wstrząsające opisy są świadectwem, bezmiaru cierpień setek tysięcy istnień, jak też bezduszności i totalnej znieczulicy ich oprawców. Myśl sama nasuwa cytat z jednego z najsłynniejszych wierszy Tadeusza Różewicza „Ocalony”:

„Człowieka tak się zabija jak zwierzę

Widziałem:

Furgony porąbanych ludzi

Którzy nie zostaną zbawieni” (Różewicz, 1991, 6).

Komendantem obozu był Franz Paul Stangl, który pełnił tą funkcję od marca do sierpnia 1942 roku. Z zachowanych dokumentów wynika, że w tym okresie zostało zgładzonych ok. 150 do 200 tysięcy ludzi. Po tym czasie został przeniesiony do Treblinki. Od września 1942 roku do jesieni 1945 roku był komendantem obozu zagłady w Treblince II. Wymordowano wówczas ok. 700 tys. ludzi. Po zakończeniu wojny ukrywał się w Brazylii, gdzie został aresztowany 28 lutego 1967 roku. 7 czerwca tegoż roku, Najwyższy Trybunał Federalny Brazylii podjął postanowienie o ekstradycji Stangla do NRF, a po osądzeniu i odbyciu kary, do Austrii. Warto też wspomnieć, że o ekstradycję Stangla występowała również Polska, lecz jej wniosek nie został uwzględniony przez Federalny Trybunał Brazylii [12]. G. Seren, w książce „W stronę ciemności”, przeprowadziła z nim po wojnie, swoistego rodzaju wywiad, ukazujący mordercę w „białych rękawiczkach”. Człowieka, czy może „nadczłowieka” należącego do „Rasy Panów”.

Jan Paweł II w „Rozważaniu o śmierci” napisał: „Nadzieja dźwiga się w porę ze wszystkich miejsc, jakie poddane są śmierci – nadzieja jest przeciwwagą, w niej świat, który umiera, na nowo odsłania swe życie” (Wojtyła, 2003, 259). Ta nadzieja towarzyszyła również więźniom Sobiboru, tym, którym udało się uniknąć bezpośredniego „marszu” do komór gazowych. Wielokrotnie podtrzymywała ich przy życiu i dzięki niej podejmowali próby ucieczki z tego piekła. Pierwsza miała miejsce w nocy z 25 na 26 grudnia 1942 roku. W lipcu 1943 roku uciekło dwóch więźniów. Jednak za każdym razem odbijało się to bardzo drastycznie na pozostałych, ponieważ hitlerowcy dokonywali w odwecie natychmiastowej egzekucji, a typowanie odbywało się według uznania oprawców. Pod koniec sierpnia 1945 roku przybył do Sobiboru transport Żydów radzieckich z Mińska. Było wśród nich kilku żołnierzy Armii Radzieckiej, a część z nich po przyjeździe została zatrudniona w warsztatach rzemieślniczych. Wspólnie z Polakami utworzyli oni grupę konspiracyjną, a na jej czele stanął lejtnant Armii Radzieckiej – Aleksander Peczorski. 14 października 1943 roku wybuchło w obozie powstanie zbrojne więźniów, które zakończyło się masową ucieczką więźniów. Uciekło ok. 300 osób. Niestety większość zginęła od kul pościgu, czy też na polach minowych, które otaczały obóz. Innych Niemcy zdołali ująć, a w dalszej kolejności zostali oni rozstrzelani. Kilkudziesięciu zbiegło w okoliczne lasy. Jednak części z nich udało się zbiec i przetrwać wojnę. To dzięki nim mamy świadectwa „czasu pogardy” (Borowski, 1994, 6), jak również zawdzięczamy im, że winni zbrodni stanęli przed sądami (jednak tylko nieliczni), a prawda o Sobiborze dotarła do opinii światowej.

„O ile możliwe było pomniejszenie znaczenia powstania w Treblince (do Himmlera nie trafił żaden meldunek na ten temat, ponieważ Niemcy nie ponieśli żadnych strat w ludziach), to śmierć tak dużej grupy członków SS w Sobiborze, narzucała konieczność wysłania meldunku do Kancelarii Führera” (Blatt, 2003, 1). Kiedy wiadomość o udanym powstaniu w Sobiborze dotarła Heinricha Himmlera, wydał on rozkaz likwidacji wszystkich obozów zagłady, znajdujących się na Lubelszczyźnie. Od 5 listopada 1943 roku rozpoczęto masową egzekucję Żydów w obozach zagłady. Wydano rozkaz całkowitego zniszczenia obozu. Sprowadzeni w tym celu zostali więźniowie z Treblinki. Do samych zaś prac przystąpiono z niezwykłą dokładnością. Komory gazowe wysadzono w powietrze, baraki spalono. Z obozu wywieziono wszelkie urządzenia, nawet gruz wysadzonych w powietrze komór i budynków. Z ziemi wydobywano zwłoki, palono je, a prochy rozsiewano po okolicznym lesie. Kości ludzkie mielone były w specjalnych młynkach. Po zakończeniu prac, które nakierunkowane były na całkowite zatarcie śladów mordów, na miejsce przybyła specjalna komisja hitlerowska, aby przekonać się, czy rzeczywiście prace zostały wykonane rzetelnie. Zadecydowano również, że na znacznej części terenów poobozowych zostanie zasadzony las sosnowy. To właśnie w taki sposób „zbrodniarze hitlerowscy starali się zniszczyć dowody popełnionych zbrodni” (Sehn, 1961, 163). Hitlerowcy uczynili więc wszystko, aby ich ludobójstwo w Sobiborze nigdy nie wyszło na jaw.

„Incydent w Sobiborze miał więcej dalekosiężnych i tragicznych reperkusji. 19 października 1943 roku, na spotkaniu w rezydencji Generalnego Gubernatora Hansa Franka, szeroko dyskutowano na temat powstania w Sobiborze. W spotkaniu udział wzięli SS – Oberführer Bierkamp, Szef Służby Bezpieczeństwa („SD”) w Generalnym Gubernatorstwie, oraz general Grunwald, Szef Policji. Podając Sobibór jako przykład „żydowskiego zagrożenia”, zadecydowali o przyśpieszeniu likwidacji Żydów, którzy pozostali w obozach w okolicach Lublina. Himmler natychmiast wyznaczył SS – Obergruppenführera Friedricha Kruegera, najwyższego stopniem Szefa Policji SS w Generalnym Gubernatorstwie, do przeprowadzenia tej akcji. 3 listopada 1943 roku, dwadzieścia dni po powstaniu, rozpoczęła się likwidacja, oznaczona kryptonimem „Enterfest” (Dożynki). Ogrom ofiar był przerażający: 10,000 Żydów w Trawnikach, 18,000 na Majdanku i dodatkowo 15,000 w innych obozach – w sumie 43,000 zabitych w ciągu sześciu dni. Ten końcowy masowy mord Żydów oznaczał koniec imperium obozów śmierci kierowanych przez Globocnika i Wirtha” (Blatt, 2003, 2).

„Liczbę ofiar Sobiboru oblicza się na ok. 250 tys. osób – Żydów z Polski, Niemiec, Austrii, Czechosłowacji, Francji, Holandii, Rumunii, Węgier, Belgii i okupowanych terenów ZSRR – głównie Białorusi, a także około 1000 Polaków” [13].

Może warto w tym miejscu nawiązać do Platona i jego wizji świata, w opozycji do świata masowych mordów. Stworzył on bowiem własną wizję świata, jak również koncepcję idealnego państwa. Uważał, że dobro, ład i harmonię można osiągnąć jedynie wtedy, gdy sprzyja temu porządek zewnętrzny, mianowicie ustrój państwowy. W samym zaś państwie władzę sprawować powinni filozofowie, kierujący się ideałami dobra, prawdy i piękna (Vogt, 2004, 81). „Jak długo […] albo miłośnicy mądrości nie będą mieli w państwach władzy królewskiej, albo ci dzisiaj tak zwani królowie i władcy nie zaczną się w mądrości kochać uczciwie i należycie, i pokąd to się w jedno nie zleje – wpływ polityczny i umiłowanie mądrości […] tak długo nie ma sposobu, żeby zło ustało […] nie ma ratunku dla państw” (Platon, 1958, 59). Niestety nie zawsze przypuszczenia i wyobrażenia znajdują swoje odzwierciedlenia w samej rzeczywistości. Dobro, piękno i prawda, uniwersalne wartości, przez długie wieki wyznaczały w kulturze europejskiej, z jednej strony cel dążenia człowieka, z drugiej zaś ujawniały jakiś bardzo istotny rys samej rzeczywistości (Jaroszyński, 1990, 5). W ostatnich czasach tracą niestety swoją wartość. Nie może być bowiem piękna, jeżeli leży w nim krzywda człowieka! Nie może być również prawdy, która ową krzywdę pomija! W końcu nie może być dobra, które na nią pozwala!

IV. Wyniki oględzin głównej komisji badania zbrodni hitlerowskich w Polsce.

Już po wojnie Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, przeprowadziła oględziny terenów byłego obozu zagłady w Sobiborze. Po wizji lokalnej sporządzono specjalny protokół, w którym stwierdzono m. in.: „Obecnie na terenie obozu nie zachowały się żadne z dawnych urządzeń przeznaczonych bezpośrednio do likwidacji ofiar. Zachowało się natomiast kilka domków (w stanie znacznego zniszczenia), które służyły jako budynki mieszkalne załogi obozowej. W środkowej części terenu, prawdopodobnie w miejscach przeznaczonych na chowanie popiołów, znajduje się młody, dwuletni lasek sosnowy, zajmujący ok. 1200 m2 powierzchni. Próbne rozkopywania wykazały tu, pod warstwą piasku ok. półmetrowej głębokości, obecność popiołu i szczątków kości, pomieszanych z piaskiem. W niewielkiej odległości od wschodniej granicy obozu ujawniono dół po wapnie chlorowym o rozmiarach 20 x 15 m. Na całym terenie obozu napotyka się gdzieniegdzie kości ludzkie. O przeznaczeniu obozu przekonywają dalej wyniki ekspertyz. Tak więc z orzeczenia Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Jagiellońskiego wynika, że nadesłane do zbadania kości są kośćmi ludzkimi. Z orzeczenia Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie wynika, że piasek pobrany z rozkopów zawiera domieszkę popiołu kostnego i tłuszczu” [14]. Jak widać z powyższego tekstu, jest to język typowo urzędowy, który nie ustosunkowuje się w żaden sposób do ogromnej tragedii, jaka rozegrała się w tym miejscu. Niemniej jednak stwierdza obiektywne fakty, które nie pozostawiają już żadnych złudzeń, co do przeznaczenia i funkcjonowania tego miejsca, podczas drugiej wojny światowej.

W części jednak protokołu zostały zawarte zeznania świadków i to one są wstrząsające.

„Pewnego razu, na wiosnę 1943 roku, jeden ze strażników ukraińskich w moich oczach, podczas robót ziemnych poza obozem zabił kilofem Żyda. Uderzył go w klatkę piersiową i przebił na wylot.

Widziałem jak SS – mani wlekli dwóch Żydów, przywiązanych do drabin wozu, na których jechali galopem” [15].

V. Muzeum byłego obozu zagłady w Sobiborze.

Muzeum Byłego Hitlerowskiego Obozu Zagłady w Sobiborze zostało otwarte 14 października 1993 roku, w pięćdziesiątą rocznicę powstania i ucieczki więźniów obozu. Łącząc cechy muzeum, instytucji badawczej i ośrodka edukacyjnego – nie zatraca cech autentyzmu, jako miejsca historycznego i cmentarzyska jednocześnie. Jest najmłodszą tego typu placówką w Polsce, która realizuje m.in. takie funkcje jak: prezentacja i stała obsługa ekspozycji – „Sobibór obóz śmierci”, usługi przewodnickie, gromadzenie i opracowywanie materiałów naukowych, archiwaliów i dokumentów o obozie zagłady, międzynarodowa wymiana doświadczeń naukowych z ośrodkami podobnego typu, działania edukacyjne takie jak: lekcje muzealne, seanse filmowe, seminaria, współpraca przy tworzeniu szkolnych – historycznych programów autorskich, konkursy historyczne, prace społeczne, opracowywanie wydawnictwa informacyjnych (Bem, Podlewska-Bem, 2002, 8). Muzeum Byłego Obozu Zagłady w Sobiborze funkcjonuje jako oddział zamiejscowy Muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego we Włodawie. Na terenie muzeum byłego obozu, oprócz kopca z prochami pomordowanych, pomnika więźniarki z dzieckiem znajduje się również obelisk symbolizujący komory gazowe, mur kamienny z wmurowanymi tablicami, parking i budynek drewniany – siedziba muzeum. W latach 1983 – 1989 mieściło się w nim przedszkole samorządowe. W muzeum znajdują się ekspozycje stałe dotyczące obozu, pracownia metodyczna, sala konferencyjno – telewizyjna, toaleta i zaplecze gospodarcze (Bem, 2000, 3).

Należy podkreślić też fakt, iż Muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego, bardzo długo finansowane było przez włodawskie starostwo, a nie ministra kultury, czy marszałka województwa. Kwoty zaś jakie otrzymywało, wystarczały jedynie na utrzymanie kilku pracowników i administrowanie budynkami. Nad Muzeum Byłego Hitlerowskiego Obozu Zagłady zbierały się niejednokrotnie „czarne chmury”, z których „spadający deszcz” mógł spowodować zamknięcie placówki w Sobiborze. Placówki, która tylko tym różniła się od jej podobnych na Majdanku, w Bełżcu, czy Oświęcimiu, że nie miała osobowości prawnej. Pieniądze na jej utrzymanie pochodziły głównie od sponsorów oraz zaprzyjaźnionych instytucji w Niemczech, czy Holandii. 22 stycznia 2009 roku zaświeciło jednak dla Sobiboru słońce. Odbyła się bowiem tego dnia w Warszawie konferencja, dotycząca właśnie tych istotnych spraw dla Muzeum Byłego Niemieckiego Obozu Zagłady w Sobiborze. Podczas rozmów podjęto decyzję o przekazaniu muzeum państwu. W konferencji wzięli udział m.in. Władysław Bartoszewski, przewodniczący Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Andrzej Przewoźnik, Sekretarz ROPWiM, Thomas Blatt, były więzień obozu, Tomasz Merta, Podsekretarz Stanu, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Michael Schudrich, Naczelny Rabin Rzeczpospolitej Polskiej, Janusz Kloc, starosta włodawski, Marek Bem, dyrektor Muzeum Pojezierza Łęczyńsko Włodawskiego oraz przedstawiciele Królestwa Niderlandów, Izraela i Republiki Słowackiej. Przygotowano również program, który zakłada wyodrębnienie miejsc cmentarnych, fragmentu rampy, okolic komory gazowej oraz budowę budynku muzealnego. Zaplanowano również prace nad powołaniem zespołu ekspertów i koncepcją stałej wystawy [16].

Warto podkreślić, iż teren byłego obozu zagłady w Sobiborze rokrocznie odwiedza ok. 10 tys. turystów z kraju i z zagranicy, podczas gdy w pierwszym roku jego działalności było ich zaledwie 300-stu. Najczęstszymi gośćmi są Niemcy i Holendrzy, ale także zwiedzający z USA. Oprócz nich Sobibór zwiedzili turyści z takich krajów, jak: Australia, Japonia, Korea Południowa, Nowa Zelandia, Belgia, Białoruś, Czechy, Dania, Francja, Finlandia, Hiszpania, Litwa, Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Wenezuela, Słowacja, Szwajcaria, Wielka Brytania, Włochy, Węgry, RPA, Uganda, Chile, Irlandia, Szwecja, Argentyna, Indonezja, Paragwaj, Meksyk, Lichtenstein, Brazylia, Rumunia, Estonia, Mołdawia, Mauritius, Puerto Rico, Bułgaria, Kenia, Salwador, Tunezja, Gwatemala, Uganda, Austria, Boliwia,  – łącznie z 50 państw! (Od 2001 do 2008 roku). Zaobserwować można, że z roku na rok liczba osób odwiedzających Muzeum Byłego Hitlerowskiego Obozu Zagłady stale wzrasta.

VI. Prace archeologiczne na terenie byłego obozu.

W 2000 roku, z inicjatywy Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego, na terenie po byłym obozie zagłady, rozpoczęło prace penetracyjno – archeologiczne. Celem badań było wskazanie miejsc oraz zlokalizowanie obiektów, związanych z funkcjonowaniem obozu. Prace archeologiczne, trwające od 9-ego do 14-ego października 2000 roku, prowadzone były przez Instytut Archeologii i Etnologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, pod kierownictwem prof. Andrzeja Kola. W całości badań uczestniczył również archeolog, mgr Ryszard Kazimierczak oraz dwóch studentów archeologii UMK w Toruniu, jak też dwóch pracowników fizycznych. Opierając się głównie na szkicach, które sporządzili byli więźniowie obozu (Aleksander Peczerski i Estera Terner), ale również na innych źródłach, przystąpiono do prac, mających na celu pozyskać wiedzę o strukturach obozu, jak też ich lokalizacji. Przed przystąpieniem do prac badawczych, wytyczono przypuszczalny teren obozu, zajmujący obszar 63 ha. Na jego obszarze wykonano 47 sondaży wiertniczych. Z dziesięciu wykonanych odwiertów, pięć z nich miało wynik pozytywny. Zostały one zinterpretowane jako ślady grobów. Po wschodniej stronie kopca prowadzono dalsze prace. Wykonano piętnaście kolejnych sondaży. Osiem z nich zawierało fragmenty przepalonych kości ludzkich i węgli drzewnych. W dwóch wypadkach stwierdzono znamienny dla grobowców szkieletowych zapach, o niedokończonym procesie gnilnym. Świadczyło to o istnieniu w tym miejscu ciałopalnych i szkieletowych grobów masowych. W sondażu zarejestrowanym jako nr 19/XVIII, na głębokości 120 cm, znaleziono relikty skóry i fragment grzebienia. Kolejne odwierty dokonano w relikcie dawnego rowu melioracyjnego, gdzie na głębokości 90 cm od powierzchni gruntu zanotowano intensywną spaleniznę i liczne fragmenty cegieł (Kola, 2000, 89).

Kolejne prace archeologiczne miały miejsce rok później. „W kwietniu 2001 roku, na terenie po byłym Hitlerowskim Obozie Zagłady w Sobiborze, ekspedycja archeologiczna Instytutu Archeologii i Etnologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu rozpoczęła sondażowe badania archeologiczne. Prace realizowane były na zlecenie Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Badaniami kierował prof. Andrzej Kola. Udział w nich brali między innymi: mgr Mieczysław Góra, Ryszard Kaźmierczak, studenci archeologii UMK w Toruniu i pracownicy fizyczni skierowani przez nasze muzeum. Badania zakończono 9 czerwca. Kolejne tego typu ekspedycje ROPWiM zaplanowała na jesień bieżącego roku i najprawdopodobniej na dwa kolejne lata” (Bem, 2000, 194). Prace, podobnie jak wcześniejsze, miały dać wiedzę o strukturach powierzchniowych w domniemanym obszarze obozu. Chciano uzyskać informacje na temat granicy obozu, jak też lokalizacji poszczególnych jej elementów przestrzennych. W tym celu dokonano aż 2000 odwiertów. W 128 natrafiono na ślady grobów. Dna większości z nich osiągnęły głębokość około 4 m od powierzchni. Natrafiono również na resztki dwóch betonowych studni, które istniały za czasów funkcjonowania obozu. Badania wykopaliskowe podjęto również w miejscach występowania antropogenicznych struktur. W rejonie współczesnego upamiętnienia obozu, natrafiono na 4 obiekty. Były to: pozostałość drewnianego baraku, studnia zlokalizowana na głębokości około 45 cm od posadzki asfaltowej i pozostałość po dwóch drewnianych budynkach. Wydobyto różnorodne przedmioty, które należały do ofiar. Były to między innymi: fragmenty grzebieni, lusterek, scyzoryki szkła okularowe, guziki. Na podstawie zaś bardzo szczegółowej obserwacji drzew, rosnących w obrębie terenu byłego obozu, określono obwód zasieków, otaczających od strony północno – zachodniej [17]. Wyniki tych badań pozwoliły odtworzyć układ obozu. Jest to na pewno bardzo ważne dla właściwego upamiętnienia tego miejsca. Pozwoliły również na zlokalizowanie miejsc masowych grobów. Zatem dopiero w 2001 roku dowiedziano się, gdzie leży 250 tys. ludzi.

Tą część niniejszej pracy niech zakończy, jakże wymowny w swej treści wiersz Stanisława Grochowiaka, „Faust”:

„Badaj popioły! Czym badasz?

Celsjuszem!

Więc badaj palcem, a lepiej: wargami.

Słońce?

Gorące!… Miękkie jak aksamit…

Widać, trafiłeś na królewską duszę.

Jak tam robota?

Teraz w occie muszę.

Rozpuścić ździebko. Zjawią się poddani…

Bądź ostrożniejszy! Z tych związków dynamit

Mieszano często ku wspólnej otusze…

Mefisto!

Słucham?

Mamy ziąb, kostnienie,

Za chwilę – rozpacz, potem mord wygrzebię…

Lecz to nie ludzi, to zjawisk są cienie!

Jest tyle w chemii, ile człowiek nie wie,

A chemia mówi prostą rzecz uczenie:

To jest w popiele, co stygnie u ciebie” (Grochowiak, 1995, 56).

VII. Koncepcja zagospodarowania terenu.

Na fali dużego zainteresowania Sobiborem, które było wynikiem efektów prac archeologicznych oraz filmu „Ucieczka z Sobiboru”, została stworzenia koncepcja zagospodarowania terenu. Koncepcja ta miała dotyczyć uporządkowania oraz zagospodarowania fragmentu obszaru Muzeum Byłego Obozu Zagłady w Sobiborze. Wydawało się wtedy, że jest to pierwszy pierwiosnek, dzięki któremu zostaną rozpoczęte prace, których efekt końcowy spowoduje, że Sobibór stanie się jeszcze bardziej znany w Europie i na całym Świecie.

Znaczny wpływ na powstanie projektu miało nawiązanie współpracy w dziedzinie wymiany doświadczeń muzealnych z placówką w Westerbork, gdzie funkcjonuje muzeum byłego obozu deportacyjnego Żydów holenderskich, z którego 34 tysiące trafiło właśnie do Sobiboru. Ze strony Holendrów została również zaproponowana pomoc finansowa w realizacji tego przedsięwzięcia.

Celem projektu było stworzenie koncepcji, która pozwoliłaby na zagospodarowanie terenu, niezbędne ze względu na fakt odkrycia 7 zbiorowych grobów, ze szczątkami pomordowanych więźniów. To nowe zagospodarowanie terenu miało też mieć na celu rozwiązanie problemu kolizji istniejącego założenia pomnikowego, z odkrytymi grobami. Zakres opracowania obejmował zagospodarowanie terenu wokół odkrytych zbiorowych grobów z uwzględnieniem komunikacji, umożliwiającej dojście do każdego z nich oraz zaznaczenie i wydobycie elementów zbiorowych grobów, mających upamiętnić pomordowanych. Planowana była również przebudowa budynku muzeum oraz stworzenie nowej „ścieżki edukacyjno – upamiętniającej”, związanej z odkryciami archeologów (Koncepcje, 2002, 4-5).

Zakładano, że „w skład koncepcji powinny wejść następujące elementy: ogrodzenie odkrytych 7 grobów, pozwalające na wydobycie ich granic i jednocześnie zapewniające należytą ich ochronę; miejsca na tablice informacyjne, na których znalazłyby się podstawowe informacje opisujące groby; komunikację wokół grobów i kopca, umożliwiającą swobodny dostęp do każdego z nich, zarówno pojedynczym osobom, jak i grupom; elementy małej architektury, takie jak siedziska, kosze na śmieci, etc. pozwalające na prawidłowe funkcjonowanie terenu; ewentualne oświetlenie” (Koncepcje, 2002, 6).

„Masterplan Sobibór” zakłada realizację pięciu projektów. Pierwszym z nich było stworzenie na terenie byłego obozu ścieżki edukacyjnej. Prace przy jej tworzeniu rozpoczęły się niemal od razu, czego efektem było uroczyste otwarcie Alei Pamięci 14 października 2004 roku. Kolejnym założeniem było przygotowanie wystawy z „Popiołów Sobiboru”, która objechać miała niemal całą Europę. Kolejne to: budowa obozowego cmentarza, budynku muzealnego w Sobiborze oraz wydanie wielojęzycznego przewodnika po byłym obozie zagłady i jego historii. Koncepcja zagospodarowania jest bardzo dokładnie opisana. Należy podkreślić, że spotkał się ona z bardzo pozytywną opinią Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Komisji Rabinicznej ds. cmentarzy, polskiego MSZ oraz Marszałka Województwa Lubelskiego.

We wrześniu 2008 roku ambasadorowie Holandii, Słowacji i Izraela, a ze strony polskiej sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, podpisali list intencyjny w sprawie powstania nowego muzeum. W Sobiborze ma powstać bowiem pawilon z wystawą multimedialną i salami edukacyjnymi, które będą upamiętniały ofiary obozu. Nie będzie żadnych zmian w obrębie rampy kolejowej, na której wyładowywano transporty ludzi zwożonych do obozu. Pozostanie pomnik, statua i kopiec z prochami. Natomiast miejsca, gdzie dawniej były budynki obozowe (komory gazowe, fryzjernia i inne), zostaną oznakowane. W planach jest także możliwość wykupienia na potrzeby muzeum dawnej willi komendanta obozu. „Ta wizja jest nieco odmienna od tej, którą zaproponowaliśmy, czyli parku pamięci. Nasza bardziej nawiązuje do tego, co tutaj zastaliśmy. Las zasadzili Niemcy zaraz po wielkiej ucieczce więźniów z Sobiboru, ale właśnie w tej ziemi i w tkankach drzew są ciała tysięcy pomordowanych Żydów. I jeśli dzisiaj jest szansa kreować coś od zera, to powinno to być zbieżne z oczekiwaniami tych, którzy będą to miejsce odwiedzali” [18] – tłumaczy Marek Bem, dyrektor Muzeum Pojezierza Łęczyńsko Włodawskiego we Włodawie.

VIII. Remont kapitalny kopca z prochami pomordowanych.

„Między 23 kwietnia, a 20 maja 2001 roku przeprowadzono prace remontowo – naprawcze kopca z prochami pomordowanych więźniów hitlerowskiego obozu zagłady w Sobiborze. [..] Zakres zaplanowanych i wykonanych prac obejmował: odchwaszczenie kopca, usunięcie ubytków na płaszczyźnie nasypu, uformowanie i wyprofilowanie powierzchni kopca, pokrycie całości powierzchni kopca warstwą „drobnego kamienia”, naprawę nakrywy – czapki betonowej muru oporowego kopca, remont muru oporowego budowli, naprawę rabatki kwiatowej i dojścia przed kopcem. W trakcie tych prac wykonano także naprawę systemu odwadniającego pomnika – obeliska i oczyszczono rzeźbę więźniarki z dzieckiem” (Bem, 2000, 195).

IX. Aleja Pamięci.

„W lagrze II „witano” i przygotowywano do śmierci Żydów. Tutaj ofiary rozbierały się […] przeszukiwano i sortowano ubrania oraz niszczono dokumenty w specjalnym piecu. Ofiary stawiały swoje ostatnie kroki na piaszczystej drodze, między ogrodzeniami z drutu kolczastego, przeplatanego gałęziami jodły i sosny. To była Himmelfahrtstrasse, Droga do Nieba”, jak ją nazwali Niemcy, prowadząca bezpośrednio do komór gazowych” (Blatt, 2003, 33). Tak opisuje drogę, po której szli Ci, których los był z góry przesądzony, Thomas Blatt.

Aleja Pamięci jest jednym z pomysłów Bildungswerk Stanislav Hantz, stowarzyszenia, które za główny swój cel postawiło sobie pielęgnowanie pamięci o ofiarach zbrodni hitlerowskich zbrodniach. Poza Niemcami działa ono w wielu krajach Europy oraz w USA. Ale też i w Polsce, między innymi w Sobiborze.

Tak więc Aleja Pamięci w Sobiborze jest szczególnym projektem społeczności europejskiej Bildungswerk Stanisław Hantze w Kassel (Niemcy), muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego (Polska) i Stichting Sobibór (Fundacja Sobibór, Holandia). Została otwarta w sześćdziesiątą rocznicę powstania więźniów w obozie – 14 października 2004 roku. Na długości kilkuset metrów wycięto sosnowy las, a następnie wybudowano umocnioną drogę. Po obu jej stronach posadzono drzewa, a każdemu z nich przynależy kamień pamięci, z nazwiskami pomordowanych w Sobiborze. Ludzi pochodzących ze Związku Radzieckiego, Holandii, Niemiec, Czech, Słowacji, Francji. Jednak przy liczbie 250 tyś. zabitych, nie jest możliwe udokumentowanie kim byli, dlatego wiele kamieni posiada napis „for the unknown”. Wszyscy zaś Ci, którzy chcą uczestniczyć przy utrzymaniu Alei Pamięci, mogą postawić kamień upamiętniający pomordowanych Żydów.

W założeniu, jak też finansowaniu Alei Pamięci, wzięły udział setki ludzi z Holandii, Niemiec, Francji, Izraela, Australii, USA oraz Polski. Przede wszystkim są to bliscy pomordowanych w Sobiborze. W ten sposób pragnął uczcić ich pamięć oraz oddać im hołd. Ale projekt jest także udziałem mieszkańców upamiętniających żydowskich współmieszkańców. Tych, których wywieziono z ich rodzinnych stron, właśnie do Sobiboru. Zaangażowały się też klasy szkolne oraz grupy studenckie w upamiętnienie ofiar obozu. Ufundowali kamienie pamięci oraz posadzili drzewka. Ale przede wszystkim zdobyli wiele cennych informacji dotyczących zamordowanych, które przekazali do dyspozycji muzeum.

Corocznie, w tym szczególnym miejscu spotykają się ludzie różnych narodowości, mówiący wieloma językami, posiadający odmienną kulturę. Ale w obliczu wspomnień, które przypominają o tych tragicznych czasach, wszelkie blokady znikają. Ludzie wspólnie rozmawiają, wspominają pomordowanych bliskich i znajomych, kraje rodzinne.

Istotną sprawą jest fakt, iż każdy, kto chce brać udział w rozbudowywaniu Alei Pamięci może postawić kamień, upamiętniający pomordowanych w Sobiborze. Zbierane są również biograficzne daty, informacje i zdjęcia ofiar [19].

X. Uroczyste odsłonięcie tablicy upamiętniającej słowackich Żydów.

18 maja 2005 roku w Muzeum Byłego Hitlerowskiego Obozu Zagłady w Sobiborze odbyły się uroczystości związane z odsłonięciem tablicy upamiętniającej słowackich Żydów, którzy zostali zamordowani w obozie. W tym szczególnym wydarzeniu uczestniczyli przedstawiciel ministerialni rządów polskiego oraz słowackiego. Ale obecni byli również przedstawiciele strony izraelskiej oraz stuosobowa grupa Słowaków wyznania mojżeszowego. Swoją obecnością oddali oni hołd oraz należną cześć swoim pobratymcom. Nad przebiegiem części oficjalnej uroczystości odsłonięcia tablicy czuwał przedstawiciel jednej ze słowackich gmin wyznaniowych. Podczas przemówienia prof. Pavlo Mešt’ana – Dyrektora Muzeum Kultury Żydowskiej w Bratysławie, na torach kolejowych pojawił się pociąg towarowy, który przykuł uwagę wielu zgromadzonych. Oczywistym wydało się nawiązanie do tych transportów, które przybywały do Sobiboru przed laty. Prof. Pavlo Mešt’ana dokonał szokującego porównania, które wielu zgromadzonym zmroziło krew w żyłach. Powiedział bowiem, że dzisiaj słowaccy pielgrzymi przybyli luksusowym autobusem, natomiast ich bracia przybyli do tego samego miejsca przed laty, aby oddać ostatnie tchnienie. Uroczystości zakończyły się modlitwą oraz złożeniem wieńców przy tablicach oraz kopcu [20].

XI. Fałszowanie historycznej prawdy o obozach koncentracyjnych i obozach zagłady.

Z kart historii wiemy, że nader często zdarzały się pewne przeinaczenia, a nawet celowe fałszowanie faktów dziejowych. Wobec takich posunięć nie powinniśmy pozostawać głusi, zwłaszcza teraz, kiedy coraz częściej z mediów dowiadujemy się o rzekomych polskich obozach zagłady, jak również polskich obozach koncentracyjnych!. Terminem „polskie obozy koncentracyjne”, bez wcześniejszego wyjaśnienia, że chodzi o lokalizację geograficzną, posługiwały się między innymi takie czasopisma, jak amerykański „New York Times:, brytyjski „The Guardian”, czy też „The Australian” oraz amerykańskie stacje telewizyjne, takie jak ABC News i CBS News, które użyły zwrotów: „Sobibór – Polish Nazi Heath camp” i „Poland s Treblinka Heath camp”. Niestety coraz częściej termin ten pojawia się w niemieckiej prasie. Użyły go takie gazety, jak „DerSpiegel”, „Bild”, „Der Tragesspiegl”, „Stern”, „Focus”, „Die Welt”, „Westdeuutsche Zeitung”, „Junge Welt” [21].

A oto kilka konkretnych przykładów:

13 maja 2009 roku w dzienniku „Danas” ukazał się artykuł dotyczący deportacji Johna Demjanjuka do Niemiec, w którym użyto błędnego sformułowania „polski obóz koncentracyjny”.

12 maja 2009 roku w informacji dotyczącej procesu Johna Demjanjuka, wyemitowanej w anglojęzycznym serwisie informacyjnym telewizji France 24, pojawiło się nieprawidłowe określenie „polski obóz koncentracyjny”.

13 maja 2009 roku w serwisie informacyjnym telewizji CNN International wyemitowanym o godzinie 6 rano czasu w Dżakarcie, w relacji dotyczącej deportacji Johna Demjanjuka do Niemiec, pojawił się nieprawidłowy zwrot „polski obóz śmierci”.

9 maja 2009 roku w artykule „Flammen in der Asche” opublikowanym w „Süddeutsche Zeitung”, pojawił się nieprawidłowy zwrot „polski obóz zagłady Sobibór”.

7 maja 2009 roku telewizja CNN na swojej stronie internetowej, w podpisie do zdjęcia ilustrującego informację o byłym strażniku nazistowskiego obozu zagłady Sobibór, Johnie Demjanjuku, użyła błędnego zwrotu „Polish death camp”.

14 kwietnia 2009 roku w programach wyemitowanych w stacjach telewizyjnych ABC i CBS pojawiły się błędne określenia „Sobibór – Polish Nazi death camp” i „Poland’s Treblinka death camp” [22].

„Według raportu polskiego MSZ jedynie w ciągu 2009 roku, aż 103 razy w zagranicznych mediach użyto sformułowania „polskie obozy koncentracyjne”. Najczęściej termin ten pojawił się w Niemczech – 20 razy, po 16 w mediach amerykańskich i hiszpańskich, 8 razy w Austrii, 6 w Kanadzie, 6 we Włoszech, 5 razy we Francji. Przekłamania zdarzyły się także po jednym razie w Słowacji, Serbii i Irlandii” [23].

Takich przykładów można mnożyć, bodaj w nieskończoność. A jest to tym bardziej wstrząsające, a zarazem szokujące, że na szerokim polu międzynarodowym sugeruje się, iż to Polacy, a nie Niemcy stworzyli obozy zagłady. Doprowadziło to do powstania u części osób przekonania, że to właśnie Polacy byli współtwórcami obozów koncentracyjnych, jak również obozów masowej zagłady Żydów oraz innych zbrodni, jakie były popełniane w tych miejscach. Jednym słowem –  skandal!

Podsumowanie:

Ludobójcza hitlerowska okupacja w Polsce sięgnęła szczytów zezwierzęcenia. Takiego ogromu nienawiści, bestialstwa, które pociągało za sobą męczeńską śmierć milionów istnień ludzkich, nie znały dotąd dzieje cywilizowanego świata. Obłąkańczy zamiar hitlerowców, który zmierzał do wytępienia całych narodów, był wcielany w życie między innymi w obozie zagłady w Sobiborze, ale też i w innych obozach koncentracyjnych, czy niewolniczej pracy, między innymi Oświęcimiu, Majdanku, Treblince, Bełżcu, Gross – Rosen, Stutthohie, Płaszowie i wielu innych. „Działo się to wszystko w warunkach niewoli i najokrutniejszego w świecie terroru, tak strasznych, jakie można sobie wyśnić tylko w koszmarnym śnie, podczas gdy państwa wolne, potężne i uzbrojone po zęby, mimo stale powtarzających się alarmów ze strony rządu Sikorskiego, mimo wstrząsającego protestu, jakim było samobójstwo działacza bundowskiego Szmula Zygielbojma, nie kiwnęły palcem, aby powstrzymać eksterminację Żydów w krajach okupowanych przez Hitlera” (Dobrowolska, 1981, 9). Dzisiaj te właśnie miejsca stały się dokumentem hitlerowskiego ludobójstwa, tragicznym przypomnieniem i zarazem ostrzeżeniem dla narodów świata, „żeby już nigdy nie doszło do podobnych okropności” (Fąfara, 1983, 547).

Niestety wiele, spośród mechanizmów, które doprowadziły do tamtych tragicznych wydarzeń nadal występuje we współczesnym świecie. Pamięć zaś o tamtych zbrodniach ludobójstwa powinna przypominać o tych bezprecedensowych wydarzeniach. Powinna stać się materią do głębokiej refleksji nad istotą człowieczeństwa, ale również wyciągnięcia wniosków, do czego może doprowadzić zatarcie się tak istotnej różnicy między dobrem, a złem. Konfrontacja z tamtymi tragicznymi wydarzeniami staje się tym trudniejsza, że „odchodzą od nas świadkowie tych tragicznych dni (Prus, 1995, 202). Jednak my nie powinniśmy zapominać o „czasach pogardy”. Należy chronić od zapomnienia, oddać hołd milionom niewinnych istnień pomordowanych w bezduszny sposób. „O systemie hitlerowskiego ludobójstwa zorganizowanego na ziemiach polskich (podczas II wojny światowej należy głośno mówić młodym pokoleniom (Numery, 1980, 7). Dla nich bowiem tamte czasy są już historią. Sobiborskie Miejsce Pamięci po Byłym Hitlerowskim Obozie Zagłady niech pozostanie tym miejscem, które będzie przemawiać „niemym kszykiem” tysięcy istnień ludzkich. Niech będzie przestrogą dla przyszłych pokoleń. Niech pozostanie jednocześnie świadectwem triumfu człowieczeństwa nad nieludzkim systemem totalitarnym.

Przypisy:

1. Protokół komisji w sprawie budowy pomnika na terenie dawnego obozu w Sobiborze. Materiały pochodzą ze zbiorów Muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego we Włodawie.

2. Tekst pochodzi z foldera informacyjnego wydanego zaraz po otwarciu w 1965 roku Sobiborskiego Miejsca Pamięci i znajduje się w Archiwum Muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego we Włodawie.

3. Tamże.

4. Informacje pochodzą ze zbiorów archiwalnych Muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego we Włodawie.

5. Tamże.

6. Tamże.

7. Tamże.

8. Tamże.

9. Tamże.

10. Tekst pochodzi z foldera informacyjnego wydanego zaraz po otwarciu w 1965 roku Sobiborskiego Miejsca Pamięci i znajduje się w Archiwum Muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego we Włodawie.

11. Tamże.

12. Tamże.

13. Tamże.

14. Obóz zagłady w Sobiborze, t. 3, Wydawnictwo Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, 1947. Materiały pochodzą ze zbiorów Muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego we Włodawie.

15. Tamże.

16. Informacje pochodzą ze zbiorów archiwalnych Muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego we Włodawie.

17. Tamże.

19. Tamże.

20. Tamże.

Strony internetowe:

18. http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?p=54408883

21. http://pl.wikipedia.org/wiki/Polskie_obozy_koncentracyjne

22. http://www.msz.govpl

23. http://pl.wikipedia.org/wiki/Polskie_obozy_koncentracyjne

Bibliografia:

1. Bem M.; 2001, Muzeum Byłego Hitlerowskiego Obozu Zagłady w Sobiborze. Aktualności, w: Zeszyty Muzealne Muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego we Włodawie, t. 11, Włodawa: Wydawca Muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego.

2. Bem M.; 2000, Muzeum Byłego Hitlerowskiego Obozu Zagłady w Sobiborze. Aktualna Sytuacja, w: Zeszyty muzealne Muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego we Włodawie, t. 10, Włodawa: Wydawca Muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego.

3. Bem M., Podlewska – Bem M.; 2002, Muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego we Włodawie, w: Włodawa miasto i region na przełomie XX/XXI w., Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Włodawskiej, Lublin – Włodawa: Wydawnictwo „Morpol”.

4. Bialowitz P., Bialowitz J.; 2008, Bunt w Sobiborze, Warszawa: Wydawnictwo „Nasza Księgarnia”.

5. Blatt T.; 1993,  Powstanie w Sobiborze. W 50 rocznicę wybuchu, „Kresy Literackie”, nr 4.

6. Blatt T.; 2003, Zapomniane powstanie, Włodawa.

7. Blatt T.; 2008, Z popiołów Sobiboru, Włodawa: Wydawca Muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego.

8. Borowski B.; 1994, Wybór opowiadań, wyd. 2, Warszawa: Wydawnictwo KAMA.

9. Bujak A.; 1996, Oświęcim – Brzezinka, Auschwitz – Birkenau, Warszawa: Wydawnictwo Sport i Turystyka.

10. Czerkawski A., Dunin-Wąsowicz M.; 1967, Sobibór, Warszawa.

11. Vogt M.; 2004, Historia filozofii dla wszystkich, Warszawa: Wydawnictwo „Klub Dla Ciebie”.

12. Fąfara E.; 1983, Gehenna ludności żydowskiej, Warszawa: Wydawnictwo Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza.

13. Grochowiak S.; 1995, Wiersze, Warszawa: Wydawnictwo MUZA SA.

14. Historia polityczna świata XX wieku. 1901-1945; 2004, M. Bonkowicz (red.), wyd. 1, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.

15. Jaroszyński P.; 1990, Estetyka czy filozofia piękna, Lublin: Wydawnictwo Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

16. Kola A.; 2000, Sprawozdanie z archeologicznych badań na terenie Byłego Obozu Zagłady Żydów w Sobiborze w 2000 roku, w: ,,Przeszłość i Pamięć”, nr 3, Włodawa: Wydawnictwo Rady Ochrony Pamięci, Walk i Męczennictwa.

17. Koncepcja zagospodarowania terenu Byłego Obozu Zagłady w Sobiborze, 2002, Kraków.

18. Nałkowska Z.; 1970, Medaliony, Warszawa: Wydawnictwo Czytelnik.

19. „Nowa Gazeta Włodawska”, 1993, R4, nr 35.

20. Numery mówią. Wspomnienia więźniów KL Auschwitz, 1980, Katowice: Wydawnictwo Śląsk.

21. Obóz zagłady w Sobiborze, 1947, t. 3, Wydawnictwo Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce.

22. Platon; 1958, Państwo z dodaniem siedmiu ksiąg „Praw”, wyd. 5, t. 1, przeł. W. Witwicki, Warszawa.

23. Proszę państwa do gazu, 1994, w: T. Borowski, Wybór opowiadań, wyd. 2, Warszawa: Wydawnictwo „KAMA”.

24. Protokół komisji w sprawie budowy pomnika na terenie dawnego obozu w Sobiborze.

25. Prus E.; 1995, Holocaust po banderowsku, Wrocław: Wydawnictwo NORTOM.

26. Różewicz T.; 1991, Poezje wybrane, Kraków.

27. Sehn J.; 1961, Obóz koncentracyjny Oświęcim – Brzezinka, Warszawa: Wydawnictwo Prawnicze.

28. Seren G.; 2002, W stronę ciemności. Rozmowy z komendantem Treblinki, Warszawa: Wydawnictwo Cyklady.

29. Skwirowski K., Czuj M.; 2002, Sobibór – obóz śmierci maj 1942 – październik 1943, Włodawa: Wydawca Muzeum Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego we Włodawie.

30. Sulmierski W. Z.; 1993, Sobibór hitlerowski Obóz Śmierci, Chełm: Wydawca Fundacja „Kamena”.

31. Szymborska W.; 1996,  Widok z ziarnkiem piasku, Poznań: Wydawnictwo a5.

32. Telepko K.; 1994, Pięćdziesiąta rocznica zbrojnego powstania w obozie zagłady w Sobiborze, w: Zeszyty Muzealne Muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego we Włodawie, t. 1, Włodawa: Wydawca Muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego.

33. U nas w Auschwitzu, 1994, w: T. Borowski, Wybór opowiadań, wyd. 2, Warszawa: Wydawnictwo „KAMA”.

34. Uroczystości w Sobiborze, 1965, ,,Kurier lubelski”, nr 149.

35. Wojtyła K.; 2003, Poezje zebrane, wyd. 1, Warszawa: Wydawnictwo Św. Stanisława BM.

36. Za to groziła śmierć. Polacy z pomocą Żydom w czasie okupacji, 1981, N. Dobrowolska (red.), Warszawa: Instytut Wydawniczy Pax.